Lekarze nie chcą określać stopnia refundacji. Wiceprezes NIL: to walka z wiatrakami

IK/NIL
opublikowano: 26-01-2024, 17:41

Zdaniem Naczelnej Rady Lekarskiej w realiach obecnego systemu lekarze muszą marnować cenny czas, który mogliby poświęcić pacjentowi, na biurokratyczne obowiązki. NRL dodaje, że obowiązek określania stopnia refundacji stwarza w relacji lekarza z pacjentem administracyjną barierę.

Ten artykuł czytasz w ramach płatnej subskrypcji. Twoja prenumerata jest aktywna
Jak mówi wiceprezes NRL, oznaczanie stopnia refundacji leku na recepcie to kolejny obowiązek administracyjny, który powoduje, że lekarz zamiast poświęcać czas pacjentowi musi skupiać się na sprawach niezwiązanych z samym leczeniem.
Jak mówi wiceprezes NRL, oznaczanie stopnia refundacji leku na recepcie to kolejny obowiązek administracyjny, który powoduje, że lekarz zamiast poświęcać czas pacjentowi musi skupiać się na sprawach niezwiązanych z samym leczeniem.
Tomasz Pikula

NIL przypomina, jak ważne dla lekarzy jest zautomatyzowanie całej procedury ustalania refundacji, nad którą miał pracować m.in. Zespół do spraw preskrypcji i realizacji recept na leki gotowe i recepturowe przy Ministerstwie Zdrowia. Na pytania dotyczące pracy zespołu z ramienia Naczelnej Rady Lekarskiej odpowiedział wiceprezes Klaudiusz Komor.

PRZECZYTAJ TAKŻE: NRL o świadczeniach kompensacyjnych: zbyt niskie stawki, mogą zniechęcać do pozasądowego systemu dochodzenie roszczeń

Kolejny obowiązek administracyjny, który oddala lekarza od pacjenta

Jak mówi wiceprezes NRL, oznaczanie stopnia refundacji leku na recepcie to kolejny obowiązek administracyjny, który powoduje, że lekarz zamiast poświęcać czas pacjentowi, musi skupiać się na sprawach niezwiązanych z samym leczeniem. Ponadto lekarz zostaje obciążony odpowiedzialnością za coś, na co właściwie nie ma wpływu.

– Przecież to minister zdrowia w swoich rozporządzeniach refundacyjnych decyduje, komu i kiedy należy się refundacja za dany lek, a nie lekarz, kiedy go przepisuje. Ponadto dzisiaj prawie wszystkie recepty są przepisywane elektronicznie, a więc nie ma żadnych przeszkód, żeby zautomatyzować proces określania stopnia refundacji - tłumaczy Klaudiusz Komor.

Obecnie toczą się sprawy wobec lekarzy, którzy przepisywali refundowane preparaty mlekozastępcze – zdaniem NFZ niesłusznie.

Zdaniem Komora pacjentom trudno zrozumieć zasady refundacji, ponieważ są bardzo skomplikowane – czasami ten sam lek jest refundowany w opakowaniu zawierającym 28 tabletek, a nierefundowany w opakowaniu z 30 tabletkami. Lek jest refundowany jako środek leczniczy w przypadku jednej choroby, a w przypadku innej już nie. Konieczne jest uproszczenie zasad refundacyjnych.

PRZECZYTAJ TAKŻE: NRL: konieczny pilny powrót standardów kształcenia lekarzy do kształtu sprzed 2021 r.

Końcowe prace i zalecenia zespołu ds. preskrypcji i realizacji recept na leki gotowe i recepturowe

Naczelna Rada Lekarska przypomina, że po interwencji samorządu lekarskiego w sprawie ukaranych lekarzy, a także działań na rzecz całkowitego zniesienia z lekarzy obowiązku określania stopnia refundacji, Ministerstwo Zdrowia powołało Zespół do spraw preskrypcji i realizacji recept na leki gotowe i recepturowe. Jego zadaniem jest zebranie międzynarodowych doświadczeń w zakresie aplikacji wspierających pracę lekarza w materii refundacji leków, wskazanie listy leków wchodzących do automatycznego systemu określania refundacji, opracowanie zasad działania tworzonego systemu informatycznego oraz modelu sztucznej inteligencji, która będzie wspierała dobór poziomu refundacji.

PRZECZYTAJ TAKŻE: Ministerstwo Zdrowia chce uprościć zasady receptury aptecznej. Pracę rozpoczyna zespół ekspertów

Okazuje się, że prace zespołu trwają, formułowane są zalecenia, jednak obecność w zespole osób reprezentujących różne środowiska medyczne powoduje, że trudne jest ustalenie rozwiązań, które na równi satysfakcjonowałby wszystkich.

– Naszym podstawowym postulatem jest całkowita automatyzacja procesu określania stopnia refundacji i zniesienie z lekarzy obowiązku jego określania na recepcie, zniesienie odpowiedzialności finansowej niesłusznie ciążącej na lekarzach. Mamy oczywiście również istotne uwagi w pozostałych elementach, nad którymi pracuje zespół. Jesteśmy na pewno za pozostawieniem preskrypcji leku zgodnie z nazwą handlową, a nie jak się proponuje obecnie - na podstawie zastosowanej w medykamencie substancji leczniczej - mówi Klaudiusz Komor.

Jak wyjaśnił wiceprezes Naczelnej Rady Lekarskiej, obecnie zespół zaczyna opracowywać końcowe zalecenia i wnioski (zgodnie z zarządzeniem, raport z prac zespołu powinien trafić na biurko ministra do końca czerwca 2024 r.)

– Nasze priorytety jako NRL pozostają niezmienione – najważniejsze jest całkowite zniesienie obowiązku oznaczania przez lekarzy stopnia refundacji (bo po to przecież został ten zespół powołany), zniesienie kar nakładanych na lekarzy za tzw. nienależną refundację oraz zmiana zasad przeprowadzania kontroli recept przez NFZ. Nasza walka o zniesienie obowiązku określania stopnia refundacji przypomina trochę walkę z wiatrakami, a przecież wszyscy zgadzamy się, że obowiązujący kształt przepisów nie opłaca się pacjentom, nie opłaca się lekarzom ani nie opłaca się również NFZ - podsumował Klaudiusz Komor.

Źródło: Puls Medycyny

Najważniejsze dzisiaj
× Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.