POZ bez pediatrów jest kulawy
W Polsce małe dzieci są hospitalizowane czterokrotnie częściej niż ich rówieśnicy w Niemczech. To dowodzi, że opieka pediatryczna na poziomie poz funkcjonuje źle — biją na alarm pediatrzy. Są i tacy, którzy domagają się powrotu lekarzy do szkół.
Niewydolny system
Tyle w teorii, bo w praktyce — przyznaje to nawet Ministerstwo Zdrowia — obecny system nie działa tak, jak powinien. Przeprowadzane w całym kraju badania dowodzą, że wielu uczniów ma wady postawy, kłopoty ze wzrokiem i słuchem, wady zgryzu i próchnicę. Niektóre dzieci cierpią na poważne, ale niezdiagnozowane schorzenia. Wielu młodych Polaków nie ma wykonanych szczepień obowiązkowych, a w SOR-ach ustawiają się długie kolejki rodziców z dziećmi w oczekiwaniu na pomoc lekarza.
Według prof. Alicji Chybickiej, prezes Polskiego Towarzystwa Pediatrycznego, obecny system nie działa dobrze z dwóch powodów. Po pierwsze, lekarz poz, ze względu na dużą liczbę dzieci chorych, nie ma czasu na profilaktykę wśród dzieci zdrowych. Po drugie, żeby lekarz mógł obejrzeć zdrowe dziecko, do poradni muszą zgłosić się z nim rodzice. Ci jednak przypominają sobie o istnieniu lekarza wówczas, gdy dziecko jest chore, a czasami dopiero wtedy, gdy problemy zdrowotne są już poważne.
„Ustawowo potrafiliśmy zmusić każdego obywatela, żeby dawał do przeglądu swoje auto. Być może trzeba ustawowo zmusić go także do tego, żeby raz w roku zbadał swoje zdrowe dziecko” — zastanawia się prof. Chybicka.
Cały artykuł na ten temat znajdziesz w najnowszym Pulsie Medycyny nr 7 (246).
Aktualna oferta prenumeraty Pulsu Medycyny
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Aktualna oferta prenumeraty Pulsu Medycyny
Aktualna oferta prenumeraty Pulsu Medycyny
Źródło: Puls Medycyny
Podpis: Ewa Szarkowska