Informatyzację przychodni trzeba dobrze przemyśleć

  • Jolanta Grzelak-Hodor
opublikowano: 19-09-2012, 09:54

Wszystko zaczyna się już w recepcji — pacjent trafia od razu w sieć. Sieć cyfrowych połączeń. Od tej pory bowiem każda informacja związana ze stanem jego zdrowia, diagnostyką, terapią znajdzie się nie tylko na papierze, lecz także w komputerowej sieci. W przychodni iMed24 w Krakowie „na żywym organizmie” testuje się nowatorskie systemy informatyczne dla placówek medycznych i gabinetów lekarskich, opracowywane przez iMed24 SA, spółkę zależną Comarch SA.

Ten artykuł czytasz w ramach płatnej subskrypcji. Twoja prenumerata jest aktywna

Centrum Medyczne iMed24 wyposażono w najnowocześniejszy sprzęt diagnostyczny. Można tu wykonać nie tylko podstawowe badania obrazowe, ale też mammografię, densytometrię, badanie tomografii komputerowej, rezonansu magnetycznego. Wszystko w technice cyfrowej. Opisownia radiologiczna wygląda jak laboratorium informatyczne — trudno zliczyć monitory. Na przykład na jednym ze stanowisk specjalista może jednocześnie na czterech monitorach obejrzeć obrazy z mammografii, ultrasonografii, rezonansu magnetycznego i porównywać je jednoczasowo, robiąc rekonstrukcje. Na dwóch monitorach wysokiej rozdzielczości, które są automatycznie kalibrowane, można porównywać obrazy z mammografii z dwóch różnych badań tej samej pacjentki. „Porównanie nowo otrzymanych wyników ze zdjęciami ze starych badań jest niezbędne do oceny zmian. Dostarczone przez pacjentkę klisze możemy zeskanować” — tłumaczy Joanna Dróżdż-Gradzikiewicz, dyrektor Centrum i wiceprezes spółki iMed24 SA.

None
None

Nowatorskie oprogramowanie zainstalowane w centrum medycznym daje ogromne możliwości weryfikacji wyniku. „Przykładowo, w badaniu tomografii klatki piersiowej komputer z dedykowanym oprogramowaniem sam wykrywa zmiany w tkance, oblicza ich objętość i inne parametry. Oczywiście, urządzenie nie zastąpi lekarza. Mamy tu podwójną weryfikację. Najpierw obrazy są oceniane przez specjalistę. Potem przetwarza je program komputerowy. Następnie każdą wskazaną przez niego nieprawidłowość po raz kolejny weryfikuje człowiek, bo np. komputer może rozpoznać zmianę jako guzek patologiczny, a po weryfikacji przez lekarza okazuje się, że jest to prawidłowe połączenie naczyń. Ale trójwymiarowa rekonstrukcja i możliwość uzyskania bardzo wielu cyfrowych obrazów pozwala przyjrzeć się wszystkiemu bardzo dokładnie” — wyjaśnia dr n. med. Wadim Wojciechowski, kierownik Pracowni Diagnostyki Obrazowej CM iMed24.

Po ostatecznej analizie automatycznie tworzy się raport medyczny, który przy kolejnym badaniu można wykorzystać do obiektywnego porównania postępu lub regresji choroby. Działa tu również system PACS, służący do gromadzenia i przesyłania obrazów medycznych.

Dokumentacja w sieci

Oprogramowanie niezbędne do wykonania i opisu badań zainstalowane jest na centralnym serwerze. Ze względów bezpieczeństwa wszystkie systemy mają podwójne zabezpieczenia. Całość dokumentacji medycznej jest przechowywana również w postaci zaszyfrowanej w Comarch Data Center — serwerowni spełniającej najwyższe światowe standardy jakości i bezpieczeństwa przechowywania danych. Taka zewnętrzna struktura, zwana „chmurą informatyczną”, umożliwia korzystanie z oprogramowania i gromadzonych tam danych wielu osobom, bez obciążania ich osobistych komputerów. Wyniki badań są dostępne nie tylko w jednym gabinecie czy poradni, ale na komputerze każdego, kto uzyska do tego uprawnienia. Historia choroby pacjenta prowadzona jest w postaci elektronicznej dokumentacji zdrowotnej (EHR).


„System pozwala na udostępnianie niezbędnych danych zewnętrznym konsultantom. Oczywiście, o ile pacjent tego zechce, bo to on jest głównym dysponentem własnej dokumentacji medycznej” — podkreśla dyrektor Centrum Medycznego iMed24.

Mało kosztowne chmury


Tworzenie „chmur informatycznych” to jeden z pomysłów na obniżenie wydatków na cyfryzację polskiej służby zdrowia. Koszt budowy dużej serwerowni i jej zabezpieczenia jest bardzo wysoki, przekracza możliwości przeciętnego szpitala. Dla przychodni czy indywidualnego gabinetu taka inwestycja jest w ogóle nieosiągalna.
„Dla małej jednostki nie tylko budowa, ale też utrzymanie systemu jest drogie i trudne. Do tego dochodzi konieczność przechowywania danych medycznych, nawet przez 30 lat. Trzeba więc tworzyć prostsze i tańsze rozwiązania” — mówi Joanna Dróżdż-Gradzikiewicz, która jeszcze kilka lat temu jako praktykujący lekarz nie interesowała się szerzej tą problematyką. Dziś jest zafascynowana możliwościami, jakie daje medycynie informatyka i nie wyobraża już sobie pracy tylko ze stetoskopem i długopisem w ręce.


Kolejnym z poważnych wyzwań i coraz bardziej widoczną przeszkodą w sprawnej cyfryzacji ochrony zdrowia jest brak kompatybilności systemów. Jedynym spójnym systemem w całej ochronie zdrowia jest system rozliczeń z NFZ. „Niestety, o tym nadal się nie myśli. Jeśli nie przyjmiemy wreszcie jednolitych standardów, zmarnujemy większość pieniędzy, które teraz z takim entuzjazmem wydaje się na nieprzemyślaną, chaotyczną cyfryzację” — przestrzega Joanna Dróżdż-Gradzikiewicz.

Źródło: Puls Medycyny

Podpis: Jolanta Grzelak-Hodor

Najważniejsze dzisiaj
× Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.