Jacek Krajewski, prezes PZ o współpracy z zakaźnikami: Najważniejsze, że udało się wypracować podział zadań

Mat.prasowe/EG
opublikowano: 07-10-2020, 12:29

- Ścisła współpraca lekarzy rodzinnych z zakaźnikami, precyzyjny podział zadań, określone procedury postępowania - wszystkie te elementy muszą sprawnie działać. Tylko w ten sposób mamy szansę przeciwdziałać rozprzestrzenianiu się pandemii - uważa prezes Porozumienia Zielonogórskiego Jacek Krajewski.

Ten artykuł czytasz w ramach płatnej subskrypcji. Twoja prenumerata jest aktywna

Porozumienie Zielonogórskie zgłosiło kilka uwag do projektu rozporządzenia, będącego efektem ustaleń, jakie zapadły podczas spotkania ministra zdrowia z przedstawicielami środowisk medycznych 1 października. Jakkolwiek Federacja widzi potrzebę doprecyzowania lub zmiany niektórych zapisów, to jej prezes Jacek Krajewski ocenia pozytywnie duch nowych przepisów, których źródłem były rozmowy z reprezentantami różnych dziedzin. 

Jacek Krajewski, prezes Federacji Porozumienie Zielonogórskie
Fot. Jacek Barcz

PRZECZYTAJ TAKŻE: MZ porozumiało się z lekarzami rodzinnymi i zakaźnikami. Jakie są efekty spotkania w resorcie?

„To spotkanie pokazało, że wszystkim nam chodzi o to samo: o współpracę dla dobra pacjenta oraz przeciwdziałanie rozprzestrzenianiu się pandemii. Najważniejsze, że udało się wypracować podział zadań, co porządkuje ścieżkę pacjenta covidowego od momentu podejrzenia zakażenia. Głównym zadaniem lekarzy rodzinnych jest wstępna diagnostyka i opieka nad pacjentem skąpoobjawowym. Naszą rolą jest wychwycenie przypadków zakażenia zanim rozwiną się pełne objawy i wystąpią powikłania, po to by jak najszybciej skierować ich do specjalistów chorób zakaźnych. Nie ogranicza się ona wyłącznie do kierowania na testy, to także opieka nad pacjentami izolowanymi w domach” - ocenia Jacek Krajewski.

Prezes Porozumienia Zielonogórskiego podkreśla, że o prawidłowej wstępnej diagnozie często decydują niuanse. W początkowej fazie objawy zakażenia koronawirusem są bowiem podobne do objawów innych infekcji (nie tylko grypy). Osobna sprawa to opieka nad pacjentem z potwierdzonym zakażeniem, którego stan nie wymaga hospitalizacji. Taki chory przebywa w izolacji domowej, ale musi być monitorowany. Jego stan może się bowiem zmienić w każdej chwili. 

„W praktyce lekarz rodzinny kontaktuje się z takim pacjentem regularnie, po to by na czas zareagować w razie pogorszenia sytuacji zdrowotnej, np. gdy pojawia się ból w klatce piersiowej, trudności z oddychaniem. Gdy istnieje konieczność, przychodzimy do chorego na wizytę domową (w odpowiednim stroju). W jaki sposób zakażony, który wymaga hospitalizacji, ma dotrzeć do szpitala? Jeśli jego stan na to pozwala, może dojechać samodzielnie własnym transportem. Jeśli nie - lekarz rodzinny zorganizuje karetkę covidową” - mówi Jacek Krajewski.

„W tej wyjątkowej sytuacji, w jakiej się znaleźliśmy, musimy myśleć o tym, by nie zostawić nikogo bez pomocy. Co np. zrobić z osobami zakażonymi, które są niesamodzielne, a których stan jest na tyle dobry, że nie muszą być leczone w szpitalu? Jedynym rozwiązaniem jest kierowanie ich do izolatoriów, co znajdzie się już w kompetencjach zakaźników – dodaje prezes Porozumienia Zielonogórskiego.

PRZECZYTAJ TAKŻE: Jacek Krajewski: Koncepcję walki z pandemią trzeba dostosować do realiów praktyki lekarskiej

Źródło: Puls Medycyny

Podpis: Mat.prasowe/EG

Najważniejsze dzisiaj
× Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.