Czarne chmury nad finansami Narodowego Funduszu Zdrowia

Ewa Szarkowska
opublikowano: 16-06-2003, 00:00

Narodowy Fundusz Zdrowia może mieć poważne kłopoty finansowe. Ściągalność obowiązkowych składek na ubezpieczenie zdrowotne jest kiepska. Szpitale domagają się pieniędzy za ponadlimitowe świadczenia i na podwyżki 203 zł. Skarb Państwa oczekuje zwrotu udzielonej w 1999 roku kasom chorych pożyczki z budżetu.

Ten artykuł czytasz w ramach płatnej subskrypcji. Twoja prenumerata jest aktywna
W ciągu pierwszych trzech miesięcy 2003 roku na rachunki kas chorych wpłynęło ok. 100 mln zł mniej ze składek na ubezpieczenie zdrowotne niż zakładały to tegoroczne plany finansowe. Przewidywano w nich, że łączna kwota wpływów z tego tytułu wyniesie 7 mld zł, dotarło - ok. 6,9 mld zł. Centrala Narodowego Funduszu Zdrowia liczy, że w drugiej połowie roku otrzyma więcej pieniędzy dzięki podniesieniu podstawy naliczania składki od osób prowadzących działalność gospodarczą, a także zmniejszeniu tegorocznej raty spłaty pożyczki udzielonej w 2000 roku kasom chorych przez budżet państwa.
Zapłaćcie za nadlimity
W marcu 2003 r. Zachodniopomorska Regionalna Kasa Chorych odnotowała nagły wpływ pozwów sądowych składanych przez świadczeniodawców o zapłatę za ponadlimitowe świadczenia zdrowotne. Obecnie Zachodniopomorski Oddział NFZ ma 14 tego typu spraw w pierwszej instancji. Większość dotyczy nadlimitów za rok 2001. Stroną skarżącą są głównie duże jednostki wykonujące świadczenia z zakresu ambulatoryjnej i stacjonarnej opieki zdrowotnej. Małgorzata Koszur, rzeczniczka Oddziału Wojewódzkiego NFZ w Szczecinie przypuszcza, że nagły wpływ znacznej ilości pozwów wiąże się ze zmianami w systemie ubezpieczeń zdrowotnych i likwidacją kas chorych.
Mimo usilnych starań, nie udało się nam dowiedzieć w centrali Narodowego Funduszu Zdrowia, jak wielu świadczeniodawców z całej Polski ma takie roszczenia. Z naszych szacunków, opartych na danych tylko z kilku województw wynika, że jest ich wielu i jeśli tylko sądy będą przyznawały im rację, to budżet NFZ może zostać w znaczący sposób nadszarpnięty. Zakładając, że w każdym województwie łączna kwota roszczeń szpitali wynosi średnio 10 mln zł, to w skali kraju w grę wchodzić może co najmniej 160 mln zł. Zważywszy jednak, że tylko Szpital Kliniczny AM przy ul. Banacha w Warszawie w latach 1999, 2001 i 2002 oraz podczas czterech miesięcy tego roku wykonał ponad limit świadczenia zdrowotne o łącznej wartości 19 mln zł, możemy nagle usłyszeć, że ostateczna kwota roszczeń świadczeniodawców wobec NFZ jest znacznie wyższa i sięga nawet kilkuset mln zł.
W województwie świętokrzyskim kilkanaście szpitali domaga się łącznie ok. 13 mln 784 tys. zł za udzielone ponad limit świadczenia zdrowotne od roku 2000. Jest to tzw. należność główna, która w przypadku uznania roszczenia wzrośnie o zasądzone odsetki ustawowe, koszty zastępstwa procesowego i koszty wpisu, od których sądy z reguły zwalniają powodów. Jesienią ubiegłego roku więtokrzyska RKCh przegrała w ostatniej instancji proces o 300 tys. zł ze szpitalem w Jędrzejowie. Wiosną tego roku zapadł drugi wyrok na korzyść szpitala w Końskich, domagającego się zwrotu 1,6 mln zł i 300 tys. zł odsetek. Nie wniesiono kasacji, gdyż więtokrzyski Oddział NFZ zawarł ugodę z powodem.
"Dotychczas w ogóle strategia kasy, a potem oddziału NFZ była taka, by już we wczesnej fazie postępowania dążyć do ugód i w ich ramach ?obcinać" odsetki bądź część należności głównej" - wyjaśnia Dariusz Ryń, rzecznik prasowy OW NFZ.
Jednak teraz strategia ta będzie musiała ulec zmianie. Centrala NFZ zaleciła bowiem oddziałom, by skrupulatnie wykorzystywały wszystkie instancje odwoławcze.
W maju br. Wielkopolski Oddział NFZ otrzymał trzy nakazy zapłaty świadczeniodawcom za usługi medyczne wykonane ponad wartość ustaloną w kontraktach, wydane przez Sąd Okręgowy w Poznaniu w I instancji. SP ZOZ we Wrześni ma otrzymać ok. 542 tys. zł, SP ZOZ w Wolsztynie - ok. 212 tys. zł, a SP ZOZ w Szamotułach ponad 540 tys. zł. We wszystkich trzech sprawach NFZ złożył sprzeciw lub zarzuty wraz z wnioskami o zwolnienie od kosztów sądowych. To bynajmniej nie koniec listy roszczeń placówek służby zdrowia w Wielkopolsce. SP ZOZ Ginekologiczno-Położniczy SK AM w Poznaniu domaga się zwrotu ponad 3 mln 575 tys. zł, SP ZOZ w rodzie Wielkopolskiej - ok. 850 tys. zł, a SPSK nr 5 AM w Poznaniu - ponad 174 tys. zł.
Od Małopolskiego Oddziału NFZ zwrotu pieniędzy za nadlimity w latach 1999-2001 na łączną kwotę 21 mln 114 tys. zł domaga się 13 placówek. Sprawy są na różnych etapach i nie zostały jeszcze rozstrzygnięte. Jeden świadczeniodawca żąda, by zapłacono mu 1 mln 958 tys. za wykonane procedury ponad limit określony kontraktem na rok 2002.
Szpitale z Lubelszczyzny walczą o zwrot ok. 30 mln zł, mimo że podobne roszczenia dwóch placówek: SP SK nr 4 w Lublinie i SP ZOZ w Janowie Lubelskim na łączną kwotę 6,5 mln zł zostały oddalone. Wiemy też, że 37 tego typu pozwów na łączną kwotę kilkunastu milionów złotych otrzymał Pomorski Oddział Wojewódzki NFZ.
"Narodowy Fundusz Zdrowia jako prawny następca kas chorych będzie respektował wyroki sądowe, jeśli tylko będą one prawomocne. Na razie jednak takich wyroków nie ma" - mówi Renata Furman, rzeczniczka NFZ.
Na pytanie, skąd ewentualnie Fundusz znajdzie na to pieniądze, R. Furman odpowiada, że w planach finansowych niektórych kas chorych znalazły się pewne rezerwy i będą one uwzględniane w planie finansowym całego funduszu.
Dajcie na 203 zł
Pracownicy samodzielnych publicznych zakładów opieki zdrowotnej pozywają swoje zakłady pracy o wypłatę 203 zł. Z kolei pełnomocnicy pozwanych zakładów, na podstawie przepisów kodeksu postępowania cywilnego wzywają Narodowy Fundusz Zdrowia (wcześniej kasę chorych) do udziału w sprawie w charakterze interwenienta ubocznego.
"Do tej pory za pośrednictwem sądu pracy otrzymaliśmy 274 "wezwania w charakterze interwenienta ubocznego". Lubelski Oddział Wojewódzki NFZ odmawia udziału w tych procesach, uzasadniając, że nie wiążą nas z pracownikiem żadne umowy, nie jest ich pracodawcą, czyli stroną, bowiem spór toczy się między pracownikiem a pracodawcą" - mówi Anna Józefczuk-Majewska, rzecznik prasowy Lubelskiego Oddziału NFZ
Jednak trzy ZOZ-y pozwały w związku z tzw. ustawą 203 zł bezpośrednio lubelską kasę chorych. Szpitale wojewódzkie w Zamościu i Chełmie oraz pogotowie ratunkowe w Białej Podlaskiej domagają się łącznie ok. 22,5 mln zł. W uzasadnieniu pozwu bądź wezwania w charakterze interwenienta ubocznego, pracodawcy powołują się na uzasadnienie wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 18 grudnia w 2002 roku. Argumentują, że kasy chorych w 2001 i 2002 roku otrzymały większe środki finansowe z tytułu zwiększonej składki na ubezpieczenie zdrowotne, ich skuteczniejszej windykacji oraz zwolnienia z obowiązku spłaty pożyczki.
Pulsowi Medycyny udało się ustalić, że pracodawców do Narodowego Funduszu Zdrowia odsyła Ministerstwo Zdrowia. Powołuje się przy tym na fragment orzeczenia TK, z którego wynika, że zwiększone środki finansowe pozostające w dyspozycji kas chorych powinny być wykorzystane w pierwszym rzędzie na cele związane z pokryciem wzrastających kosztów świadczeń zdrowotnych, wynikających z wprowadzenia mechanizmu podwyższenia wynagrodzeń. Według resortu, kasy miały na to pieniądze, gdyż w latach 2001-2002 poprawiła się windykacja składek, wzrosła też składka z 7,5 do 7,75 proc. W korektach wyniku finansowego z lat ubiegłych kasy chorych uwzględniły tzw. "13 składkę". Przez 2 lata nie musiały też spłacać pożyczki udzielonej im przez Skarb Państwa w 1999 r.
Spłata pożyczki na nowych zasadach
12 czerwca Sejm przyjął ustawę o spłacie pożyczek udzielonych w 2000 r. kasom chorych z budżetu państwa. Posłowie przegłosowali wniosek mniejszości, umożliwiający ministrowi finansów umorzenie pożyczki, odroczenie terminu spłaty całości lub części, albo rozłożenie płatnośc na raty. Ale zanim ustawa wejdzie w życie, musi ją jeszcze przyjąć Senat i podpisać prezydent. Dopóki jednak nie zostanie spisana nowa umowa pomiędzy pożyczkobiorcą a pożyczkodawcą, NFZ nie ma żadnych gwarancji, że w jego tegorocznym budżecie zostanie 300 mln zł więcej, bo zamiast 400 mln zł będzie musiał oddać Skarbowi Państwa tylko 100 mln. Nie wiadomo bowiem, jak strony uzgodnią sprawę odsetek. Na dodatek wiele ZOZ-ów, które podpisały tegoroczne, obniżone kontrakty, już zaczyna domagać się płatności za usługi wykonane ponad ustalony limit.


Źródło: Puls Medycyny

Podpis: Ewa Szarkowska

Najważniejsze dzisiaj
× Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.