Andrusiewicz: minister nie popełnił przestępstwa, walczył z kłamstwem
Nasza odpowiedź i odpowiedź ministra musiała dotyczyć tej kategorii leków, bez wskazywania jaki to jest lek i czy ktokolwiek jest chory i potrzebuje tego leku. Minister nie ma prawa wejść ani na konto pacjenta, ani na konto lekarza. Pan doktor straszył swoich pacjentów - tak rzecznik MZ wyjaśniał motywacje jakie przyświecały Adamowi Niedzielskiemu, gdy publikował swój komentowany od kilku dni wpis na TT.

7 sierpnia odbyła się konferencja prasowa, podczas której Ministerstwo Zdrowia odniosło się oficjalnie do sprawy szeroko omawianego wpisu ministra Niedzielskiego na Twitterze. Główny zainteresowany nie wziął w niej udziału, na pytania dziennikarzy odpowiadał rzecznik resortu Wojciech Andrusiewicz.
Andrusiewicz: dr Pisula straszył pacjentów
Wojciech Andrusiewicz podkreślił, że nie tylko w Polsce wprowadzono ograniczenia w przepisywaniu leków psychotropowych i te zmierzające do poprawy nadzoru nad ich stosowaniem. Jako przykład podał Wielką Brytanię, gdzie dzięki wprowadzonym rozwiązaniom udało się zredukować sprzedaż leków z tej kategorii w skali roku o 500 tys opakowań. Podkreślił, że też w jednym z dużych szpitali psychiatrycznych w skali roku na oddziale detoksykacyjnym przebywa nawet 140 pacjentów.
– To czas na podjęcie kategorycznych działań - powiedział Andrusiewicz, tłumacząc niejako powody, dla których wprowadzono limity.
Jak rzecznik resortu skomentował jednak clou sprawy, a więc wpis ministra, w którym została ujawniona tożsamość lekarza oraz to jakie leki przepisał w ramach recepty pro auctore?
– W materiale redakcji Faktów z czwartku ubiegłego tygodnia padła nieprawdziwa informacja, padło kłamstwo. Słyszeliśmy z offu, że w Poznaniu w tym dniu nie można było wystawić leków przeciwbólowych dla pacjentów po operacjach ortopedycznych. Tą tezę potwierdził dr Pisula, informując, że nie mógł wystawić recept. Uważam, że straszenie pacjentów w ogólnopolskiej telewizji w takim czasie antenowym, kiedy ogląda państwa miliony obywateli, że nie otrzymają leków (...) urąga rzetelności dziennikarskiej. Naszą rolą było zbadanie czy rzeczywiście doszło do takiej sytuacji. (...) Kontaktowaliśmy się z placówkami. Co usłyszeliśmy? Nie było takiego problemu. Jest to nieprawda. W systemie informatycznym Centrum eZdrowia, a więc nie na koncie lekarza czy pacjenta, zweryfikowaliśmy czy pan doktor próbował wystawić receptę swojemu pacjentowi. Ani jednej recepty nie próbował pacjentowi wystawić, natomiast próbował i zdołał ją wystawił sobie. Jest to więc kłamstwo niesione przez lekarza swoim pacjentom - podkreślił Wojciech Andusiewicz.
Zarzucił też lek. Pisuli i redakcji Faktów kłamstwo i granie na emocjach i obawach pacjentów.
– To, co zrobił minister Niedzielski to walka z tym kłamstwem. Nie popełniono tu żadnego przestępstwa. Jesteśmy otwarci na działania prokuratury i NIK i każdej innej instytucji - dodał.
Urzędnicy nie mają wglądu w IKP ani konta lekarzy
– Wypowiedź pana doktora dotyczyła konkretnej kategorii leków. (...) Nasza odpowiedź i odpowiedź ministra musiała dotyczyć tej kategorii leków, bez wskazywania jaki to jest lek i czy ktokolwiek jest chory i potrzebuje tego leku. Minister nie ma prawa wejść ani na konto pacjenta, ani na konto lekarza. Pan doktor straszył swoich pacjentów - podkreślił Andrusiewicz.
Dodał, że żaden urzędnik nie ma dostępu do danych na Internetowych Kontach Pacjentów ani na kontach lekarzy. Dane z których korzystał resort pochodziły z systemu informatycznego e-zdrowia.
– Wystawienie recepty pro auctore nie oznacza koniecznie, że lekarz wystawia ją konkretnie dla siebie. Nikt w Ministerstwie Zdrowia nie przeszukuje kont lekarzy ani pacjentów - stwierdził Andrusiewicz.
Jak dodał, pierwszego dnia jedynie 79 lekarzy zgłosiło Centrum e-zdrowia problemy z wystawianiem recept.
– Rozumiem, że jest w takich wypadkach potrzeba poinformowania mediów, ale pierwsze kroki kierujmy jednak w stronę CeZ. Nie róbmy z tego polityki - podkreślił, dodając że na bieżąco system działa, a dziennie wystawianych jest nawet 17 tysięcy recept.
Jak poinformował, prawnicy MZ - zanim Niedzielski opublikował twitt - przygotowali stosowną analizę prawną.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Arłukowicz: Niedzielski powinien się spotkać z prokuratorem, a nie z wyborcami
Źródło: Puls Medycyny