Lekarze: zostawajcie pediatrami!
Apeluję do młodych lekarzy, aby zostawali pediatrami, bo dzieci ich naprawdę potrzebują! - mówi na naszych łamach prof. Alicja Chybicka, prezes Polskiego Towarzystwa Pediatrycznego. Ostrzega, że średnia wieku pediatrów zbliża się do sześćdziesiątki i polskiej pediatrii grozi zawał.
Pracuję już ponad 30 lat. Przed okresem transformacji nasza opieka pediatryczna była wzorcowa dla całej Europy. Kiedy rodziło się dziecko, odwiedzała je pielęgniarka bądź położna, a w ślad za nią przychodził lekarz pediatra i je badał. Potem dziecko należało do rejonowej przychodni, najczęściej dwa kroki od domu. Była tam poradnia dla dzieci zdrowych - z oddzielnym wejściem oraz oddzielną obsługą lekarską i pielęgniarską - i poradnia dla dzieci chorych. Teraz takiego rozdziału na ogół już nie ma. Przychodzi zdrowe dziecko, żeby się zaszczepić i spotyka się z chorym dzieckiem. W takich warunkach nietrudno o złapanie infekcji.
W żłobku, przedszkolu, szkole - wszędzie był zatrudniony lekarz pediatra, który raz w roku obligatoryjnie badał dzieci. Były tam również przeprowadzane szczepienia obowiązkowe. Jeśli dziecko urodziło się chore, było kwalifikowane do tzw. grupy dyspanseryjnej, co oznacza, że oprócz opieki pediatrycznej miało zapewnioną opiekę specjalistyczną, np. w przypadku wady serca - opiekę kardiologiczną. To również zlikwidowano. W szkołach pozostawiono jedynie pielęgniarki, które nie są w stanie zastąpić lekarzy.
Kolejna rzecz to likwidacja oddziałów pediatrycznych. Dawniej dziecko, które zachorowało na zapalenie płuc czy miało biegunkę, trafiało do oddziału, który był najbliżej jego miejsca zamieszkania. Mama, tata, babcia, dziadek, ciocie i wujkowie mieli do niego blisko. Teraz muszą często pokonać 100-200 kilometrów, żeby odwiedzić dziecko hospitalizowane z błahego powodu.
Zamykanie oddziałów pediatrycznych to przede wszystkim efekt niekorzystnej zmiany ustawowej, której konsekwencją jest wycofanie pediatrów z "pierwszej linii" - nie mogą sami podpisywać kontraktów z Narodowym Funduszem Zdrowia. Może to za nich zrobić zakład opieki zdrowotnej albo lekarz rodzinny. Efekt jest taki, że młodzi lekarze przestali się szkolić w pediatrii.
Oddziały pediatryczne zostały zamknięte również z powodu niskiego finansowania, bo przynosiły szpitalom straty. Prezes NFZ Jacek Paszkiewicz obiecał nam, że za procedury pediatryczne będzie płacił tyle, ile faktycznie kosztują, ale na razie nie dotrzymał słowa.
Kolejną przyczyną upadku pediatrii jest brak pediatrów. Kiedyś było ich 10 tysięcy, w tej chwili jest około 6 tysięcy, z czego połowę stanowią specjaliści pediatrzy zatrudnieni w poradniach i oddziałach specjalistycznych. Średnia wieku zbliża się do 60 lat. W tych oddziałach, którym udało się przetrwać, często jest tylko po dwóch pediatrów, z których jeden jest emerytem. W naszym zawodzie pracuje ponad 1200 lekarzy na emeryturze, wielu z nich przekroczyło już osiemdziesiątkę. Jeśli się rozchorują lub nie będą już mieli sił pracować, czeka nas kolejny zawał w pediatrii.
Obecny rząd robi, co może, żeby nam pomóc. Pani minister Ewa Kopacz wprowadziła wyżej płatne rezydentury z pediatrii. Dzięki temu w tym roku po raz pierwszy na Dolnym Śląsku wszystkie rezydentury zostały zajęte, a do tej pory zwracano co najmniej połowę. Ale w innych regionach nie jest tak dobrze, np. w Białymstoku czy Szczecinie część rezydentur została zwrócona. Poza tym na efekty działań ministerstwa musimy poczekać co najmniej sześć lat, bo tyle trwa kształcenie pediatry.
Czeka nas więc sześć bardzo trudnych lat, bo na problemy, o których już wspomniałam, nakłada się jeszcze boom urodzeniowy. Aż strach pomyśleć, jak będzie w tym czasie wyglądała opieka medyczna nad populacją okresu rozwojowego. Będziemy musieli chyba sięgnąć po lekarzy z Ukrainy i codziennie modlić się, aby lekarze emeryci zechcieli jak najdłużej pracować. Polskie Towarzystwo Pediatryczne stoi na stanowisku, że trzeba: zróżnicować podwyżki wprowadzone dla deficytowych specjalności, zwiększając je tam, gdzie grozi katastrofa, podnieść płace pediatrom, żeby nie uciekali za granicę, oraz przywrócić pediatrę do szkoły, niekoniecznie na etat.
Apeluję do młodych lekarzy, aby zostawali pediatrami, bo dzieci ich naprawdę potrzebują!
Źródło: Puls Medycyny
Podpis: Notowała Mariola Marklowska-Dzierżak