Choroby przewlekłe nie mogą wykluczać z życia społeczno-zawodowego
Choroby przewlekłe nie mogą wykluczać z życia społeczno-zawodowego
Ponad 23 proc. aktywnych zawodowo mieszkańców Unii Europejskiej to osoby chorujące przewlekle (według danych European Network for Workplace Health Promotion). Zdaniem analityków służby zdrowia, odsetek ten będzie się zwiększał. Długoterminowe leczenie powoduje wzrost kosztów, zarówno bezpośrednich, związanych z samą terapią, jak i pośrednich, powodowanych zwolnieniami, nieobecnością w pracy. Ta druga kategoria wydatków często okazuje się nawet sześciokrotnie wyższa.
Choroby przewlekłe wykluczają ludzi społecznie i zawodowo, co stanowi stratę zarówno dla gospodarki, jak i społeczeństwa. Według raportu „Koszty pośrednie w ocenie technologii medycznych”, przygotowanego przez HTA Consulting na zlecenie Związku Pracodawców Innowacyjnych Firm Farmaceutycznych INFARMA, w Polsce żyje 5,9 mln osób biernych zawodowo, będących w wieku produkcyjnym (dane z 2014 r.). Co czwarta spośród tych osób pozostaje bierna na skutek choroby. Potencjał tych ludzi jest niewykorzystany. Niebezpodstawne jest więc twierdzenie, że zapewnienie pacjentom szansy na jak najdłuższe utrzymanie się na rynku pracy oraz możliwości wypełniania swoich ról społecznych jest w naszym wspólnym interesie. Pracujący pacjent pozostaje aktywny społecznie, może dłużej opłacać składki, przyczynia się do wzrostu bieżącej konsumpcji, nie generuje wydatków związanych ze zwolnieniami lekarskimi, rentami czy zasiłkami. Chory, który pracuje, finansuje swoje leczenie.
Koszty pośrednie znacznie przekraczają bezpośrednie
Pełny obraz skutków ekonomicznych, jakie niosą za sobą choroby przewlekłe, uzyskamy uwzględniając zarówno koszty bezpośrednie (samego leczenia), jak i pośrednie (świadczeń społecznych czy związane z długotrwałym wyłączeniem pacjenta z rynku pracy). Oba rodzaje kosztów pozostają ze sobą w ścisłej relacji: im większa aktywność zawodowa chorych skutecznie leczonych, tym mniej wydatków na świadczenia społeczne i mniejsze straty w skali PKB.
Taką relację kosztów pośrednich do bezpośrednich obserwuje się w przypadku wielu chorób nowotworowych. Dokumentują ją też autorzy raportu „Ocena strat ekonomicznych i kosztów leczenia nowotworów piersi, szyjki macicy i jajnika w Polsce” (pod redakcją naukową prof. dr hab. Eweliny Nojszewskiej), który został przygotowany przez Fundację Instytut Innowacyjna Gospodarka. Łączne wydatki na leczenie chorych na wymienione nowotwory w pięcioletnim okresie 2010-2014 wyniosły 3,29 mld zł, natomiast potencjalne straty gospodarcze związane z nimi sięgnęły 20,82 mld zł, były więc sześciokrotnie wyższe. Narodowy Fundusz Zdrowia przeznaczał na leczenie nowotworów piersi, szyjki macicy i jajnika w tych latach od 623,5 mln zł do 695,7 mln zł rocznie. Największy udział w tych kosztach miała opieka nad chorymi na nowotwór piersi, na którego leczenie NFZ wydatkował 75-79 proc. środków związanych z leczeniem trzech analizowanych nowotworów. Dominujący udział w kosztach leczenia wszystkich trzech nowotworów miała opieka szpitalna, na którą NFZ kierował średniorocznie ponad 70 proc. środków przeznaczanych na terapie raka piersi, jajnika i szyjki macicy.
Autorzy raportu wybrali do analizy najczęstsze pod względem zachorowalności i umieralności nowotwory występujące wśród młodych kobiet (20-44 lata) w Polsce. Zachorowania i zgony osób młodych wiążą się z relatywnie wysokimi stratami gospodarczymi. Analizy kosztów całościowych jasno pokazują, że to, co może stanowić oszczędność z punktu widzenia jednej instytucji, obciąża budżet innego podmiotu, a przede wszystkim nie uwzględnia szerszego interesu społecznego. Dlatego potrzebne jest ponadsektorowe podejście do analizy kosztów chorób przewlekłych, aby strategiczne decyzje dotyczące leczenia nie były podejmowane na podstawie danych cząstkowych, jakimi są koszty bezpośrednie, analizowane bez szerszego kontekstu społecznego.
Poparcie dla aktywizacji zawodowej pacjentów
Z inicjatywy chorych na reumatoidalne zapalenie stawów, raka piersi i chłoniaki nieziarnicze oraz Pracodawców RP powstała kampania „Choroba? Pracuję z nią!”, której celem jest promowanie efektywnych rozwiązań, pozwalających łączyć skuteczne leczenie z aktywnością zawodową.
W tym roku inicjatorzy kampanii, wspierani przez wybitnych ekspertów medycznych, przygotowali list otwarty, w którym apelują o szersze spojrzenie na ponoszone koszty chorób przewlekłych. Zwracają uwagę na to, że finansowanie nowoczesnych form terapii dla aktywnych zawodowo pacjentów powinno być traktowane perspektywicznie jako inwestycja, a nie doraźny koszt.
Skala poparcia, z jakim spotkała się ta inicjatywa wskazuje, jak ważna jest dla chorych przewlekle możliwość kontynuacji pracy zawodowej. Świadczy też o tym, że coraz więcej osób dostrzega problemy, z jakimi muszą się borykać pacjenci, chcąc normalnie funkcjonować w pracy i w codziennym życiu. Ze swej strony środowisko pracodawców doskonale zdaje sobie sprawę, że wobec zmian, jakie czekają rynek pracy, aktywizacja zawodowa pracowników chorujących przewlekle ma ogromne znaczenie. „Dlatego warto już teraz podjąć kroki, aby zminimalizować ryzyko wykluczenia społecznego i zawodowego chorych przewlekle” — mówi Arkadiusz Pączka, zastępca dyrektora generalnego Pracodawców RP, organizatora kampanii.
Postulaty zawarte w liście otwartym nie nawołują do głębokich reform, ale raczej do wykorzystania już dostępnych rozwiązań i uwzględniania szerszego społecznego planu przy podejmowaniu strategicznych decyzji dotyczących wydatków na leczenie chorych przewlekle. Wiele do zrobienia i to we własnym interesie mają sami pracodawcy, których polityka, np. elastyczne godziny pracy, może stanowić dla chorującego pracownika konkretne wsparcie.
Nakłady na leczenie to inwestycja
Niewiele jednak się zmieni bez upowszechnienia prostej prawidłowości: nakłady na leczenie aktywnych zawodowo pacjentów nie mogą być traktowane jako koszt, lecz inwestycja, która się zwróci. I to nie tylko w sensie inwestycji w zdrowie osoby chorej, ale także całkiem dosłownie — w formie wytworzonej produkcji. W ocenie kosztów chorób przewlekłych konieczne jest uwzględnianie nie tylko tych, które są bezpośrednio związane z leczeniem, ale także pośrednich, takich jak świadczenia społeczne dla niepracujących pacjentów, obciążające budżet ZUS, i straty w PKB. Jeśli więc dzisiejsze wyższe wydatki na leczenie traktować w kategoriach inwestycji, to pozwolą one na zminimalizowanie przyszłych strat gospodarczych.
Ale nawet wtedy, gdy wygodne dla chorych terapie będą dostępne i nie droższe od dotychczasowych, niewiele się zmieni, jeśli dyrektorzy poszczególnych placówek nie przełamią rutynowego podejścia i nie zaczną szerzej stosować korzystnych dla pracującego pacjenta rozwiązań. Temu problemowi będzie poświęcona kolejna inicjatywa organizatorów kampanii — akcja „Szpital Przyjazny Pacjentowi”. Jej celem jest promowanie placówek, które tak organizują swoją pracę, aby uwzględnić wszystkie potrzeby pacjentów, czyli nie tylko skuteczne leczenie, ale także ich komfort i czas. Akcja ruszy w drugiej połowie roku.
Źródło: Puls Medycyny
Podpis: M. Konaszczuk
Ponad 23 proc. aktywnych zawodowo mieszkańców Unii Europejskiej to osoby chorujące przewlekle (według danych European Network for Workplace Health Promotion). Zdaniem analityków służby zdrowia, odsetek ten będzie się zwiększał. Długoterminowe leczenie powoduje wzrost kosztów, zarówno bezpośrednich, związanych z samą terapią, jak i pośrednich, powodowanych zwolnieniami, nieobecnością w pracy. Ta druga kategoria wydatków często okazuje się nawet sześciokrotnie wyższa.
Choroby przewlekłe wykluczają ludzi społecznie i zawodowo, co stanowi stratę zarówno dla gospodarki, jak i społeczeństwa. Według raportu „Koszty pośrednie w ocenie technologii medycznych”, przygotowanego przez HTA Consulting na zlecenie Związku Pracodawców Innowacyjnych Firm Farmaceutycznych INFARMA, w Polsce żyje 5,9 mln osób biernych zawodowo, będących w wieku produkcyjnym (dane z 2014 r.). Co czwarta spośród tych osób pozostaje bierna na skutek choroby. Potencjał tych ludzi jest niewykorzystany. Niebezpodstawne jest więc twierdzenie, że zapewnienie pacjentom szansy na jak najdłuższe utrzymanie się na rynku pracy oraz możliwości wypełniania swoich ról społecznych jest w naszym wspólnym interesie. Pracujący pacjent pozostaje aktywny społecznie, może dłużej opłacać składki, przyczynia się do wzrostu bieżącej konsumpcji, nie generuje wydatków związanych ze zwolnieniami lekarskimi, rentami czy zasiłkami. Chory, który pracuje, finansuje swoje leczenie.
Dostęp do tego i wielu innych artykułów otrzymasz posiadając subskrypcję Pulsu Medycyny
- E-wydanie „Pulsu Medycyny” i „Pulsu Farmacji”
- Nieograniczony dostęp do kilku tysięcy archiwalnych artykułów
- Powiadomienia i newslettery o najważniejszych informacjach
- Papierowe wydanie „Pulsu Medycyny” (co dwa tygodnie) i dodatku „Pulsu Farmacji” (raz w miesiącu)
- E-wydanie „Pulsu Medycyny” i „Pulsu Farmacji”
- Nieograniczony dostęp do kilku tysięcy archiwalnych artykułów
- Powiadomienia i newslettery o najważniejszych informacjach