Podwyżki płac: każdemu według zasług?
Przedstawiciele samorządu lekarskiego coraz głośniej mówią o tym, że podwyżki należą się białemu personelowi, bo to on o nie walczył. Dyrektorzy szpitali studzą nastroje i bronią prawa do podwyżek dla wszystkich, którzy na to zasługują.
Prof. Marian Zembala, dyrektor ląskiego Centrum Chorób Serca w Zabrzu uważa, że takie dzielenie pracowników jest błędem. "Uważam, że w systemie podwyżek powinni być ujęci wszyscy, którzy decydują o tym, że szpital się rozwija - argumentuje prof. M. Zembala. - Odrzucam takie rozróżnienie: biały personel i reszta, czyli pracownicy administracji". Jego zdaniem, np. sekretarka medyczna, która dobrze organizuje system przyjęć, to skarb. "Czy ja mam nie oddziaływać na to, aby została? To samo dotyczy personelu informatycznego - wylicza prof. M. Zembala, który jest równocześnie przeciwnikiem obdzielania wszystkich pracowników równymi podwyżkami. - Czy się stoi, czy się leży 30 proc. się należy? To jest antymotywacyjne". W zabrzańskim centrum o wysokości podwyżek zdecydują osiągnięcia w dziedzinie klinicznej, w pracy naukowej i wreszcie - pomysły umożliwiające poprawę organizacji pracy. Gabriela Kawecka, sekretarka medyczna w ląskiej Akademii Medycznej, także uważa, że na dobro pacjenta i szpitala pracują zarówno lekarze i pielęgniarki, jak i administracja. "Te trzy elementy powinny stanowić całość i ze sobą współpracować - wyjaśnia G. Kawecka. - Oczywiście lekarze i pielęgniarki mają w pracę szpitala większy wkład i powinni być za to wyżej wynagrodzeni, co nie oznacza, że administracja nie ma dostać nic".
Sprawiedliwy podział
W Centrum Onkologii w Warszawie największy wzrost wynagrodzeń ma dotyczyć lekarzy (36 proc.) i pielęgniarek (35 proc.), a administracja otrzyma średnio 16-procentową podwyżkę. To dopiero propozycja dyrekcji, sprzed negocjacji ze związkami zawodowymi. Ale, jak zapewniają nasi rozmówcy, tam gdzie nie ma przerostu zatrudnienia, nie powinno dojść do konfliktów, bo tym razem jest więcej pieniędzy do podziału. W sprawnie działających szpitalach personel administracyjny stanowi niewielką część całego zespołu, dlatego w sposób naturalny nie jest głównym beneficjentem ustawy.
W SP ZZOZ-ie w Wyszkowie w administracji pracują 22 osoby, podczas gdy reszta personelu to prawie 500 osób. Maria Dwojakowska, kierownik wydziału służb pracowniczych tej placówki nie zauważyła na razie żadnych napięć między białym i administracyjnym personelem w jej szpitalu. Z pierwszych szacunków wynika, że średnio na każdy etat przypadnie 400 zł netto. "Na razie nie mam sygnałów, że podwyżki są zbyt niskie. Ludzie myśleli tylko, że podwyżki zostaną wliczone w podstawowe wynagrodzenie, a w rzeczywistości, w naszym szpitalu zostaną wypłacone w formie dodatków" - tłumaczy M. Dwojakowska.
Podsekretarz stanu w resorcie zdrowia Anna Gręziak uspokaja, że bez względu na to, czy podwyżki zostaną wypłacone w formie dodatków, czy wliczone w wynagrodzenie zasadnicze, nie znikną z systemu, kiedy przestanie działać ustawa z 22 lipca. "Wiem, że po doświadczeniach z ustawą "203" jest taka obawa - przyznaje A. Gręziak. - Ale ta ustawa ma tak krótką perspektywę, aby w 2008 r. mogły już wejść nowe rozwiązania systemowe". Według pani minister, w 2007 r., Narodowy Fundusz Zdrowia przygotuje nowe wyceny świadczeń, uwzględniające środki przeznaczone przez rząd na podwyżki.
List do redakcji
Życie bez administracji
Jestem pracownikiem służby zdrowia z tzw. administracji i uważam, że apel lekarzy o wypłacenie podwyżek tylko pracownikom medycznym jest bezgranicznym chamstwem. Jak strajkowały pielęgniarki i tzw. administracja, to lekarze również dostali pieniądze z ustawy "203" i wówczas nie komentowali swoich podwyżek i nie pisali apeli, aby im nie wypłacać pieniędzy!
Jestem ciekawa, jak Pan doktor pracowałby bez tej administracji. Zapewne sam by zamawiał leki w firmach farmaceutycznych, gotował pacjentom posiłki, prał pościel szpitalną, wystawiał faktury, nosił zamiast noszowych krew na badania do laboratoriów, odbierał telefony, pisał wypisy itp., itd. Może również chce sprzątać za salowe wymiociny, myć kible i baseny. Wszyscy jesteśmy pracownikami służby zdrowia, mamy takie same żołądki i dzieci na utrzymaniu, i wszyscy mamy tak samo niskie zarobki (...). Dlatego jestem oburzona bezdusznością i samolubstwem osób, które na biedne nie wyglądają.
Imię i nazwisko do wiadomości redakcji
Źródło: Puls Medycyny
Podpis: Anna Gwozdowska