O dwadzieścia tysięcy złotych obniżył Sąd Apelacyjny w Białymstoku kwoty zadośćuczynienia dla trzech pacjentek poparzonych podczas radioterapii w Białostockim Ośrodku Onkologicznym.
Ten artykuł czytasz w
ramach płatnej subskrypcji. Twoja prenumerata jest aktywna
Pięć kobiet dotkliwie poparzonych w BOO w lutym 2001 roku, domagało się od szpitala odszkodowań w wysokości od 100 do 200 tys. zł. Kilka miesięcy temu sąd pierwszej instancji wydał wyrok w sprawie trzech pacjentek. Jednej zasądził 70 tys. zł zadośćuczynienia, dwóm innym - po 100 tys. zł wraz z odsetkami. Od wyroku odwołały się obie strony procesu. 3 czerwca Sąd Apelacyjny w Białymstoku uznał, że powódkom zadośćuczynienie się należy, obniżył jednak przyznane im kwoty. ?Sąd Apelacyjny ustalając kwotę zadośćuczynienia wziął pod uwagę stopień zawinienia pracowników BOO, a nie był on tak wielki, jak uznał sąd pierwszej instancji - mówiła Jadwiga Chojnowska, sędzia Sądu Apelacyjnego w Białymstoku. - Poza tym trzeba wziąć pod uwagę fakt, że proces leczenia u kobiet został już zakończony, dwie panie są po przeszczepie skóry i ich sytuacja zdrowotna ustabilizowała się. Natomiast skutki napromieniowania u trzeciej powódki były mniejsze".
Według sądu, nie bez znaczenia jest też fakt zajęcia się powódkami przez BOO po stwierdzeniu nadmiernego napromieniowania i poniesione w związku z tym przez placówkę koszty leczenia kobiet w innych ośrodkach.
Wyrok Sądu Apelacyjnego nie jest prawomocny, ale podlega już wykonaniu - BOO musi wypłacić poparzonym w sumie 210 tys. zł plus odsetki. Nie wiadomo, jak będąca w trudnej sytuacji finansowej placówka poradzi sobie z tym zobowiązaniem.
Proces czwartej poparzonej jest jeszcze w sądzie pierwszej instancji, piąta poszkodowana zmarła. Jej proces jest obecnie zawieszony.