Wysokie wynagrodzenia członków komisji bioetycznych

Marcin Murmyło, Wrocław
opublikowano: 13-10-2004, 00:00

Praca w komisji bioetycznej może być znakomitym źródłem dodatkowych zarobków.

Ten artykuł czytasz w ramach płatnej subskrypcji. Twoja prenumerata jest aktywna
Czym są komisje bioetyczne, wie doskonale każdy lekarz uczestniczący w badaniach klinicznych. Powoływane przy okręgowych izbach lekarskich, akademiach medycznych i medycznych jednostkach badawczo-rozwojowych, mają "opiniować projekt eksperymentu medycznego", czyli pozwalać na przeprowadzenie danego badania. Komisje bioetyczne działają na mocy rozporządzenia ministra zdrowia z 11 maja 1999 roku, które również określa zasady finansowania ich działalności. Pieniądze mają w całości pochodzić od wnioskodawcy i być przeznaczone na działalność komisji, m.in. na wynagrodzenia dla jej 11-15 członków. Zasady wynagradzania ustala indywidualnie podmiot powołujący komisje, chociaż w ministerialnym zarządzeniu jest napisane, iż częścią opłaty wnoszonej przez wnioskodawcę są "koszty równowartości zarobków utraconych przez członków komisji bioetycznej w związku z udziałem w posiedzeniach komisji oraz innych należności na zasadach określonych przepisami w sprawie zasad ustalania oraz wysokości należności przysługujących pracownikom z tytułu podróży służbowej na obszarze kraju" (par. 10.1.1 rozporządzenia ministra zdrowia z 11.05.1999 r.).
"Jak tu uśrednić utracone zarobki dla członków komisji? Przykładowo, lekarz pracuje za 10 zł na godzinę, więc za 3-godzinne spotkanie dostanie 30 złotych. A dentysta może w tym czasie oddać dwie protezy i zarobić 2 tysiące zł. A co zrobić z księdzem? Dlatego potrzebny jest pewien kompromis w tej sprawie" - mówi Jacek Chodorski z Dolnośląskiej Izby Lekarskiej.
"W naszych wynagrodzeniach nie ma nic zdrożnego. Znamy się na swojej pracy i wykonujemy ją na dobrym poziomie, więc należy nam się za nią odpowiednia płaca. Nie my ustaliliśmy stawki, tylko Dolnośląska Rada Lekarska, która nas wybrała" - mówi dr Włodzimierz Bednorz, adiunkt we wrocławskiej Klinice Endokrynologii i przewodniczący Komisji Bioetycznej DIL, który za pracę w niej w ubiegłym roku zarobił ponad 50 tys. złotych. Szeregowy członek tej samej komisji, dr Paweł Wróblewski, jednocześnie skarbnik Dolnośląskiej Rady Lekarskiej, a od września również marszałek województwa dolnośląskiego, za pracę w niej zarobił w ostatnim roku dokładnie 17,8 tys. zł.
"Stawki były ustalone, gdy do naszej komisji spływało mało wniosków. Pracujemy obecnie nad zmianą regulaminu finansowania komisji bioetycznej" - tłumaczy dr Artur Kwaśniewski, wiceprzewodniczący Dolnośląskiej Rady Lekarskiej.




Źródło: Puls Medycyny

Podpis: Marcin Murmyło, Wrocław

Najważniejsze dzisiaj
× Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.