Co drugi pacjent po zawale opuszczający szpital niepotrzebne otrzymuje beta-blokery [BADANIA]
Z badań szwedzkich specjalistów wynika, że prawie co drugi pacjent po zawale serca opuszczający szpital niepotrzebnie otrzymuje beta-blokery. Informuje o tym „New England Journal of Medicine”.

– Jestem przekonany, że badanie to wpłynie na to, jak pacjenci będą leczeni w przyszłości - twierdzi w informacji przekazanej PAP główny autor badania prof. Thomas Jernberg z Wydziału Badań Klinicznych Instytutu Karolińska w Sztokholmie.
Dotychczasowe zalecenia pochodzą jeszcze z lat 80. XX w. Jednak od tego czasu nastąpił znaczny postęp w kardiologii, zmieniła się farmakoterapia i inne metody terapii. A to poprawiło stan pacjentów po zawale serca.
Beta-blokery, czyli leki beta-adrenolityczne, to jedne z najczęściej stosowanych farmaceutyków w kardiologii. Główne ich działanie polega na spowolnieniu pracy mięśnia sercowego i jego kurczliwości. Leki te zmniejszają też zapotrzebowanie mięśnia sercowego na tlen oraz obniżają ilość krwi, jaka podczas skurczu jest wyrzucana z komory serca. Powodują także rozkurcz naczyń krwionośnych i zmniejszenie wydzielania reniny, a zatem również obniżają ciśnienia krwi (bo działanie tego enzymu skutkuje jego podniesieniem).
Z tego powodu leki te często są zalecane pacjentom po ostrym zawale serca. Kardiolodzy rutynowo je przepisują pacjentom opuszczającym z tego powodu szpital.
Brak korzyści z rutynowego stosowania beta-blokerów po zawale?
Najnowsze badania sugerują jednak, że prawie co drugi chory po zawale otrzymuje beta-blokery niepotrzebnie, bo nie uzyskuje z nich żadnych korzyści. Chodzi jednak o tych pacjentów, którzy nie mieli zbyt rozległego zawału serca i zachowały się u nich względnie prawidłowe funkcje mięśnia sercowego. Czyli takie, że z lewej komory serca może zostać wypompowana co najmniej połowa znajdującej się w niej objętości krwi.
Wskazują na to obserwacje ponad 5 tys. pacjentów leczonych w 45 szpitalach na terenie Szwecji, Estonii i Nowej Zelandii. Prowadzili je specjaliści z Instytutu Karolińska oraz uniwersytetu w Lund i Uniwersytetu Uppsala. Wszyscy badani przeszli jedynie mniej rozległy zawal serca. Porównywano zatem dwie grupy chorych - tych, którzy otrzymali beta-blokery oraz tych, którym tych leków nie zalecono.
Obserwacje trwały od września 2017 r. do listopada 2023 r. Wykazały one, że w tym okresie zarejestrowano 7,9 proc. zgonów lub ponownych zawałów serca wśród pacjentów zażywających beta blokery. W przypadku tych chorych, którzy tych leków nie otrzymywali, odsetek zgonów i zawałów wyniósł 8,3 proc., co nie jest znamienne statycznie. Rokowania są zatem takie same, bez względu na to, czy pacjent po zawale otrzymuje beta-blokery czy te nie.
Pacjenci nie powinni odstawiać beta-blokerów bez konsultacji z kardiologiem
– Oznacza to, że terapia bez beta-blokerów jest tańsza i prostsza - skomentował prof. Thomas Jernberg. Zaznacza jednak, że pacjenci nie powinni odstawiać beta-blokerów bez konsultacji z kardiologiem. Lekarz może uznać, że chory powinien jednak sięgać po te leki z innych powodów. Poza tym nagle odstawienie beta-blokera może być szkodliwe, powodować na przykład zaburzenia rytmu serca.
Na razie nie ma nowych zaleceń dot. beta-blokerów
Według szwedzkiego specjalisty najnowsze badania uwzględniono w wykazie zaleceń europejskiej kardiologii, ale jeszcze nie opublikowano w tej sprawie nowych wytycznych. Nie ma zatem oficjalnie żadnych zleceń, czy można odstawiać beta- blokery w przypadku, gdy zawał serca nie spowodował poważniejszych uszkodzeń mięśnia sercowe i zaburzenia jego pracy.
– Jeśli jednak beta-blokery mogą być odstawione, należy to robić stopniowo - zwraca uwagę prof. Thomas Jernberg. Ostrzega, że zbyt szybkie ich odstawienie może powodować palpitacje serca oraz inne zaburzenia. - Bardzo ważne jest aby wcześniej uzgodnić to z lekarzem prowadzącym - dodaje.
ZOBACZ TAKŻE: Nowe wytyczne ESH 2023: czy nastąpiła „rehabilitacja” beta-adrenolityków?
Źródło: Puls Medycyny