Największe szanse na refundację importowanego leku na Mazowszu?

Edyta Szewerniak-Milewska
opublikowano: 08-04-2004, 00:00

Najbardziej hojny w refundowaniu tacrolimusu (Protopic, Fujisawa), sprowadzanego do Polski w ramach indywidualnej terapii zleconej przez lekarza, jest Mazowiecki Oddział Narodowego Funduszu Zdrowia. Sprawa tego leku powinna zainteresować centralę funduszu, bo tylko w styczniu br. na ok. 420 pozwoleń na zwrot kosztów zakupu importowanych celowo leków, 100 dotyczyło właśnie tej maści stosowanej w terapii atopowego zapalenia skóry (AZS).

Ten artykuł czytasz w ramach płatnej subskrypcji. Twoja prenumerata jest aktywna

Indywidualna refundacja leków sprowadzanych w ramach importu docelowego i udostępnianie ich pacjentom w cenie 2,50 zł (od 1 kwietnia 3,20 zł) zależy od decyzji dyrektora właściwego wojewódzkiego oddziału NFZ. Takie pełnomocnictwa uzyskali od centrali funduszu w Warszawie. Zgoda zależy od wielkości środków finansowych, jakimi dysponują regiony. Nie jest potrzebna opinia konsultanta wojewódzkiego w danej dziedzinie. Ten ma bowiem obowiązek opiniowania wniosku o import leku na indywidualne zamówienie, o refundację zabiega sam pacjent. Jeśli dyrektor oddziału NFZ nie udzieli zgody, pacjent może się od tej decyzji odwołać do właściwego sądu albo zapłacić za lek 100 proc. ceny.
Konsekwencją takiego rozwiązania jest brak jednolitej polityki NFZ przy refundacji kosztów zakupu leków sprowadzanych w ramach importu docelowego: w jednych województwach pacjenci mają refundowane wybrane leki, a w innych nie. Dotyczy to np. Protopicu.
Jak sprawdziliśmy w trzech wybranych losowo oddziałach NFZ: świętokrzyskim, śląskim i lubuskim, w styczniu br. nie udzielono żadnej zgody na refundację Protopicu. W oddziale wielkopolskim i małopolskim wydano po jednej. Reszta, czyli 98 zgód, przypada na oddział mazowiecki i opiewa na kwotę 105 tys. zł. Przez dwa tygodnie próbowaliśmy potwierdzić tę informację, prosiliśmy też o komentarz, ale jedyna odpowiedź brzmiała; ?nie mamy tak szczegółowych danych".
Na początku jest import
Prof. Maria Błaszczyk-Kostanecka, mazowiecki konsultant wojewódzki ds. dermatologii i wenerologii, nie potrafi określić dokładnej liczby opiniowanych przez siebie wniosków o import leku, które dotyczyły Protopicu. ?Zainteresowanie jest duże. Uważam, że to dobry lek, więc bez sprzeciwów takie wnioski podpisuję - mówi prof. M. Błaszczyk-Kostanecka. - Skoro w tak ciężkim schorzeniu, jakim jest atopowe zapalenie skóry, można czymś zastąpić preparaty steroidowe, to należy z takiej ewentualności skorzystać".
?To nie jest lek pierwszego rzutu, poza tym mamy zarejestrowany w Polsce lek o podobnych wskazaniach i składzie chemicznym - uważa prof. Grażyna Chodorowska, lubelski konsultant wojewódzki ds. dermatologii i wenerologii. - Każdy wniosek szczegółowo analizuję".
Inny lek to Elidel, produkowany przez Novartis Pharma, także o pochodzeniu makrolidowym i podobnych wskazaniach, ale zawierający pimecrolimus, zarejestrowany w Polsce i dostępny za pełną odpłatnością (ok. 111 zł za opakowanie 15 g).
Prof. G. Chodorowska jest pewna, że w styczniu br. nie udzieliła ani jednej zgody na import maści produkowanej przez Fujisawę, a od początku roku pozytywnie zaopiniowała tylko sześć takich wniosków. ?Mamy bardzo pozytywne doświadczenia w leczeniu Protopicem wybranych, opornych na inne metody leczenia chorób skóry o podłożu immunologicznym - mówi prof. G. Chodorowska. - Ten lek jest jednak jak mercedes wśród samochodów. Dlatego to pacjent podejmuje decyzję, czy chce ponieść koszt leczenia tym preparatem".
Inni konsultanci wojewódzcy ds. dermatologii i wenerologii też nie korzystają nadmiernie z możliwości importu tej maści. Prof. Romuald Maleszka (woj. zachodniopomorskie), prof. Waldemar Placek (woj. kujawsko-pomorskie) i prof. Wojciech Silny (woj. lubuskie i wielkopolskie) wydali od początku roku zaledwie kilka zgód na jego sprowadzenie.
Superpomoc od superapteki
Na czym zatem polega fenomen województwa mazowieckiego, gdzie nie tylko sprowadza się duże ilości Protopicu, ale na dodatek refunduje się pacjentom koszty jego zakupu? Może tak duże zainteresowanie maścią Fujisawy należy wiązać z aktywnością jednej z warszawskich aptek lub polskiego przedstawiciela producenta tego leku? ?Bez refundacji Protopic kosztuje ok. 200 zł - mówi Andrzej Nurczyk, manager warszawskiej Super Apteki Rakowiecka, zajmujący się m.in. importem docelowym leków. - Dlatego, skoro jest taka możliwość, na życzenie pacjenta występujemy w jego imieniu o zwrot kosztu leku do NFZ".
Farmaceuta potwierdza, że mechanizm refundacji leków przez oddziały NFZ ma charakter uznaniowy. ?Miesięczny import Protopicu to kilkadziesiąt opakowań - ocenia A. Nurczyk. - Z doświadczenia wiem, że w województwie mazowieckim większość wniosków, a może nawet wszystkie są załatwiane pozytywnie, lek jest refundowany, ale w innych regionach kraju jest z tym bardzo różnie".
Od początku tego roku (przez trzy miesiące) resort zdrowia wydał 330 zgód na import maści, a ok. 50 wniosków jeszcze czeka na realizację. W całym 2003 r. podjęto 600 takich decyzji. Paweł Szczudło, product manager Protopica, zajmujący się przekazywaniem lekarzom informacji naukowych na temat tego preparatu, jest przekonany, że rosnące zainteresowanie lekiem wynika z jego skuteczności, czego dowodem są liczne doniesienia naukowe, m.in. z ubiegłorocznego kongresu Europejskiej Akademii Dermatologii i Wenerologii w Barcelonie. Dlatego ubolewa nad faktem, że choć starania trwają już 1,5 roku, Protopic wciąż czeka na rejestrację w Polsce. ?Te problemy się skończą z naszym wejściem do UE, bo Protopic jest zarejestrowany w procedurze centralnej, więc niemalże automatycznie będzie mógł wejść na polski rynek" - mówi P. Szczudło.
Do tego czasu dostęp do leku będą mieli nieliczni pacjenci, niektórzy skorzystają z pełnej refundacji.

Skuteczny marketing
Procedura importu docelowego, w ramach której można sprowadzić do kraju lek nie zarejestrowany w Polsce, wymaga znacznego zaangażowania pacjenta lub jego rodziny (prawo farmaceutyczne nie precyzuje podmiotu, który odpowiadałby za dopełnienie niezbędnych formalności). Po wypisaniu recepty przez lekarza oraz wypełnieniu przez niego wniosku o import docelowy leku, trzeba uzyskać zgodę konsultanta wojewódzkiego w danej dziedzinie medycyny i akceptację ministra zdrowia. Jeśli lek ma być refundowany, trzeba się jeszcze zwrócić z odpowiednim wnioskiem do regionalnego oddziału NFZ.
?Dla osób niezorientowanych w systemie ochrony zdrowia to prawdziwa droga przez mękę, dlatego oferujemy naszą pomoc" - mówi Andrzej Nurczyk, manager warszawskiej Super Apteki Rakowiecka. Dlatego na stronach internetowych apteki jest informacja, że wystarczy zgłosić się do placówki z wypełnioną receptą i wnioskiem o import, a resztę potrzebnych zgód jej pracownicy zdobędą sami. Cała procedura, w zależności od leku, trwa ok. 2-3 tygodnie.
Skuteczne są też imienne listy wysyłane na adresy domowe pacjentów, zachęcające do skorzystania z pomocy apteki w dopełnieniu procedury importu konkretnego leku. Zdaniem A. Nurczyka, to tylko jedna z wielu form działalności marketingowej, do prowadzenia której mają prawo także apteki, a adresy pochodzą z bazy jej klientów. Redakcja Pulsu Medycyny wie jednak o przynajmniej jednym przypadku, gdy pacjent nigdy nie był w Super Aptece Rakowiecka, a taki list otrzymał, bo z racji swego schorzenia mógł być zainteresowany lekiem nie zarejestrowanym w Polsce. Wcześniej otrzymał zresztą od swojego lekarza bezpłatną jego próbkę. ?Sporadycznie trafiają się przypadki, że w imieniu pacjentów recepty realizują lekarze" - przyznaje aptekarz. Nie precyzuje, czy oznacza to, iż lekarze także pośredniczą w informowaniu pacjentów o ofercie Super Apteki Rakowiecka.

Źródło: Puls Medycyny

Podpis: Edyta Szewerniak-Milewska

Najważniejsze dzisiaj
× Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.