Chmielowiec: dzięki systemowi no-fault możemy uniknąć nawet do 50 proc. zdarzeń niepożądanych

MJM/PAP
opublikowano: 21-07-2023, 08:00

Z doświadczeń krajów zachodnich wiemy, że dzięki systemowi no-fault możemy uniknąć nawet do 50 proc. ciężkich zdarzeń niepożądanych, skutkujących zgonem czy kalectwem pacjenta – powiedział rzecznik praw pacjenta Bartłomiej Chmielowiec.

Ten artykuł czytasz w ramach płatnej subskrypcji. Twoja prenumerata jest aktywna
Rzecznik praw pacjenta Bartłomiej Chmielowiec podkreślił, jak istotne jest wprowadzenie systemu no-fault w Polsce. Miałby być on korzystny nie tylko dla personelu medycznego, ale przede wszystkim dla pacjentów.
Rzecznik praw pacjenta Bartłomiej Chmielowiec podkreślił, jak istotne jest wprowadzenie systemu no-fault w Polsce. Miałby być on korzystny nie tylko dla personelu medycznego, ale przede wszystkim dla pacjentów.
iStock

W czwartek, 20 lipca, odbyło się posiedzenie Parlamentarnego Zespołu ds. Badań Naukowych i Innowacji w Ochronie Zdrowia na temat "Prawa pacjenta a prawa medyka, innowacje czy fakt?".

Dzięki systemowi no-fault możemy uniknąć nawet do 50 proc. zdarzeń niepożądanych

Rzecznik praw pacjenta Bartłomiej Chmielowiec podkreślił, jak istotne jest wprowadzenie systemu no-fault w Polsce. Miałby być on korzystny nie tylko dla personelu medycznego, ale przede wszystkim dla pacjentów.

– Od 2018 r. zabiegam o to, abyśmy wprowadzili ten system po to, żebyśmy analizowali zdarzenia niepożądane bardzo dokładnie i mogli na podstawie tych analiz wyciągać wnioski – nie o charakterze penalnym. Chodzi o to, aby zrozumieć, co należałoby zrobić, aby sytuacja się zmieniła i do takich sytuacji więcej nie dochodziło – wyjaśnił.

– Przy ogromie świadczeń medycznych udzielanych każdego roku, a rocznie jest ich ok 360 mln, nieuchronnie dochodzi do zdarzeń niepożądanych – przyznał. Zaznaczył jednak, że błędy medyczne wpisują się w naturę udzielania świadczeń zdrowotnych.

Jak zauważył, ważne jest, aby wyciągać wnioski i poprawiać sytuację.

– Wiemy z doświadczeń krajów zachodnich, bo tam te kwestie dotyczące analizy zdarzeń niepożądanych, kwestie związane z bezpieczeństwem pacjenta są dalej posunięte niż u nas w Polsce, że możemy uniknąć nawet do 50 proc. tych ciężkich zdarzeń niepożądanych skutkujących zgonem czy kalectwem– podkreślił Chmielowiec.

– Pacjentowi w takich sytuacjach należy się zadośćuczynienie i przeprosiny, aby ta krzywda choć w jakiejś części została zrekompensowana – powiedział. Przyznał, że dotychczas nie wymyślono lepszego sposobu naprawiania krzywd niż zadośćuczynienie pieniężne.

PRZECZYTAJ TAKŻE: Chmielowiec: ścieżka pozaprocesowa umożliwi szybką wypłatę świadczenia kompensacyjnego

Nowelizacja ustawy o prawach pacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta

Zaznaczył, że nowelizacja ustawy o prawach pacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta jest bardzo ważnym krokiem do wprowadzenia zasady no-fault.

Przewiduje ona, że Rzecznik Praw Pacjenta będzie prowadził rejestr zdarzeń niepożądanych na podstawie sygnałów zgłaszanych przez pacjentów, ale również na podstawie analizy poszczególnych przypadków.

– Ta analiza pozwoli nam informować placówki medyczne o tym, jaka była przyczyna danego zdarzenia i co należałoby ewentualnie poprawić czy zmodyfikować – wyjaśnił.

Dodał, że ustawa wprowadza fundusz kompensacyjny, czyli model szybkiego uzyskania należnego odszkodowania.

– Bardzo zależało nam na tym, aby odejść od tego, co jest aktualnie w procesie cywilnym. Proces cywilny napędza spór pomiędzy pacjentem a podmiotem medycznym – dwie strony nawzajem przekonują się co do swoich racji. Z natury spór wywołuje emocje i podgrzewa atmosferę, zwłaszcza gdy te procesy trwają latami – ocenił rzecznik.

– Jestem przekonany, że jak nowelizacja tej ustawy wejdzie w życie i mechanizm funduszu kompensacyjnego zacznie funkcjonować, to w którymś momencie znajdziemy się w sytuacji, w jakiej znalazły się kraje skandynawskie. Tam nikt nie składa zawiadomień do prokuratury, ponieważ w ramach systemu no-fault sprawa jest szybko rozpatrywana, wiadomo, co się stało, a pacjent czy jego rodzina otrzymuje rekompensatę– podsumował.

Zauważył, że ze strony środowiska lekarskiego także muszą być podejmowane bardziej stanowcze działania rzeczników odpowiedzialności zawodowej.

– Obserwuję, jak te procesy przebiegają i miałem dość negatywne doświadczenia, nie obserwowałem podejmowania odpowiednich kroków – powiedział. Zaznaczył, że gdy to zostanie usprawnione, łatwiej będzie o akceptację społeczną.

Przyznał jednak, że samo wprowadzenie nowelizacji ustawy jest tylko pierwszym krokiem do poprawy sytuacji i wprowadzenia systemu no-fault.

– Mamy zaległości w określaniu strategii bezpieczeństwa pacjenta w Polsce. Zdajemy sobie sprawę ze najważniejszym problemem jest dostępność do świadczeń zdrowotnych, a drugim jakość tych świadczeń. Należy pomyśleć o tej strategii, określić cele i wypracować wskaźniki – dodał.

PRZECZYTAJ TAKŻE: Ustawa o jakości - drugie podejście. Bartłomiej Chmielowiec: w polityce wszystko się może zdarzyć

Źródło: Puls Medycyny

Najważniejsze dzisiaj
× Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.