Pisula: nie wiem, dlaczego zostałem personalnie oczerniony, a moje dane upublicznione
Co innego jest wejść na dane konto i coś zobaczyć, a co innego te dane upublicznić. Chyba że byłby to jakiś poważny powód: zagrożenie zdrowia, życia, ciężkie oskarżenia. W mojej ocenie to naruszenie art. 51 Konstytucji RP - mówi na łamach “Gazety Wyborczej” lek. Piotr Pisula ze Szpitala Miejskiego w Poznaniu. Jak dodaje, od dawna dialog MZ ze środowiskiem lekarskim jest “prowizoryczny”.

Przypomnijmy: chodzi o wpis na Twitterze ministra Niedzielskiego, w którym pod tym, jak podał imię i nazwisko oraz miejsce zatrudnienia lekarza wskazał, że ten sobie wystawił receptę na leki psychotropowe.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Minister Niedzielski zdradził tajemnicę lekarską? NIL nie ma wątpliwości
Lek. Pisula: minister złamał prawo, dialog z MZ w zasadzie nie istnieje
Na łamach “Gazety Wyborczej” do sprawy odniósł się lek. Piotr Pisula, którego dotyczy słynny już wpis ministra Niedzielskiego. Jak mówi, sam rozważa podjęcie kroków prawnych, ale w tej chwili jest jeszcze całą sprawą zbyt wstrząśnięty.
– W tweecie mowa jest o lekach psychotropowych, które budzą negatywne skojarzenia w społeczeństwie. Kojarzone są głównie z chorobami psychicznymi, które są stygmatyzujące w przestrzeni publicznej. To może budzić obawy wśród moich pacjentów, współpracowników. Było dla mnie trudne, że zostałem postawiony w takim świetle - przyznaje lek. Pisula w rozmowie z GW.
Recepta, którą wystawił dotyczyła też leku przeciwbólowego. Lek. Pisula wyjaśnia, że od kilku miesięcy zmaga się z bólem w kończynie dolnej, a opakowanie leku, z którego korzysta doraźnie właśnie mu się skończyło.
– Co innego jest wejść na dane konto i coś zobaczyć, a co innego te dane upublicznić. Chyba że byłby to jakiś poważny powód: zagrożenie zdrowia, życia, ciężkie oskarżenia. W mojej ocenie to naruszenie art. 51 Konstytucji RP, który mówi "władze publiczne nie mogą pozyskiwać, gromadzić i udostępniać innych informacji o obywatelach niż niezbędne w demokratycznym państwie prawnym". Poza tym warto zaznaczyć, że minister, publikując informację o tej jednej recepcie, pominął próby wystawiania innych recept, które podjąłem poprzedniego dnia - wskazuje Pisula w wywiadzie.
Jak dodaje, nie zna powodów dla których został personalnie oczerniony, a jego dane upublicznione. Nie potrafi też wyjaśnić dlaczego system nie pozwolił mu na wystawienie recept pacjentom, ale umożliwił wystawienie recepty pro auctore. Mówi też, że dziś większość recept udaje się już lekarzom wystawić, ale do niego nadal docierają informacje, że gdzieniegdzie odnotowuje się problemy.
– W moim odczuciu dialog z Ministerstwem Zdrowia nie istnieje od miesięcy, a jeśli jest, to prowizoryczny, nie po to, by wypracować sensowne rozwiązania - ocenia lek. Pisula.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Arłukowicz: Niedzielski powinien się spotkać z prokuratorem, a nie z wyborcami
Źródło: Puls Medycyny