Pomorski Uniwersytet Medyczny inwestuje w badania kliniczne

Uniwersytecka Wytwórnia Farmaceutyczna PUM powstała w wybudowanym kilka lat temu Międzywydziałowym Centrum Dydaktyki. Rektor Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego prof. Bogusław Machaliński podkreślił, że farmacja to najmłodszy wydział uczelni, ale ten kierunek kształcenia jest jednym z trzech najważniejszych, obok lekarskiego i stomatologicznego. A utworzenie wytwórni farmaceutycznej to "klamra" projektu pod hasłem: farmacja w Szczecinie.

PUM inwestuje w kształcenie farmaceutów

– Wytwarzanie produktów nowoczesnych technologii medycznych to są najnowocześniejsze terapie komórkowe, to są niezwykle wyśrubowane wymagania klasy czystości procedur i to jest wreszcie największe pole do innowacji, a zatem potencjalnie rdzeń naszego wydziału. Rdzeń farmacji. Rdzeń współpracy także z otoczeniem gospodarczym - powiedział prof. Machaliński podczas oficjalnego otwarcia Uniwersyteckiej Wytwórni Farmaceutycznej PUM.

Rektor podkreślał, że PUM inwestuje w Wydział Farmacji, Biotechnologii Medycznej i Medycyny Laboratoryjnej (uruchomiony od roku akademickiego 2016/17), żeby nie tylko kształcić aptekarzy potrzebnych w systemie ochrony zdrowia, ale "kształcić też profesjonalistów zdolnych do innowacji, do odkryć naukowych, do pracy naukowej, do nowej myśli technologicznej".

W UWF będą opracowywane m.in. nowatorskie terapie onkologiczne

Zespół Uniwersyteckiej Wytwórni Farmaceutycznej PUM liczy na razie pięć osób. Ich pracą kieruje dr Piotr Kulig. Jak wyjaśnił podczas otwarcia, UWF ma koncentrować się na niekomercyjnych badaniach klinicznych, opracowaniu nowatorskich terapii m.in. chorób onkologicznych. Szczecińscy naukowcy będą zajmować się również tzw. medycyną regeneracyjną, czyli wspomagającą proces gojenia, regeneracji i naprawy uszkodzonych tkanek, komórek i narządów.

– Wytwórnia jest dedykowana produktom leczniczym tzw. terapii zaawansowanej. To są produkty lecznicze, które są oparte na komórkach lub tkankach poddanych modyfikacji, dzięki której zdobywają właściwości pożądane z punktu widzenia planowanej terapii – powiedział Kulig.

O szczegółach projektów, już rozpoczętych i tych planowanych, nie chciał mówić, powołując się na "poufność" badań. Zapowiedział, że w badaniach klinicznych prowadzonych przez farmaceutów PUM będzie uczestniczyło "od kilkunastu do kilkudziesięciu osób".

O wielkim potencjale nowej jednostki naukowo-badawczej PUM mówił wicewojewoda Dawid Krystek: - Wiemy, że przyszłość leczenia to są leki kierunkowe, leki celowane, więc ta wytwórnia zdecydowanie w tym pomoże – ocenił Krystek.

Rektor PUM: największą wartość mają badania typowo akademickie, niekomercyjne

Rektor PUM zapowiedział, że na badania i wdrażanie nowych produktów leczniczych szczecińska uczelnia będzie pozyskiwać zewnętrzne finansowanie, m.in. z ministerialnych i unijnych projektów. Poinformował, że pierwsze aplikacje już złożono, kolejne są w przygotowaniu. - Bez pieniędzy daleko nie zajedziemy – przyznał prof. Machaliński.

Rektor podkreślił, że wytwórnia farmaceutyczna szczecińskiej uczelni to szansa dla naukowców, ale przede wszystkim pacjentów. - Poprzez translację odkryć naukowych do pożytku chorego człowieka, dawania im szansy na wyleczenie, szansy na nowe terapie – powiedział rektor PUM.

Przypomniał, że uczelnie medyczne prowadzą badania komercyjne we współpracy z koncernami farmaceutycznymi, ale największą wartość mają badania "typowo akademickie, niekomercyjne".

– Badania akademickie zawsze idą do przodu w stosunku do badań komercyjnych. Tam jest ta innowacja o trzy kroki do przodu. I tam jest też szansa dla chorego człowieka największa. Dlatego, mając takie możliwości i centrum wsparcia badań klinicznych, tę innowację chcemy zakorzenić w naszym mieście, w naszym regionie, żebyśmy się stali już wkrótce silnym, rozpoznawalnym ośrodkiem europejskim – podsumował prof. Machaliński.

Na budowę Uniwersyteckiej Wytwórni Farmaceutycznej oraz Banku Tkanek i Komórek PUM otrzymał 6,5 mln zł dofinansowania z Ministerstwa Edukacji i Nauki. Cała inwestycja kosztowała ok. 15 mln zł.

ZOBACZ TAKŻE: ABM: badania kliniczne to nie to samo, co leczenie