Podaruj pacjentowi kilka lat życia

Marcin Murmyło, Wrocław; Urszula Ludwiczak, Białystok; Mariola Marklowska, Katowice; Jolanta Hodor, Kraków
opublikowano: 26-11-2003, 00:00

W związku z przypadającym 20 listopada Dniem Rzucania Palenia, postanowiliśmy sprawdzić, w jaki sposób lekarze podstawowej opieki zdrowotnej zachęcają do pozbycia się nałogu.

Ten artykuł czytasz w ramach płatnej subskrypcji. Twoja prenumerata jest aktywna
Najlepiej działają przykłady
Zdaniem Mariusza Domańskiego, lekarza rodzinnego z Wrocławia, pytania o to, czy pacjent pali papierosy, stanowią w jego praktyce lekarza rodzinnego stały element wywiadu.


Namawianie pacjenta na rzucenie palenia jest trudne, ale próbuje to robić, zwłaszcza w przypadkach, gdy pojawiają się pierwsze skutki nałogu w postaci niedokrwienia mięśnia sercowego czy przewlekłego zapalenia oskrzeli. Zgadza się, że lekarz doprowadzając do tego, iż pacjent rzuci palenie, może mu podarować kilka lat życia. Pod takim właśnie hasłem prowadzimy akcję z firmą GlaxoSmithKline. ?Najlepiej działają przykłady - podkreśla M. Domański. - Zdarzyło mi się nawet wyjść na korytarz i pokazać pacjentowi innego chorego, wieloletniego palacza. Czy chce pan oddychać tak samo?".
Nie można jednak zapominać, że pacjent ma pełną autonomię wyboru. Jeśli chce palić, niech pali. ?Tylko powinien być w pełni świadomy konsekwencji swojej decyzji" - mówi M. Domański.

Ulotki nie wystarczą
Jak twierdzi Elżbieta Giedrojć, lekarz rodzinny z Białegostoku, dla popularyzowania akcji niepalenia przydałyby się duże plakaty do powieszenia w przychodni, gadżety do rozdawania pacjentom, badania finansowane przez firmy farmaceutyczne. Niestety, lekarze dysponują jedynie ulotkami, które pacjenci często wyrzucają od razu do kosza.

Na szczęście większość podopiecznych Elżbiety Giedrojć to ludzie młodzi. A tacy, zdaniem pani doktor, w dzisiejszych czasach nie palą.
?Około 30 proc. moich pacjentów, zwłaszcza tych po 40 roku życia, to nałogowi palacze - mówi Elżbieta Giedrojć, lekarz rodzinny z Białegostoku. - Jednak jeśli taka osoba sama nie chce rzucić palenia papierosów, to nawet nie próbuję jej namawiać, bo wiem, że efekt byłby żaden. Osobie, która chce rozstania z nałogiem, mogę natomiast zaproponować wspomaganie farmakologiczne i wręczyć komplet ulotek na temat walki z nałogiem".
Same ulotki, zdaniem E. Giedrojć, nic jednak nie dają, bo często od razu po opuszczeniu gabinetu pacjenci wrzucają je do kosza. ?Ale nie dysponuję żadnym innym sposobem zachęty dla pacjenta, np. gadżetami od firm produkujących leki, plastry czy gumy ułatwiające rzucenie palenia - podkreśla Elżbieta Giedrojć. - Przydałyby się też finansowane przez firmy badania dla palaczy. Gdyby nałogowiec zobaczył, jaki jest obraz jego płuc, może wpłynęłoby to na jego świadomość i decyzję. Niestety, na takie badania przeprowadzane we własnym zakresie, nie mamy pieniędzy".
Elżbieta Giedrojć uważa, że najistotniejsza w skutecznym rozstaniu z nałogiem jest silna wola pacjenta. ?Z reguły proponuję jeszcze dodatkowo chlorowodorek bupropionu (Zyban) - mówi lekarka. - To, moim zdaniem, najskuteczniejsza obecnie metoda pozbycia się nałogu. Jeśli pacjent podejmie samodzielnie decyzję, że rozstaje się z nikotyną i zaczyna przyjmować te tabletki, to ma dużą szansę, że do nałogu nie wróci. W mojej praktyce lek okazał się nieskuteczny tylko wobec jednej pacjentki, która po odstawieniu papierosów przytyła i postanowiła wrócić do palenia. Pacjenci przekonują się do Zybanu, mimo pozornie wysokich kosztów jego stosowania. Kuracja kosztuje 200-300 zł, ale i tak jest to mniej niż wydaliby na wypalone w tym czasie papierosy".
Według E. Giedrojć, zdarzają się osoby, którym w rozstaniu z nałogiem pomagają metody alternatywne, np. biorezonans. ?Ale niektórzy pacjenci wychodząc z seansu od razu zapalają papierosa - mówi Elżbieta Giedrojć. - Różnie też bywa ze skutecznością plastrów i gum wspomagających walkę z nałogiem".

To nie jest rutynowe postępowanie
W województwie śląskim w walkę z nałogiem palenia, już od wielu lat najbardziej angażuje się Szpital im. St. Leszczyńskiego w Katowicach. W 2000 i 2001 roku we współpracy z zespołem prof. Witolda Zatońskiego z Centrum Onkologii w Warszawie zorganizował szkolenia dla kilkudziesięciu lekarzy poz. Nie wiadomo, ilu z nich pomaga pacjentom wychodzić z nałogu. Nie mają żadnej motywacji, bo Narodowy Fundusz Zdrowia nie zakontraktował takiej dodatkowej usługi, choć nie od dziś wiadomo, że nikotynizm jest chorobą, którą powinno się leczyć.

Zdaniem Witolda Piekorza z Poradni Antytytoniowej działającej przy Szpitalu im. St. Leszczyńskiego, leczenie uzależnienia od nikotyny nie jest rutynowym postępowaniem w praktyce lekarza poz.
?Gdyby było inaczej, nie miałbym tylu pacjentów - tłumaczy W. Piekorz. - Większość z nich to katowiczanie, ale przyjeżdżają do mnie również mieszkańcy innych miast, m.in. Bytomia, Zabrza i Sosnowca. Część z nich cierpi już na choroby odtytoniowe, głównie na raka płuca i przewlekłą obturacyjną chorobę płuc".
Każdemu, kto chce zerwać z nałogiem, W. Piekorz wykonuje badania (spirometria, pomiar tlenku węgla w wydychanym powietrzu, gazometria, ewentualnie RTG płuc) i wspólnie z nim analizuje ich wyniki. Nie straszy pacjentów konsekwencjami długotrwałego palenia. Stara im się uświadomić, co mogą zyskać, jeśli zerwą z nałogiem. Terapię ustalają wspólnie.
?Na początek proponuję ograniczenie liczby wypalanych papierosów o 20 procent. Jeśli pacjentowi się to uda, możemy zacząć leczenie. Do dyspozycji mamy wiele środków: gumy, plastry, tabletki. Z moich obserwacji wynika, że leczenie farmakologiczne przynosi najlepsze efekty. Niestety, jego wadą są wysokie koszty" - mówi W. Piekorz.
Dyrekcja szpitala, w którym pracuje, zafundowała w tym roku wszystkim swoim palącym pracownikom terapię Zybanem. Skorzystało z niej ok. 60 osób.

Najważniejsza jest motywacja
Marta Lechowska rzuciła palenie 10 lat temu. Praktykuje jako internista od 24 lat, zna więc wszystkich swoich pacjentów, wie, kto z nich pali.

Jest współwłaścicielką spółki partnerskiej NZOZ ?M. Lechowska i Partnerzy" i jako lekarz podstawowej opieki zdrowotnej ma pod swoją opieką ponad 3 tysiące krakowian. ?Wykorzystuję każdą okazję do namawiania pacjentów, aby rzucili palenie. I nie przyjmuję od nich żadnych argumentów typu ?to się nie uda, nie potrafię, może się ograniczę". Sama paliłam przez ponad 20 lat. I to bardzo dużo - nawet 30 papierosów dziennie. Rzuciłam z dnia na dzień, więc wiem, że jest to możliwe" - podkreśla M. Lechowska.
Każdy, kto przychodzi do lekarza, ma jakieś dolegliwości. I jej zdaniem zawsze można przy okazji nawiązać do palenia. Nawet zwykłe przeziębienie to dobry pretekst, by kategorycznie zabronić, przynajmniej na czas choroby, sięgania po papierosy. A to może być moment, kiedy się je w ogóle rzuci. ?Znając dobrze swoich pacjentów, staram się trafić w czuły punkt. Nie tylko straszę, ale też zachwalam korzyści z niepalenia. I nie tylko zdrowotne, bo na przykład dla młodej kobiety nie bez znaczenia jest fakt, jak wygląda, czym pachnie. Każda motywacja jest ważna" - mówi Marta Lechowska.
Dla niej motywacją do rzucenia były powtarzające się stany zapalne krtani, gardła, oskrzeli. A kiedy jeszcze sąsiad zaczął się dopytywać, kto u niej - przecież lekarza - codziennie rano tak kaszle, postanowiła skończyć z nałogiem.
Sama nie stosowała żadnych środków wspomagających. ?Natomiast zachęcam do nich wszystkich moich palących pacjentów. Np. w ostatnich tygodniach w Krakowie można było bezpłatnie uzyskać jeden z najdroższych leków ograniczających skutki odstawienia papierosów. Wysłałam po niego kilkanaście osób. Polecam plastry, gumę do żucia, tabletki - wszystko, co może pomóc, każdy środek, który niweluje nieprzyjemne objawy braku papierosa, bo wiem, że rozstanie z nim jest trudne. Mnie też było ciężko i nie okłamuję pacjentów, że rzucanie palenia jest łatwe. Ale zawsze twierdzę, że jest możliwe. Staram się też pomóc pacjentowi w zrozumieniu przyczyn, z jakich sięga po papierosa, bo i to ma znaczenie. Nie potępiam, lecz przekonuję do zerwania z nałogiem" - mówi Marta Lechowska.
Jej doświadczenia z paleniem i rzucaniem papierosów są bardzo przydatne w rozmowach z pacjentami. Potrafi zbić każdy argument. ?Nigdy nie rezygnuję. Kropla drąży skałę. A z każdym rokiem nałogu palacz ma coraz większe problemy ze zdrowiem, coraz częściej potrzebuje mojej pomocy. Zawsze wierzę, że w końcu moje argumenty do niego trafią. Najważniejsze, by znalazł silną motywację i staram się właśnie w tym mu pomóc. Wszelkimi sposobami" - podkreśla Marta Lechowska.





Źródło: Puls Medycyny

Podpis: Marcin Murmyło, Wrocław; Urszula Ludwiczak, Białystok; Mariola Marklowska, Katowice; Jolanta Hodor, Kraków

Najważniejsze dzisiaj
× Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.