Diagności laboratoryjni idą na wojnę z outsourcingiem
Diagności laboratoryjni idą na wojnę z outsourcingiem
- Alina Treptow
Krajowa Izba Diagnostów Laboratoryjnych zabiega o to, aby szpitale nie mogły zlecać usług laboratoryjnych firmom zewnętrznym. Lekarze popierają pomysł powrotu laboratoriów do struktur szpitali. Inaczej to widzą zarządzający placówkami oraz sieci laboratoryjne.
„Staramy się przekonać rządzących — mówi Elżbieta Puacz, prezes Krajowej Izby Diagnostów Laboratoryjnych (KIDL) — że outsourcowanie jest niebezpieczne, nieefektywne i ze szkodą dla systemu i, co istotne, dla pacjenta. Po stronie resortu zdrowia widzimy zrozumienie dla problemu. Rząd pracuje nad zmianami w ochronie zdrowia, więc to bardzo dobry moment na wprowadzenie również naszych propozycji”.
Opóźnianie procesu leczenia
W ocenie Elżbiety Puacz, nad prywatnymi laboratoriami nie ma obecnie kontroli. Brakuje instytucji, która miałaby nad nimi taki nadzór, jaki ma np. Główny Inspektorat Farmaceutyczny nad produkcją leków.
„O tym, jak istotną funkcję pełnią badania laboratoryjne w służbie zdrowia świadczy fakt, że w 80 proc. decydują o dalszym procesie leczenia, a tym samym o jego skuteczności. Jako izba widzieliśmy wiele naruszeń, jednak nie mamy narzędzi — nadzoru i kar — aby im przeciwdziałać. Zdarzało się, że jako izba zgłaszaliśmy sprawy do prokuratury” — przypomina Elżbieta Puacz.
Zdaniem prezes, outsourcing usług laboratoryjnych opóźnia cały proces leczniczy. Na wybrane wyniki zamiast 1-2 godzin (w przypadku własnego laboratorium) trzeba czekać 7-8 godzin, a nawet dłużej. Zdarza się, że np. pobrany płyn mózgowo-rdzeniowy zamiast od razu trafić do laboratorium, jest transportowany przez pół Polski.
„Taki stan rzeczy skutkuje brakiem współpracy między lekarzem a diagnostą, tymczasem wspólnymi siłami mogliby usprawnić cały proces diagnostyczno-terapeutyczny. Diagnosta mógłby doradzić przeprowadzenie jakichś dodatkowych badań czy wykorzystanie nowych technik etc. Przy outsourcingu szpital nie korzysta z wiedzy i doświadczenia diagnosty w takim stopniu, jak gdyby miał go na pokładzie szpitala” — uważa Elżbieta Puacz.
Kompetentny partner lekarza
Lekarze, podobnie jak diagności, są przekonani, że laboratorium na terenie szpitala ułatwia proces diagnostyczno-leczniczy.
„Badania laboratoryjne są badaniami dodatkowymi, jednak niezbędnymi, by utwierdzić lekarza we wstępnej diagnozie i prawidłowo później leczyć oraz nadzorować leczenie. By spełnić ten wymóg, wyniki badań muszą być pewne, powtarzalne i wykonane w jak najkrótszym czasie. Postęp technologiczny sprawił, że duża część procedur jest zautomatyzowana. Nadal jednak kluczową rolę odgrywa człowiek. Dodatkowo diagnosta będąc partnerem lekarza pomaga mu w interpretacji wyników, a nawet w ustaleniu prawidłowego leczenia (np. wybór antybiotyku po badaniu mikrobiologicznym). W ten sposób staje się członkiem zespołu leczącego, co jest utrudnione w wypadku lokalizacji laboratorium poza siedzibą szpitala” — uważa Maciej Hamankiewicz, prezes Naczelnej Rady Lekarskiej.
KIDL proponuje, aby obowiązkiem szpitala było posiadanie własnego laboratorium. Te placówki, które mają zewnętrznego partnera, po wygaśnięciu umowy, która zwykle jest podpisywana na kilka lat, odbudowałyby własne laboratoria. Według prezes, nie byłoby to dużym problemem, ponieważ pomieszczenia szpitale zwykle mają, a sprzęt i tak się dzierżawi, kupuje jedynie odczynniki.
„Wtedy cały proces diagnostyczny będzie najbardziej efektywny, a w perspektywie długofalowej również tańszy dla systemu. Dzięki szybszej diagnozie pacjenci są szybciej leczeni, a państwo nie ponosi wydatków np. na dalsze, bardziej zaawansowane terapie, zwolnienia chorobowe etc.” — wyjaśnia Elżbieta Puacz.
Zlecenie zewnętrzne dobre dla stołówki
Prof. Maciej Szmitkowski, konsultant krajowy w dziedzinie diagnostyki laboratoryjnej, popiera stanowisko KIDL.
„Laboratoria powinny być integralną częścią szpitala, co jest nie tylko najbezpieczniejsze, ale też zapewnia najwyższy poziom jakości. W końcu laboratoria to nie stołówka czy usługi sprzątające, których zlecenie zewnętrznemu partnerowi nie wiąże się z żadnym ryzykiem dla pacjentów. Outsourcing w laboratoriach nie jest najlepszym rozwiązaniem. Po pierwsze, szpitale mają utrudniony nadzór nad zleceniobiorcami — jeśli coś jest nie tak, możliwości ich reakcji są ograniczone. Po drugie, zewnętrzni operatorzy drastycznie tną koszty i zatrudniają młodych diagnostów, kosztem tych, którzy mogą pochwalić się wieloletnim stażem” — przekonuje prof. Maciej Szmitkowski.
Nie ma zagrożenia dla systemu
Propozycje KIDL nie wszystkim przypadły jednak do gustu — niezadowolone są szpitale oraz sieci laboratoryjne. „Nie można narzucać tego typu rozwiązań. To dyrektor danego szpitala powinien decydować o tym, co jest dobre dla zarządzanej przez niego placówki” — uważa Jarosław J. Fedorowski, prezes Polskiej Federacji Szpitali.
Podobnego zdania jest Dorota Gałczyńska-Zych, dyrektor warszawskiego Szpitala Bielańskiego. „Dla jednej placówki lepsze jest własne laboratorium, dla innej outsourcing tego typu usług. Nie zgadzam się jednak z opinią, że prywatne laboratoria są jakimkolwiek zagrożeniem dla systemu. Wyniki od zewnętrznego partnera można otrzymać tak samo szybko, jak z własnego wewnętrznego laboratorium, a czasem nawet szybciej. Kwestie terminów są zresztą ustalane przed podpisaniem umowy. Nad jakością również ma się kontrolę, można np. wymagać różnego typu certyfikatów jakości — zarówno polskich, jak i zagranicznych” — uważa Dorota Gałczyńska-Zych.
Źródło: Puls Medycyny
Podpis: Alina Treptow
Krajowa Izba Diagnostów Laboratoryjnych zabiega o to, aby szpitale nie mogły zlecać usług laboratoryjnych firmom zewnętrznym. Lekarze popierają pomysł powrotu laboratoriów do struktur szpitali. Inaczej to widzą zarządzający placówkami oraz sieci laboratoryjne.
Dostęp do tego i wielu innych artykułów otrzymasz posiadając subskrypcję Pulsu Medycyny
- E-wydanie „Pulsu Medycyny” i „Pulsu Farmacji”
- Nieograniczony dostęp do kilku tysięcy archiwalnych artykułów
- Powiadomienia i newslettery o najważniejszych informacjach
- Papierowe wydanie „Pulsu Medycyny” (co dwa tygodnie) i dodatku „Pulsu Farmacji” (raz w miesiącu)
- E-wydanie „Pulsu Medycyny” i „Pulsu Farmacji”
- Nieograniczony dostęp do kilku tysięcy archiwalnych artykułów
- Powiadomienia i newslettery o najważniejszych informacjach