Komputerowy system monitorowania potencjalnych dawców narządów

Monika Wysocka
opublikowano: 03-11-2004, 00:00

W województwach podkarpackim i świętokrzyskim od lat nie pobiera się narządów do transplantacji, jednak nie dlatego, że mieszkańcy tych regionów nie wyrażają na to zgody. Konsultant wojewódzki regionu świętokrzyskiego ma pomysł, jak usprawnić system poboru.

Ten artykuł czytasz w ramach płatnej subskrypcji. Twoja prenumerata jest aktywna

Szanse na ratunek dla ciężko chorych mieszkańców województw podkarpackiego i świętokrzyskiego są mniejsze niż w innych regionach kraju. Na skutek złej organizacji gromadzenia danych o potencjalnych dawcach narządów giną oni ?w systemie". W efekcie tego w ciągu ostatnich 10 lat w obu województwach pobrano zaledwie kilka narządów, które uratowały życie chorym. W niemym proteście ośrodki transplantacyjne z kraju nie chcą dawać narządów tamtejszym pacjentom.
Pojawiła się jednak realna szansa na zmianę tej sytuacji. Dr Dariusz Węgrzyn, konsultant wojewódzki regionu świętokrzyskiego ds. anestezjologii i intensywnej terapii, ordynator w szpitalu w Skarżysku Kamiennej, opracował program, który ma rozwiązać problem braku narządów. ?Sprawa jest dość prosta. Chodzi o to, by usystematyzować działania. Informacje o wszystkich pacjentach z sepsą i tych, u których zachodzi podejrzenie śmierci pnia mózgu, co jest niezbędnym warunkiem kwalifikacji jako dawcy narządów, będą spływały codziennie ze wszystkich oddziałów intensywnej terapii według ustalonego schematu - tłumaczy dr D. Węgrzyn. - Właściwie nic nadzwyczajnego, ale potwierdza się zasada, że na najprostsze rzeczy najtrudniej wpaść. W Polsce dotąd podobny program nie funkcjonuje".
Dane będą spływały do serwera konsultanta wojewódzkiego w szpitalu w Skarżysku, gdzie, po ich przeanalizowaniu, zostaną podjęte decyzje. Narodowy Fundusz Zdrowia i Centrum Monitorowania Ochrony Zdrowia w Kielcach będą otrzymywały regularne raporty. Usystematyzowanie informacji sprawi, że na bieżąco uzyska się dodatkowo dane o liczbie wolnych miejsc w oddziałach intensywnej terapii. Ma to ogromne znaczenie, szczególnie w sytuacjach kryzysowych, podczas których precyzyjne kierowanie pacjentów do szpitali, gdzie są wolne łóżka, pozwoli uniknąć bałaganu i wcale nierzadkich sytuacji wożenia pacjenta od szpitala do szpitala. Program ułatwi także monitorowanie chorych w stanie zagrożenia życia oraz przyspieszy podejmowanie procedur transplantacyjnych.
?Działania będą uporządkowane i bardziej czytelne. Wszystkich obowiązywać będą te same zobiektywizowane kryteria, nie będzie już można oceniać pacjenta indywidualnie. Program jest jednak pomyślany tak, by ułatwić pracę, więc nie ma się czego obawiać. W założeniach opisanie pacjenta zajmuje ok. 20 sekund, co ma niebagatelne znaczenie w sytuacji, gdy toniemy w papierkowej robocie. Tworząc program, zwróciliśmy na to szczególną uwagę: ma być dużo informacji i możliwość sprawnego ich przekazania" - wyjaśnia dr D. Węgrzyn. Powszechne wprowadzenie programu nie wymaga też wielkich nakładów, wręcz przeciwnie: komputery są już praktycznie w każdym szpitalu, a program był tak opracowany, by działał na każdym, nawet najprostszym sprzęcie.
Program jest obecnie testowany w większości oddziałów intensywnej terapii województwa świętokrzyskiego oraz pojedynczych w kraju (m.in. w Krakowie). Jeśli się sprawdzi, prawdopodobnie z czasem zostanie nim objęty cały kraj. Ministerstwo Zdrowia już wyraziło nim zainteresowanie.


Źródło: Puls Medycyny

Podpis: Monika Wysocka

Najważniejsze dzisiaj
× Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.