MZ o kadrach: pielęgniarek wciąż brakuje, za to możliwa jest nadwyżka lekarzy, ale nie specjalistów

KL/PAP
opublikowano: 12-07-2024, 11:05

Ministerstwo Zdrowia przekonuje, że deficyt lekarzy w systemie ochrony zdrowia już wkrótce przestanie być problemem. Pozostaje nim niedobór specjalistów, mała liczba pielęgniarek i nierówne rozmieszczenie kadry medycznej w kraju.

Ten artykuł czytasz w ramach płatnej subskrypcji. Twoja prenumerata jest aktywna
Wiceminister  zdrowia Urszula Demkow:  nie liczba lekarzy jest problemem, a jej nierówne rozłożenie w regionach.
Wiceminister zdrowia Urszula Demkow: nie liczba lekarzy jest problemem, a jej nierówne rozłożenie w regionach.

O zasobach kadrowych w systemie ochrony zdrowia rozmawiano 11 lipca w czasie posiedzenia Podkomisji stałej do spraw organizacji ochrony zdrowia. W jej trakcie przedstawiciele resortu zdrowia zaprezentowali wyniki analizy na temat stanu kadr medycznych w perspektywie wieloletniej, z uwzględnieniem zmian demograficznych, technologicznych i edukacyjnych, dynamiki zjawisk epidemiologicznych oraz dystrybucji geograficznej.

Co wynika z analizy?

Jak wynika z analizy opracowanej przez Departament Analiz i Strategii (DAiS) Ministerstwa Zdrowia, w najbliższych latach w Polsce nie powinno brakować lekarzy. Wiceminister zdrowia Urszula Demkow prezentując dane opracowania, przekazała, że w 2022 roku w Polsce przypadało 3,6 lekarza na tysiąc mieszkańców, a z aktualnych danych NIL wynika, że aktywne prawo wykonywania zawodu ma obecnie 4,2 lekarzy na tysiąc mieszkańców.

Analiza wskazuje, że linie popytu i podaży w 2025 roku przetną się. Natomiast po roku 2030 popyt na lekarzy wyniesie 144 tys., a liczba lekarzy w tym samym punkcie na osi czasu wyniesie 169 tys. Dane przedstawione przez Naczelną Izbę Lekarską, które przywołała wiceminister, wskazują natomiast, że w latach 2023-2048 kształcenie lekarzy na obecnym poziomie doprowadzi do ich 20 proc. nadpodaży.

Braki dotyczą kadr lekarskich konkretnych specjalizacji i regionów

Liczba lekarzy w trakcie specjalizacji w latach 2019-2023 stabilnie wzrasta. Jak przekazała wiceminister, nie wszystkie miejsca specjalizacyjne są jednak zapełniane.

Z raportu wynika, że korzystnie przedstawia się sytuacja w przypadku kardiologii, psychiatrii i radiologii, gdzie zapewniona jest zastępowalność pokoleniowa i jest dużo młodych lekarzy zasilających rynek pracy. - Odwrotna sytuacja dotyczy chorób wewnętrznych, pediatrii i chirurgii ogólnej, gdzie liczba lekarzy osiągających wiek emerytalny znacząco przewyższa osoby w trakcie szkolenia specjalizacyjnego - zauważono w analizie.

W opracowaniu wykazano, że największy wzrost liczby rezydentur przyznanych przez MZ dotyczy psychiatrii dzieci i młodzieży, rehabilitacji medycznej, onkologii i hematologii dziecięcej oraz toksykologii klinicznej. Z kolei największy wzrost liczby zakwalifikowanych w trybie rezydenckim wystąpił w dziedzinach medycyny rodzinnej i psychiatrii.

Wiceminister odnosząc się do tych danych komentowała, że problemem jest nie tyle brak lekarzy, ile niedobór specjalistów. Jak zaznaczała, młodzi lekarze nie wybierają tych dziedzin, w których są największe braki. Nawet oferowane im zachęty tego nie zmieniają. Takim przykładam - jak mówiła Demkow - jest specjalizacja z psychiatrii dziecięcej. Co - jak tłumaczyła - wynika z faktu, że jest to jest niezwykle trudna dziedzina, wymagająca także pewnych predyspozycji charakterologicznych. – Trudno jest leczyć dziecko molestowane, niekochane. Jest to tak ogromne obciążenie, niewiele osób podejmuje tę ścieżkę, mimo tego, że bardzo łatwo jest o dobre zarobki, o pracę w sektorze niepublicznym – przekonywała.

Zachowana jest wymienialność pokoleniowa lekarzy

Według autorów analizy rozkład wieku lekarzy ogółem wskazuje na duży udział młodych osób wchodzących na rynek pracy, dzięki czemu zachowana jest wymienialność pokoleniowa. Demkow zaznaczyła, że największe braki kadrowe wśród lekarzy są w tych regionach, w których uczelnie medyczne nie kształciły lekarzy lub robią to od niedawna. Na przestrzeni lat 2005-2022 limity na kierunku lekarskim wzrosły o około 162 proc. Jak podkreślono w analizie, większość absolwentów decyduje się na pozostanie po ukończonych studiach w województwie, w którym studiowali. Wiceminister zwróciła uwagę, że struktura wiekowa lekarzy jest odzwierciedleniem liczby miejsc na studiach. Dodała, że liczba lekarzy w systemie nie zawsze przekłada się na jego sprawność.

– Są kraje, jak Japonia, w której wskaźnik lekarzy na tysiąc mieszkańców wynosi 2,4, a system działa dobrze. Jest też Grecja, w której ten wskaźnik to 5,9 na tysiąc mieszkańców, a system działa źle - mówiła. Podkreśliła, że na działanie systemu wpływ oprócz liczby mają także kompetencje, uprawnienia i rozmieszczenie kadr medycznych w regionach.

PRZECZYTAJ TAKŻE: Bulsa: braki kadrowe coraz częściej wymuszają decyzje, komu bardziej potrzebna jest pomoc

Źródło: Puls Medycyny

Najważniejsze dzisiaj
× Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.