Pacjenci lubią porady w aptece

Beata Lisowska
opublikowano: 13-12-2006, 00:00

W kwietniu 2006 roku zakończył się trwający 18 miesięcy program naukowy Font realizowany w Pracowni Farmakoterapii i Farmakoekonomiki Katedry Toksykologii Wydziału Farmacji Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie. Farmaceutom z 40 aptek Małopolski i Wielkopolski zaoferowano specjalistyczne szkolenia oraz pomoc w prowadzeniu opieki nad pacjentami z nadciśnieniem tętniczym.

Ten artykuł czytasz w ramach płatnej subskrypcji. Twoja prenumerata jest aktywna
W ocenie farmaceutów, korzyści z wprowadzenia opieki farmaceutycznej mają i pacjenci, i apteka.
"Największą korzyścią dla apteki, która realizuje opiekę farmaceutyczną jest wzrost zaufania jej pacjentów. Po zakończeniu programu zauważyliśmy, że osoby, które były nim objęte, zostały jako klienci, wracają i chcą właśnie u nas kontynuować farmakoterapię. "Stały" pacjent przychodzi do apteki nie tylko po to, by wykupić leki związane z jego przewlekłą chorobą. Tutaj dokonuje wszystkich zakupów lekowych. Lojalność pacjenta przekłada się więc na wzrost obrotów" - uważa Aneta Paluch, farmaceutka zatrudniona w jednej z krakowskich aptek.
Korzyści ma również pacjent. Farmaceuta, który prowadzi go w ramach opieki farmaceutycznej, zna jego dolegliwości i cele zleconej przez lekarza farmakoterapii. Informacje o zażywanych lekach i dawkach w każdej chwili może sprawdzić w karcie. A taka wiedza się przydaje w sytuacjach, gdy recepta jest nieczytelna albo pojawią się wątpliwości, co do przepisanej dawki leku. "Mamy możliwość, nawet wtedy, gdy pacjent nie ma przy sobie spisu wszystkich swoich leków, sprawdzenia, jakie farmaceutyki zażywa. Jeżeli przychodzi do nas osoba lecząca się na nadciśnienie tętnicze i prosi o ?lek na katar", a wiadomo, że może on zawierać substancje wpływające na ciśnienie, farmaceuta doradza, który specyfik ze względu na interakcje lepiej wybrać" - mówi Aneta Paluch.
Pacjent nie zawsze chce iść do lekarza, stać w kolejkach do rejestracji. Na dodatek, lekarz też nie zawsze ma czas wysłuchać go do końca.
"W aptece mamy większe pole manewru, jesteśmy bardziej nastawieni na potrzeby pacjenta pod kątem dostępnych preparatów, a nie - jak lekarz - pod kątem diagnozy. Pacjent ma teraz duży wybór leków, a coraz częściej kieruje się względami ekonomicznymi. My mamy do dyspozycji mnóstwo odpowiedników, możemy mu coś polecić, a także doradzić, jak ma lek zażywać, w jakich porach, przed czy po jedzeniu. Zdarza się, że lekarz tego nie mówi, a jeśli mówi, to pacjent często nie zwróci na to uwagi" - mówi Aneta Paluch. Dodaje, że nie jest to absolutnie podważenie diagnozy ani zaleceń lekarza, tylko ich uzupełnienie.
Automatyczne przeniesienie wszystkich założeń programu opieki farmaceutycznej do Polski nie jest jednak możliwe. Przynajmniej przez najbliższe lata. W aptece, w której pracuje A. Paluch, zrezygnowano np. z kontroli ciśnienia. "Po prostu nie ma na to czasu. Jest za mało personelu" - mówi A. Paluch. Nie ma też, a powinno być zgodnie z naukowymi założeniami opieki farmaceutycznej, osobnego pomieszczenia, w którym w cztery oczy można porozmawiać z pacjentem o krępujących problemach medycznych. "Mamy stolik, przy którym można usiąść i w warunkach minimalnej dyskrecji porozmawiać. Zauważyliśmy zresztą, że niektórzy nasi pacjenci doskonale się orientują, że w aptece są takie godziny, gdy ruch jest mniejszy, nie ma kolejek i farmaceuta może poświęcić im więcej czasu, i starają się wybierać te pory" - mówi A. Paluch.
Jej zdaniem, opieka farmaceutyczna wymaga dużej wiedzy profesjonalnej, maksymalnego skupienia się na problemie danego pacjenta, umiejętności rozmawiania, doradzenia. "Mnóstwo czasu trzeba na to poświęcić, jeśli ma to być coś więcej niż tylko wydawanie leków" - uważa Aneta Paluch.

Źródło: Puls Medycyny

Podpis: Beata Lisowska

Najważniejsze dzisiaj
× Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.