Kontrakty 2008
Dyrektorzy szpitali z niepokojem czekają na kolejną rundę negocjacji kontraktów z Narodowym Funduszem Zdrowia. Właśnie podpisali aneksy na dwa miesiące, a już muszą przygotowywać nowe dokumenty, bo od 1 lipca ma wejść w życie system rozliczania lecznictwa zamkniętego według jednorodnych grup pacjentów.
Pierwszy dokument - w sprawie określenia warunków zawierania i realizacji umów w rodzaju leczenie szpitalne - zawiera m.in. katalog grup i świadczeń, warunki ich udzielania, katalog radioterapii, wykaz czynności wykonywanych w szpitalnym oddziale ratunkowym i izbie przyjęć oraz warunków, jakie muszą one spełniać. Wymienia także zasady prowadzenia list oczekujących na świadczenia wysokospecjalistyczne. Drugie zarządzenie dotyczy kryteriów oceny ofert.
Strach przed nowym?
Prezes Paszkiewicz przekonuje, że nie ma żadnych przeszkód, by kontraktowanie lecznictwa szpitalnego na drugie półrocze według nowych zasad zakończyć przed wakacjami.
"Strach przed nowością jest zawsze duży. Myślę jednak, że większość racjonalnie myślących dyrektorów wyciągnie z tego korzyści dla lepszej jakości zarządzania szpitalem" - uważa Jacek Paszkiewcz i dodaje: "Zasada jest taka, że na nowym systemie nikt nie może stracić, tylko zyskać. Jedni może bardziej, inni mniej, ale nikt nie może stracić, bo inaczej to nie ma sensu".
Dyrektorzy szpitali są zmęczeni przedłużającym się stanem tymczasowości. Dla większości będzie to już trzecia runda negocjacji umów z NFZ na rok 2008.
Działanie po omacku
"Najpierw mieliśmy kontrakt zawarty na cztery miesiące, teraz kolejny na dwa. I tak naprawdę w dalszym ciągu nie wiemy, jak zaplanować cały rok, szczególnie że cały czas rosną koszty. A od lipca mają się zmienić zasady kontraktowania. Nie wiedząc, czym będziemy dysponować do końca roku, szukamy oszczędności tam, gdzie możemy, ale przez ciągły wzrost cen, od nas niezależnych, w ogóle ich nie widać. To jest poruszanie się po omacku" - twierdzi Krystyna Barcik, dyrektor Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Legnicy.
"Siadanie do negocjacji z NFZ co dwa czy co cztery miesiące bardzo ułatwia nam pracę - ironizuje Krzysztof Kiciński, szef Podhalańskiego Szpitala Specjalistycznego w Nowym Targu. - Czegoś takiego jeszcze nie było. Trudno zachowywać się racjonalnie w obliczu nieracjonalnych zachowań. Bo cóż można zaplanować, jeśli nie wiadomo, co będzie za dwa miesiące i to w sytuacji niekończących się żądań wzrostu wynagrodzeń?".
Kłopot z nadwykonaniami
Dyrektora Kicińskiego najbardziej niepokoi teraz to, że maj zbliża się ku końcowi, ma więc raptem miesiąc, żeby przygotować się do kolejnych negocjacji, a tak naprawdę nie wie, na czym nowy system polega. "Słysząc relacje kolegów dyrektorów, którzy uczestniczyli w pilotażu, myślę, że będzie to powtórka z końcówki ubiegłego roku, czyli zostanie nam zaproponowany bardzo niedokładny system. Niemcy wdrażali podobne rozwiązania 3 lata, my chcemy to zrobić w kilka miesięcy" - mówi dyrektor Kiciński.
Jego zdaniem, wprowadzanie zmian na początku okresu wakacyjnego to bardzo zły pomysł, bo latem z reguły spada wykonanie kontraktów. "Do tej pory do rozliczania niewykonań wakacyjnych, wykorzystywaliśmy nadwykonania sprzed okresu urlopowego. Jeśli teraz ten mechanizm będzie niemożliwy do przeprowadzenia, to stracimy podwójnie: z powodu sezonowego spadku wykonań oraz spadku przychodów w związku ze zmianą sposobu rozliczenia, o czym wszyscy mówią. Zapowiada się więc, delikatnie mówiąc, duże przesilenie systemu" - uważa Krzysztof Kiciński.
Dyrektor Barcik najbardziej obawia się ewentualnych problemów z dostosowaniem systemów informatycznych szpitali do nowego sposobu rozliczeń z NFZ, bo to może odbić się na terminowych płatnościach funduszu. "Na razie nie było żadnych szkoleń. Czasu jest niewiele. Faktem jest, że były pilotaże w szpitalach, ale my tak naprawdę nie wiemy, jak nowy system wygląda" - twierdzi Krystyna Barcik.
Źródło: Puls Medycyny
Podpis: Ewa Szarkowska