Jakub Kosikowski: od kilku lat zdrowie jest zakładnikiem polityki, musimy to zmienić

Rozmawiała Katarzyna Lisowska
opublikowano: 18-03-2024, 11:59

Bardzo potrzebujemy działań edukujących Polaków w obszarze zdrowia i budowaniu odpowiedzialności za nie. Bez tego żadne akcje profilaktyczne, programy przesiewowe nie będą przynosiły oczekiwanego rezultatu. Na początek musimy zdrowie oddzielić od polityki. Od kilku lat jest ono jej zakładnikiem - stwierdza lek. Jakub Kosikowski, wyróżniony przez “Puls Medycyny” tytułem “Promotora wiedzy”, z którym rozmawiamy o tym, w jaki sposób należy podnosić świadomość zdrowotną.

Ten artykuł czytasz w ramach płatnej subskrypcji. Twoja prenumerata jest aktywna
Jakub Kosikowski, lekarz w trakcie specjalizacji z onkologii klinicznej w Centrum Onkologii Ziemi Lubelskiej im. św. Jana z Dukli; rzecznik prasowy Naczelnej Izby Lekarskiej; członek Prezydium Okręgowej Rady Lekarskiej w Lublinie.
Jakub Kosikowski, lekarz w trakcie specjalizacji z onkologii klinicznej w Centrum Onkologii Ziemi Lubelskiej im. św. Jana z Dukli; rzecznik prasowy Naczelnej Izby Lekarskiej; członek Prezydium Okręgowej Rady Lekarskiej w Lublinie.
Fot. Tomasz Pikuła

Indywidualna praktyka lekarska, rezydent onkologii, rzecznik Naczelnej Rady Lekarskiej — to już sporo, a do tego jeszcze duża aktywność w social mediach. Jak udaje się panu łączyć tak wiele różnych funkcji?

Dziś w mediach społecznościowych po prostu trzeba być, gdy jest się rzecznikiem samorządu lekarskiego. Tam już przeniosły się tradycyjne media, jak prasa, radio, telewizja. Moja obecność w social mediach, jednak nie wynika tylko ze sprawowania funkcji rzecznika. Jestem rezydentem onkologii, więc ta dziedzina zajmuje mi najwięcej czasu. Ona bardzo dynamicznie się zmienia. Postęp, jaki następuje w tym obszarze, w połączeniu ze zmianami demograficznymi sprawiają, że onkologia jest coraz mniej wydolna. I chociaż ktoś może to uzna za nieco megalomańskie ględzenie, to wierzę, że treści dotyczące problemów pacjentów onkologicznych, patologii systemu, z jakimi muszą się mierzyć, a które nagłaśniam, są użyteczne. Wierzę także, jako praktyk, że mogą one zwrócić uwagę nie tylko opinii publicznej, ale i osób odpowiedzialnych za system, na to, co nie wychodzi w ochronie zdrowia, co można w niej poprawić.

Jak pan ocenia świadomość społeczną 
dotyczącą zdrowia?

Niestety, muszę to powiedzieć: Polacy o zdrowiu wiedzą mało. Powód jest oczywisty — brak edukacji w tym zakresie. To widać, chociażby w podejściu naszego społeczeństwa do badań profilaktycznych. W Polsce działają 3, do niedawna 4 darmowe badania przesiewowe, pozwalające wykryć raka, zanim da objawy i będzie trudny, a nawet niemożliwy do wyleczenia. Badanie cytologiczne pozwala wykryć większość przypadków raka szyjki macicy, mammografia — raka piersi, kolonoskopia jest pomocna w diagnostyce raka jelita grubego. Z końcem 2023 r. zakończył się pilotaż niskodawkowej tomografii komputerowej klatki piersiowej w kierunku raka płuca i mam nadzieję, że to badanie niebawem do nas wróci.

Te badania są dostępne bezpłatnie, a zgłasza się na nie niewielki odsetek uprawnionych. Nie badamy się, nie włączamy do akcji profilaktycznych. W efekcie wciąż choroby są u nas za często diagnozowane w dość zaawansowanych stadiach, co szczególnie w onkologii ma olbrzymie znaczenie dla przebiegu i powodzenia leczenia.

Oczywiście, mamy olbrzymi postęp w terapii chorych, ale chcielibyśmy, żeby pacjentów wymagających leczenia systemowego w onkologii było zdecydowanie mniej, więcej zaś osób diagnozowanych w tym momencie, gdy zastosowanie leczenia chirurgicznego niemalże zamyka proces. Tego nie możemy osiągnąć, mimo dostępnych w kraju programów przesiewowych. I wracamy do profilaktyki, która nam nie wychodzi.

Dlaczego nam nie wychodzi?

Ponieważ — jak już mówiłem — świadomość zdrowotna nie jest nasza mocną stroną. Dodatkowo lekarzom, przy takiej organizacji pracy, jaka jest w publicznym systemie ochrony zdrowia, brakuje czasu na skuteczną komunikację i edukację pacjentów. Brakuje przestrzeni na próby dotarcia z informacją o tym, dlaczego i co należy regularnie badać, gdzie i na jakich zasadach można skorzystać z programów przesiewowych. To olbrzymia strata, bo z pewnością na tym polu lekarze mają do odegrania znaczącą rolę. Ale równie wiele w tym zakresie mamy dziś do zrobienia systemowo. Tu już pałeczka jest po stronie polityków, którzy faktycznie kształtują ten system.

I tu ponownie podkreślę, że dziś bardzo potrzebujemy działań edukujących Polaków w obszarze zdrowia, promocji szczepień, zdrowego stylu życia i budowania odpowiedzialności za własne zdrowie. Bez tego także kolejne kampanie promujące badania, szczepienia nie będą przynosiły oczekiwanego skutku.

Na początek jednak musimy zdrowie oddzielić od polityki. Od kilku lat — trzeba powiedzieć wprost — jest ono jej zakładnikiem. To widać było w czasie ostatnich dyskusji dotyczących tzw. antykoncepcji awaryjnej czy zmian prawa aborcyjnego. Polityka przez długi czas blokowała też skuteczną realizację programu szczepień przeciw wirusowi HPV. Jeżeli więc chcemy budować świadomość zdrowotną wśród Polaków, to zdrowie powinno być apolityczne i tego trzeba się trzymać.

Na co pan czeka w 2024 r.?

Tak całkiem poważnie — na to, że na moim oddziale zatrudni się więcej lekarzy. Mamy poważne braki kadrowe, a i chętnych na specjalizacje związane z onkologią nie ma wielu. Co nie dziwi, bo to trudna dziedzina, która jest związana z dużym obciążeniem psychicznym, a dodatkowo obserwujemy w niej bardzo dynamiczny postęp, którym wymaga ciągłego dokształcania. Zawodowo chcę kontynuować specjalizację, a w przyszłym roku już ją zamknąć.

Patrząc z perspektywy mojej działalności w Naczelnej Izbie Lekarskiej, chciałbym, żeby głos tego środowiska w końcu trafił do decydentów, a problemy, na jakie zwraca uwagę od wielu lat, zostały w końcu rozwiązane. Życzyłbym sobie, żeby onkologia faktycznie stała się dziedziną jeszcze bardziej priorytetową. Bo mam poczucie, że trochę jesteśmy takim niekochanym dzieckiem. Dziś mamy dyskusję np. o tym, czy Krajowa Sieć Onkologiczna ma sens, czy nie, a brakuje wizji, jak to powinno działać.

Prywatnie liczę, że moja nowa aktywność związana z Kanałem Zero będzie się dobrze rozwijać, a za jego pośrednictwem zacznie się głośniej mówić o problemach ochrony zdrowia, co — mam nadzieję — dołoży się do tego, że te zaczną znikać.

ZOBACZ TAKŻE: Łukasz Jankowski: Naczelna Rada Lekarska zyskała na znaczeniu

Najważniejsze dzisiaj
× Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.