Po zdrowie do krawca

Paweł Szydziak
opublikowano: 21-12-2011, 00:00

Wbrew tytułowi, artykuł ten nie jest dalszą częścią przygód „Kaczki dziwaczki” Jana Brzechwy. W świat medycyny coraz częściej wkraczają naukowcy z dokonaniami, które stanowią wdzięczny materiał dla dyktatorów mody i to nie tylko w przenośni, ale także literalnie.

Ten artykuł czytasz w ramach płatnej subskrypcji. Twoja prenumerata jest aktywna
W branży medycznej od kilku już lat obowiązują dwie główne linie ubrań: monitorująca i oczyszczająca. Podstawową funkcją tej pierwszej jest kontrolowanie i ustawiczne informowanie o stanie zdrowia pacjenta. Druga ma ułatwiać proces leczenia, ale także sprawiać, że środowisko pracy lekarzy będzie dla nich bardziej przyjazne.

Polacy stawiają na len...

W kręgach mody, i to nie tylko w skali kraju, duże znaczenie odegrał polski len. Tradycje te podtrzymuje zespół naukowców pracujący pod kierunkiem prof. Jana SzopySkórkowskiego z Uniwersytetu Wrocławskiego, który kilka lat temu dał medycznemu światu len niezwykły, bo z dodatkiem genu grzybów z rodziny Aspergillus. Rezultat jest taki, że modyfikowany materiał nie tylko nie gniecie się i nie absorbuje wilgoci, ale przede wszystkim przyspiesza proces gojenia się ran. „Wrocławski” len jest wysoko oceniany przez specjalistów — ich zdaniem powinien przez długie lata królować na szpitalnych korytarzach.

Podobne funkcje pełnią tekstylia, nad którymi pracują naukowcy z Katedry Technologii Chemicznej Politechniki Gdańskiej. Niezwykły materiał umożliwia szybkie gojenie się ran, także tych zainfekowanych gronkowcem złocistym. Polscy uczeni uzyskali antybakteryjne właściwości tkaniny dzięki zastosowaniu nanotechnologii.

Szycie antybakteryjnych tkanin z domieszką nanocząsteczek metali szlachetnych, przede wszystkim srebra, jest na topie już od kilku sezonów. Nie bez powodu. Nanocząsteczki srebra są wrogo nastawione do bakterii, wirusów i grzybów. Nie jest to zresztą żadne nowe odkrycie — te właściwości srebra znane są od wielu lat. Szlachetne metale hamują procesy enzymatyczne bakterii, wiążąc grupy siarkowe w enzymach. Zablokowane procesy oddychania komórek mikroorganizmów uniemożliwiają im rozwój.

...Amerykanie 
— na bawełnę i bambus

Na University of California w Davis naukowcy opracowali technologię impregnowania bawełny kwasem 2antrachinonokarboksylowym, który jest trudny do usunięcia podczas prania. Dzięki działaniu kwasu powstają reaktywne formy tlenu, np. nadtlenek wodoru, które zabijają bakterie. Wada? Cena materiału, na który nie będą mogły zapewne pozwolić sobie notorycznie niedofinansowane placówki ochrony zdrowia w Polsce.

Nie od dzisiaj to co modne przychodzi z Ameryki. Pięć lat temu amerykański naukowiec dr Juan Hinestroza, inżynier chemik z Cornell University, i amerykańska projektantka mody Olivia Ong stworzyli tandem, którego efektem pracy była kolekcja nanoubrań niszczących mikroorganizmy i usuwających z powietrza niebezpieczne związki chemiczne.

Ubrania z dodatkiem nanocząsteczek odgrywają rolę kurtyny ochronnej, a ponadto odbijają fale elektromagnetyczne o ściśle określonej długości, dzięki czemu nanoubrania zyskują niepowtarzalny efekt kolorystyczny. Fartuchy chirurgów z kolekcji OngHinestroza nie tylko chronią lekarzy przed szkodliwymi oparami, niejednokrotnie uwalnianymi podczas operacji, ale są też bardzo estetyczne. Oczywiście, na sali operacyjnej nie ma to większego znaczenia, przynajmniej dla znajdujących się pod wpływem narkozy pacjentów. Nanomateriał ma tylko jedną istotną wadę — za 1 m kw. aktywnej tkaniny trzeba zapłacić nie mniej niż 10 tys. dolarów.

Z kolei Subhash Appidi i Ajoy Sarkar, chemicy z Colorado State University, pracują nad modyfikacją tkaniny z bambusa. Specjalnie spreparowany materiał zapewnia 7080procentową redukcję liczby bakterii i dodatkowo zabezpiecza przed szkodliwym promieniowaniem UV. Miarą sukcesu jest uzyskanie niskiego wskaźnika UPF (ultraviolet protection factor). Dla wzorcowych materiałów UPF nie przekracza 50, podczas gdy dla zmodyfikowanego bambusa wynosi on 56.

Materiały monitorujące 
parametry życiowe pacjenta

Do odmiennego segmentu rynku należą materiały monitorujące. W tej grupie asortymentowej inwencja kreatorów mody może lekarzom spędzić sen z powiek nie tylko w przenośni, ale i w rzeczywistości. Oto naukowcy chcą, aby ubrania po pierwsze nieustannie kontrolowały parametry życiowe pacjenta, a po drugie natychmiast informowały lekarza w przypadku zarejestrowania u chorego stanu zagrożenia.

Inżynierowie z niemieckiego Aachen University już testują oparcia foteli samochodów, w które wbudowane zostały superczułe sensory. Kierowca wygodnie rozparty w takim fotelu bezwiednie przesyła sygnały do lekarza dyżurnego w chwili, gdy zapis jego EKG zacznie odbiegać od normy. W takim przypadku — w mniemaniu konstruktorów — powinien natychmiast ruszyć cały łańcuch działań, począwszy oczywiście od powiadomienia o zdarzeniu lekarza rodzinnego kierowcy.

Na szczęście dla medyków naukowcy z Universidad Carlos III w Madrycie ograniczyli działanie podobnego systemu monitorowania stanu zdrowia pacjenta do kilkuset metrów wokół budynków kliniki. Moduł kontrolujący: pracę serca, ciśnienie krwi, puls, temperaturę ciała, a także ruch nóg i rąk 24 godziny na dobę podąża krok w krok za pacjentem, a to dlatego, że stanowi integralną część jego szpitalnego stroju. Inteligentną pidżamę można wielokrotnie prać bez szkody dla skuteczności działania systemu monitoringu.

O krok dalej poszła firma Sensatex, wypuszczając na rynek SmartShirt. W tym wypadku nazwa nie odzwierciedla wyglądu ubrania, a tylko jego nieprzeciętne zdolności reagowania na stan zdrowia pacjenta. SmartShirt sprawdza, jak chory się czuje (temperatura ciała, ciśnienie, oddychanie) i przekazuje dane do centrum dowodzenia. Sprzężenie zwrotne to idealne rozwiązanie dla przepracowanych lekarzy.

Źródło: Puls Medycyny

Podpis: Paweł Szydziak

Najważniejsze dzisiaj
× Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.