Komornik ściąga z konta szpitala pieniądze potrzebne na leki
Decyzja, czy podać dany lek pacjentowi, może zależeć nie od wskazań medycznych, a od sytuacji finansowej placówki służby zdrowia. Z powodu zajęć komorniczych w Szpitalu Kolejowym we Wrocławiu pacjent sam musiał kupić leki za blisko 3 tys. złotych. Narodowy Fundusz Zdrowia nie zamierza dalej finansować drogich terapii w zadłużonych placówkach.
Pacjent kupi lek
Trudna sytuacja finansowa placówki wpływa na sposób leczenia jej pacjentów, zwłaszcza tych wymagających kosztownych lekarstw. ?Niestety, to prawda. Pomimo ewidentnych wskazań medycznych, z powodu braku leków często musimy rezygnować z zaplanowanej terapii. Na przykład w naszym Zakładzie Reumatologii musieliśmy przerwać w ubiegłym roku sześć terapii infliksymabem u chorych z reumatoidalnym zapaleniem stawów, a w tym roku nie mogliśmy nawet rozpocząć leczenia u trzech chorych innym lekiem antycytokinowym - etanerceptem. Dzieje się tak, pomimo iż mamy zapewnienie finansowania tych bardzo drogich kuracji z Narodowego Funduszu Zdrowia" - mówi prof. Jacek Szechiński, szef Zakładu Reumatologii i krajowy konsultant ds. reumatologii.
W takiej sytuacji znalazł się 30-letni pacjent, który od sześciu lat cierpi z powodu postępującego zesztywniającego zapalenia stawów kręgosłupa. ?Zawiodły u niego wszystkie dotychczasowe metody lecznicze. U takich właśnie chorych wskazana jest terapia lekami antycytokinowymi, które wybiórczo blokują cząsteczki TNF-alfa, mające olbrzymi udział w procesach zapalnych. To bardzo drogie leczenie, bo minimalna półroczna kuracja kosztuje od 35 do 40 tys. zł. Dlatego w naszym kraju zarezerwowana jest w szczególnie ciężkich i opornych na tradycyjne leczenie postaciach takich chorób, jak zesztywniające zapalenie stawów kręgosłupa, reumatoidalne zapalenie stawów czy łuszczycowe zapalenie stawów. Nie mogliśmy rozpocząć leczenia w tym przypadku, ponieważ szpital nie ma na ten lek pieniędzy" - mówi prof. J. Szechiński. Pieniędzy nie ma, bo skoro wcześniej nie doszło do ugody z wierzycielami, zgodnie z wyrokami sądu, komornik może zajmować pieniądze, które NFZ wpłaca na konto szpitala. Ostatecznie pacjent sam zapłacił za miesięczną dawkę etanerceptu.
Dylematy dyrektora
?Jako dyrektor szpitala stoję przed bardzo trudnym wyborem: jak podzielić pieniądze, których z powodu zajęć komorniczych mam za mało. Czy kupić za nie kilka ampułek bardzo drogiego leku, czy sto innego, ratującego życie? - mówi Andrzej Gałecki. - Wybieram tę drugą wersję, ale jednocześnie prowadzę rozmowy z NFZ, jak ominąć egzekucje komornicze".
Jak wynika z uzyskanych przez nas informacji, fundusz nie ma innej możliwości realizacji kontraktów: pieniądze za wykonane procedury muszą trafić na konto szpitala. ?Rozważaliśmy przekazanie pieniędzy na leki antycytokinowe z przeznaczeniem dla konkretnych pacjentów bezpośrednio do hurtowni farmaceutycznej. W opinii naszych prawników byłoby to jednak działanie bezprawne. Dlatego zdecydowałem, że tę bardzo drogą terapię będą prowadzić szpitale w wieradowie i Kamiennej Górze, które nie są tak zadłużone. Skoro Szpital Kolejowy nie może poradzić sobie z zakupem leków antycytokinowych, przeznaczone na ten cel pieniądze przekażemy innym placówkom" - powiedział nam Igor Wolniakowski, dyrektor ds. medycznych oddziału dolnośląskiego Narodowego Funduszu Zdrowia.
Źródło: Puls Medycyny
Podpis: Marcin Murmyło, Wrocław