Konkurencja: zdrowa czy nie
W Skierniewicach panowało jeszcze niedawno niemałe poruszenie. 1 marca tego roku zaczęła działać nowa przychodnia specjalistyczno-lekarska Ka-Med. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że założyły ją lekarki, które w atmosferze konfliktu odeszły z przychodni ?Widok", obsługującej dwudziestotysięczne osiedle mieszkaniowe.
?W Skierniewicach mieszka 50 tys. mieszkańców, a według świadczeniodawców próg opłacalności to 5000 pacjentów. Nawet gdyby pojawiła się jeszcze jedna przychodnia, nikt by na tym nie ucierpiał" - argumentuje J. Kaniewski.
Na razie na rywalizacji dwóch przychodni skorzystali pacjenci. ?Widok" zorganizował w soboty bezpłatne dyżury lekarskie. Dodatkowo, dla chętnych, przychodnia oferuje bezpłatne badanie spirometryczne, a w przyszłości urologiczne.
Jednak zdaniem Macieja Pigonia, współwłaściciela ?Widoku", ostra konkurencja nie zawsze służy pacjentom. ?Konkurencja jest dobra, ale w pewnym momencie może się stać wyniszczająca - uważa M. Pigoń. - Jeśli przychodnia obsługująca 20 000 pacjentów rozdzieli się na dwie, które będą obsługiwać po 10 000 pacjentów, to ich koszty stałe wzrosną. To są po prostu względy ekonomiczne". Tymczasem, według Macieja Pigonia, nakłady na podstawową opiekę zdrowotną spadają. W tej chwili miesięczna stawka na pacjenta oscyluje wokół 4,55 zł. ?Oceniam, że wartość kontraktu z NFZ w porównaniu z 2003 rokiem spadła o 15 proc. i to mimo tego, że odpadła nam część badań diagnostycznych, rehabilitacja i specjalistyka. Ale jest pewien poziom wydatków stałych, które trzeba ponosić: koszty wynajmu lokalu, polisy ubezpieczeniowej etc. - wymienia M. Pigoń. - Jeśli stawki dla poz będą spadały, to w 2005 roku prędzej ktoś zamknie przychodnię w Skierniewicach niż otworzy nową".
Źródło: Puls Medycyny
Podpis: Anna Gwozdowska