Lekarze rezygnują z etatów
Krzysztof Bukiel, przewodniczący Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy, zaapelował do lekarzy o składanie wypowiedzeń i zatrudnianie się na kontraktach. Jego zdaniem, to jedyny sposób, aby wynegocjować satysfakcjonujące podwyżki. Jednocześnie przestrzegł jednak przed zwalnianiem się tam, gdzie jest sporo specjalistów, którzy mogliby zastąpić składających wypowiedzenia lekarzy. Związkowcy zdali sobie bowiem sprawę z tego, że dyrektorzy mogą wykorzystać masowe zwolnienia i zatrudnić na kontraktach tylko wybranych lekarzy.
Z sondy przeprowadzonej wśród dyrektorów przez Puls Medycyny wynika, że wielu z nich nie wyklucza redukcji personelu, jeśli nadarzy się okazja negocjowania nowej formy zatrudnienia ze zwalniającymi się lekarzami.
Według Jolanty Kocjan, rzecznika prasowego Narodowego Funduszu Zdrowia, także prezes NFZ Andrzej Sośnierz, jest przekonany, że zwolnienia mogą doprowadzić w szpitalach do restrukturyzacji. A. Sośnierz uważa, że skoro strajki nie powodują nadmiernego oburzenia pacjentów, to można się domyślać, że w systemie istnieją jakieś rezerwy zarówno w obłożeniu szpitali, jak i w wielkości zatrudnienia.
Jednak dr Zdzisław Szramik, przewodniczący regionu podkarpackiego OZZL, bagatelizuje taką możliwość. "Lekarzy jest po prostu za mało, dlatego to, co mówią dyrektorzy to blef, strachy na lachy" - przekonuje. Związek pracuje już nad opracowaniem szczegółowej "instrukcji" postępowania dla lekarzy, którzy zwolnią się z pracy.
Związkowcy apelują do lekarzy, aby nie przyjmowali ofert pracy tam, gdzie zwalniają się ich koledzy. "Nie burzmy rodzącej się solidarności lekarskiej" - nawołuje K. Bukiel. Jak przekonuje dr Z. Szramik, zwalniający się lekarze powinni łączyć swoje indywidualne praktyki. "Ich reprezentacje będą negocjować warunki zatrudnienia na kontraktach w SP ZOZ-ach - tłumaczy. - To będą ludzie, którzy nie dadzą się wpędzić w kozi róg sztuczkami dyrektorów". Z. Szramik zapowiada, że bez względu na wynik negocjacji z dyrektorami, nie będzie już powrotu do systemu organizacji pracy lekarzy sprzed zwolnień.
Na razie skala zwolnień nie jest zbyt duża. Według szacunków Zarządu Krajowego OZZL, w połowie czerwca w 27 szpitalach 70-98 proc. lekarzy zwolniło się z pracy, a w 3 szpitalach z pracy zwolnili się lekarze z pojedynczych oddziałów. Na Podkarpaciu, gdzie lekarze najchętniej odpowiadają na apele OZZL, w 9 największych placówkach regionu złożono 700 wypowiedzeń, a 120 pozostaje w depozycie.
Oto, co powiedzieli nam dyrektorzy szpitali o zmianie umów o pracę na kontrakty.
Szansa na wybór najlepszych
Bogdan Koczy, lekarz, dyrektor Wojewódzkiego Szpitala Chirurgii Urazowej w Piekarach Śląskich:
Proponowałem już wcześniej lekarzom zatrudnienie na kontraktach, ale bez odzewu. Teraz też odbyło się referendum w sprawie składania wypowiedzeń i okazało się, że nikt nie chce się zwalniać. Osobiście chciałbym, aby lekarze przeszli na kontrakty, ale oni najpierw muszą zaakceptować, że z tym wiąże się m.in. brak tzw. chorobowego i urlopu przysługującego pracownikom etatowym. Będą musieli zapewnić zastępstwa na czas swoich wakacji, ale przede wszystkim muszą sami zadbać o swoje emerytury. Dla dyrektora kontrakty to szansa na wybór najlepszych pracowników, bo jeśli w jakimś szpitalu jest nadmiar specjalistów, to przecież nie wszyscy zostaną ponownie przyjęci. W takiej sytuacji ja sam zastanawiałbym się, czy podpisać kontrakty ze wszystkimi. Kontrakty nie oznaczają dla szpitala większych kosztów. Lekarze otrzymują pieniądze, które na ZUS płaci pracodawca. Kiedy pracują na etacie po prostu tych pieniędzy "nie widzą". Zresztą gdybym otrzymał kontrakt na 100 proc. możliwości szpitala, po cenie 12 zł za punkt (tyle dostają placówki w Warszawie), to gwarantuję, że przyznałbym lekarzom większe podwyżki niż to postulują związkowcy. Niestety, NFZ zakontraktował z nami usługi na 70 proc. naszych możliwości.
Trudno przełamać bariery psychologiczne
Marian Jaszewski, lekarz, dyrektor Szpitala Wojewódzkiego w Łomży:
Myślę, że kontrakty to dobry pomysł, bo w Polsce - choć mało zarabiamy - koszty pracy są niezwykle wysokie. Trzeba jednak najpierw przełamać bariery psychologiczne. Wielu lekarzy pracuje w dotychczasowym systemie już 20-30 lat i boi się wziąć sprawy w swoje ręce. Niektórym przychodzi nawet do głowy, aby doprowadzić szpital do upadku, bo dopiero wtedy rząd znajdzie dla nas pieniądze. Już 54 proc. lekarzy w szpitalu, którym kieruję, złożyło trzymiesięczne wypowiedzenia. Chcę im zaproponować zatrudnienie na kontraktach. Zresztą już kiedyś to proponowałem, lekarze wydawali się chętni, ale wtedy nie miałem zgody organu założycielskiego. Teraz sejmik dał mi zielone światło, ale lekarze są w tej sprawie bardziej ostrożni. Ja ich rozumiem, bo przechodząc na system kontraktowy na pewno nie zatrudniłbym co najmniej 10 proc. dotychczasowego personelu. Przecież przy każdej tego typu restrukturyzacji zatrudniani są tylko niektórzy pracownicy. Po drugie, uważam, że trzeba płacić za konkretną pracę, a nie za samo podpisywanie listy obecności. Wynagrodzenia trzeba także uzależnić od wykonania kontraktów z NFZ. Lekarze tego się obawiają, poza tym liczą, że rząd jednak da pieniądze na podwyżki.
Ubywa specjalistów
Janusz Adamkiewicz, lekarz, dyrektor Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Częstochowie:
Zastanawiam się, jak zatrudnić lekarzy na kontrakty na ich warunkach, jeśli szpital nie dysponuje większymi środkami. A obawiam się, że lekarze naprawdę się zwolnią. Już teraz około 70 proc. lekarzy zadeklarowało, że złoży wypowiedzenia. Nie mogę zredukować zatrudnienia, bo obecnie średnia wieku wysoko wykwalifikowanych specjalistów to 50 lat. Wielu z nich odeszło do lżejszej pracy w prywatnych klinikach, dlatego z każdym rokiem specjalistów ubywa. Jako dyrektor także uważam, że płaca lekarza jest zbyt mała, ale winny jest cały system, który należy zmienić. Mam wrażenie, że lekarze są tego świadomi i wiedzą, że rozwiązanie ich problemów nie zależy od dyrektorów szpitali, dlatego czekają na decyzje rządu.
Ogłoszę konkurs na świadczenie usług
Janusz Solarz, prawnik, dyrektor Wojewódzkiego Szpitala nr 2 w Rzeszowie:
W tej chwili wymówienia złożyło 77 lekarzy, czyli połowa zatrudnionych na etatach. 30 proc. lekarzy już od dłuższego czasu pracuje na kontraktach. Jestem otwarty zarówno na zatrudnianie lekarzy, którzy już złożyli wymówienia na kontraktach, jak i na ich powrót na etaty. Oczywiście trzeba będzie się liczyć z możliwościami finansowymi szpitala.
Lekarze muszą także pamiętać, że formuła kontraktu musi być zgodna z prawem, czyli np. uzyskanie tzw. chorobowego nie jest możliwe. Jeśli dojdziemy do porozumienia, to ogłoszę konkurs na udzielanie świadczeń w ramach kontraktu z NFZ. Na razie lekarze się od tego dystansują. Najwyraźniej czekają na wyniki rozmów z rządem.
Źródło: Puls Medycyny
Podpis: Anna Gwozdowska