Dyżur to nie nadgodziny

Urszula Ludwiczak
opublikowano: 19-03-2008, 00:00

Dyżury lekarskie to nie to samo, co godziny nadliczbowe i nie należą się za nie dodatkowe wypłaty - uznał 13 marca Sąd Najwyższy.

Ten artykuł czytasz w ramach płatnej subskrypcji. Twoja prenumerata jest aktywna
W siedmioosobowym składzie SN odpowiadał na pytanie prawne, zadane mu przez białostocki sąd, który zajmuje się sprawą anestezjologa Wojciecha Gromkowskiego. Jednocześnie SN uznał, że za naruszanie przez pracodawcę europejskiego czasu pracy, można dochodzić roszczeń od Skarbu Państwa lub od ZOZ-ów.

W poszukiwaniu wolnego czasu

Wojciech Gromkowski pozwał swój zakład pracy, tj. szpital wojewódzki w Białymstoku, o wynagrodzenie za godziny nadliczbowe na dyżurach - wyliczył je na ok. 30 tys. zł. Powoływał się na dyrektywę europejską w sprawie czasu pracy, z czego wywodził, że szpital powinien mu za te godziny zapłacić, by w ten sposób - jak mówił - ukarać szpital za niewłaściwą organizację pracy i świadome zatrudnianie zbyt małej liczby lekarzy pełniących dyżury. Uzasadniając to powiedział, że bezpośrednio po dyżurze chciał odebrać dni wolne, ale odpowiedziano mu, że nie może tego zrobić, bo nie będzie miał kto pracować.
Sąd Rejonowy w Białymstoku uznał, że należą mu się pieniądze jak za godziny nadliczbowe z tytułu dyżurów, za które nie mógł potem otrzymać czasu wolnego. Przyznał mu 17,5 tys. zł. Sąd wyższej instancji miał wątpliwości co do trafności rozstrzygnięcia i zadał pytanie prawne Sądowi Najwyższemu.
Pełnomocnik szpitala, radca Prokuratorii Generalnej Skarbu Państwa i reprezentant prokuratury byli podczas rozprawy zdania, że lekarzowi nie przysługuje prawo dochodzenia dodatkowych roszczeń za godziny nadliczbowe, oprócz tego, co zarobił na dyżurach. "Niedopuszczalne jest zastąpienie ekwiwalentem pieniężnym prawa do wypoczynku" - mówił prokurator. Radca reprezentujący pozwany Skarb Państwa twierdził, że przy uznaniu racji lekarza mogłoby dojść do patologii, bo - wbrew dyrektywie - byłoby wielu chętnych do pracowania zamiast odbierania czasu wolnego.

Rozstrzygający wyrok

SN uznał, że z dyrektyw europejskich nie można wywodzić prawa do dodatkowego wynagrodzenia za dyżury medyczne tak jak za godziny nadliczbowe, bo nie dotyczą one wynagrodzenia, ale chronią czas wolny od pracy. Dyrektywa nie uprawnia do zamiany czasu wolnego na pieniądze. Według SN takie uprawnienie nie wynika też z przepisów prawa krajowego.
Jednocześnie SN uznał, że można pozywać Skarb Państwa o zadośćuczynienie za niewłaściwą implementację europejskiej dyrektywy o prawie pracy (bo nie zapobiegła sytuacjom z dyżurami), gdy lekarz udowodni, że poniósł z tego tytułu szkodę. Można też składać pozwy o ochronę dóbr osobistych przeciw pracodawcy.

Będę walczył dalej

"SN orzekł, że nie należy się automatycznie dodatkowe wynagrodzenie za nieudzielenie czasu wolnego - mówi w rozmowie z Pulsem Medycyny Wojciech Gromkowski. - Ale jednocześnie przyznał prawo do występowania o odszkodowania wobec Skarbu Państwa czy ZOZ-u za nieudzielanie czasu wolnego, pod warunkiem wykazania szkody, jaka powstała z tego tytułu. Droga będzie więc dłuższa i bardziej skomplikowana, ale do przejścia. Ważne, że sytuacja prawna jest wyjaśniona - nieudzielenie czasu wolnego po dyżurze jest złamaniem prawa. Z tego orzeczenia wynika też, że nowelizacja ustawy o ZOZ-ach i wprowadzenie przepisów unijnych były potrzebne".
W całej Polsce trwa wiele procesów, w których lekarze domagają się pieniężnej rekompensaty za brak czasu wolnego po dyżurze. Uchwała 7 sędziów SN z 13 marca (sygn. I PZP 11/07) może stać się zasadą prawną, co oznaczałoby, że będzie wiążąca we wszystkich podobnych sprawach. A lekarze, którzy będą chcieli dochodzić zadośćuczynień od Skarbu Państwa lub ZOZ-u, będą musieli przekonująco udowodnić, że w związku z brakiem 11-godzinnej przerwy na odpoczynek po dyżurze odnieśli na przykład istotny uszczerbek na zdrowiu.

Uchwała SN utrudni uzyskanie zadośćuczynienia
Komentuje Sławomir Molęda, ekspert prawny Pulsu Medycyny:

Uchwała Sądu Najwyższego rozstrzyga, że dyżury medyczne wykonywane przed 1 stycznia 2008 r. nie mogą być traktowane na równi z pracą w godzinach nadliczbowych, wobec czego nie przysługuje za nie dodatkowe wynagrodzenie wynikające z przepisów o godzinach nadliczbowych.
Dodatkowe wynagrodzenie nie przysługuje także za niezachowanie okresów minimalnego odpoczynku, zagwarantowanych przez dyrektywę unijną. Jednak brak możliwości skorzystania z czasu wolnego może być podstawą roszczeń odszkodowawczych, kierowanych zarówno przeciwko szpitalom, jak i Skarbowi Państwa. Uzasadnienie takich roszczeń wymaga jednak udowodnienia poniesionych szkód: majątkowych, zdrowotnych, osobistych itp. W praktyce utrudni to, a w większości przypadków uniemożliwi lekarzom uzyskanie jakiegokolwiek zadośćuczynienia majątkowego za wydłużoną pracę na dyżurach.

Źródło: Puls Medycyny

Podpis: Urszula Ludwiczak

Najważniejsze dzisiaj
× Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.