Prezes ZAPPA odpowiada Gemini Polska: nie dostałem pism ani wniosków

EG/ZAPPA
opublikowano: 02-08-2024, 13:10

Pism nie dostałem, czekam, jestem dorosły, mam adres i nie uciekam - w ten sposób Marcin Wiśniewski, prezes ZAPPA odniósł się do informacji, jakie przekazywała w ostatnim czasie Gemini Polska. Chodzi o informacje dotyczące wyroku sądu, w którym Marcin Wiśniewski miał zostać zobowiązany do przeproszenia spółki i zaprzestania formułowania wobec niej oskarżeń dotyczących wykorzystywania tzw. słupów.

Ten artykuł czytasz w ramach płatnej subskrypcji. Twoja prenumerata jest aktywna
Na zdjęciu prezes ZAPPA Marcin Wiśniewski
Na zdjęciu prezes ZAPPA Marcin Wiśniewski
Fot. Archiwum

W ostatnim czasie Gemini Polska poinformowała, że spółka wniosła pozew o naruszenie ochrony dóbr osobistych przez Marcina Wiśniewskiego, prezesa Związku Aptekarzy Pracodawców Polskich Aptek.

“Spółka była pomawiana i oskarżana o działania niezgodne z prawem. (...) Spółka wniosła pozew o naruszenie ochrony dóbr osobistych przez Marcina Wiśniewskiego, prezesa Związku Aptekarzy Pracodawców Polskich Aptek” - poinformowała spółka.

Jak dodaje Gemini Polska, Sąd Okręgowy w Gdańsku zobowiązał Marcina Wiśniewskiego do opublikowania dwóch oświadczeń na portalu X, w których prezes ZAPPA przeprosi spółkę za sugestie dotyczące prowadzenia działalności w oparciu o tzw. słupy. Jak twierdzi Gemini, Wiśniewski został zobligowany do zaprzestania formułowania oskarżeń wobec Gemini.

Chodzi o komentarze Marcina Wiśniewskiego odnośnie wyroków Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie. Jak informowało ZAPPA, sąd uznał, że farmaceuci prowadzący apteki w ramach franczyzy sieci są kontrolowani przez sieć, a cały proces wiązania ich umowami był nakierowany na omijanie prawa.

Co na to Marcin Wiśniewski? Prezes ZAPPA do sprawy odniósł się w nieco nietypowej formie. Poinformował, że nie miał świadomości tego, że przed sądem toczy się w jego sprawie jakiekolwiek postępowanie. Nie wiedział też o żadnym wyroku sądu w jego sprawie.

Publikujemy komentarz Marcin Wiśniewskiego w całości:

To nie pierwszy raz, to w zasadzie już klasyk,

że o takich sprawach dowiaduję się z prasy.

Ale to już kwestia klasy, a tam nie ma klasy,

chociaż drogie są koszule i stukają obcasy.

Tam główne zajęcie, to przejęcie i liczenie kasy,

Nie mam dobrej opinii raczej,

Chce Pan więcej, proszę zapiąć pasy.

Dobrze, że jest prasa – i dobrze, że ona

przyniosła news, że znów rzep się czepia

mnie, jak psiego ogona.

Bo fakt jest taki i jest skutkiem analiz,

że nie dostałem pism, ani wniosków, ani nawet awiz,

a już kompletnie ja nie wiem nic o tem,

że ostatnio byłem sądzonym podmiotem.

Nie mam też wiedzy (prócz tej od Pana),

że sprawa w mej sprawie została jakkolwiek rozpoznana.

I że coś muszę napisać,

bo skąd mam się domyślać, że odbył się sąd,

a gdyby nawet, to który,

jeśli nawet nie znam mej sprawy sygnatury.

Czy to normalne, że nie mam prawa do mowy?

Czy to był może sąd kapturowy?

A może nie odbył się żaden sąd,

tylko to korpo wredne robi na mój temat taki swąd?

(moim zdaniem to jest celny sąd).

Może coś na poczcie nie styka, a u mnie marna telepatyka,

więc nie wiem nic, ale

muszę przyznać, że się nie martwię wcale,

bo już nie pierwszy raz jakaś sieć

Prawo w medycynie
Newsletter przygotowywany przez radcę prawnego specjalizującego się w zagadnieniach prawa medycznego
ZAPISZ MNIE
×
Prawo w medycynie
Wysyłany raz w miesiącu
Newsletter przygotowywany przez radcę prawnego specjalizującego się w zagadnieniach prawa medycznego
ZAPISZ MNIE
Administratorem Twoich danych jest Bonnier Healthcare Polska.

straszy mnie pozwem, co kończy jak śmieć,

bo – a to całkiem zabawne,

podstawy tych pozwów okazują się bezpodstawne.

Wykluczyć jednakże nie mogę, że wskutek np. złej kreski

zaszła pomyłka i to może nie ten Wiśniewski,

a może po prostu komuś w biurze nawaliła klima?

A może było jak z listem u Juliana Tuwima?

Tymczasem ktoś pręży się i nadyma,

ale w końcu puści, bo nie wytrzyma.

Próżno wymyślać, różne licho czyha,

na marginesie – co jeszcze z sieci słychać?

Coś się zmienia, czy z Pana też robią jelenia,

że te wszystkie apteki mają zezwolenia?

Z wyroków płynie całkiem inny przekaz,

w połączeniu z artykułem 152 pe-pe-es-a,

bez licznych prawo-analityków najmniejszego zwątpienia,

że kilka aptek jednak nie ma zezwolenia…

A faktem jest i nie ma wątpliwości,

że to czyn karany grzywną lub pozbawieniem wolności,

do lat 5, dla farmaceuty – oficjalnego właściciela,

który w innej aptece się w tygodniu udziela,

wiec pozostaje mu tylko niedziela

na swoje cztery, spod niewłasnej bandery,

których pewnie nie widział, choć podpisał papiery.

I o tym z troską Mu informacji udzielam,

bo nie wierzę, że wie i nadal ma chęć

i tu nie istotne – na grzywnę, czy lat pięć,

bo w każdym przypadku wypada ze statku

i po wsze czasy dryfuje już w wodzie

(art.21 ustawy o zawodzie),

farmaceuta-właściciel (i jego dzieci),

oficjalny właściciel nieoficjalnej sieci.

Tym bardziej krzywo patrzę na tę sprawę,

wkrada mi się spory dysonans,

bo ci co mnie skarżą, mają problem z prawem,

ale do Pana piszą, że ja mam coś niby wykonać.

Można skonać…

A może przyznali w końcu, kawa na ławę,

że sąd uznał wprost, że omijali ustawę?

Choć w to nie wierzę, bo to niewygodnie

tak stać publicznie i mieć opuszczone spodnie,

Właśnie! Może to im nie w smak – być może,

że publicznie cytowałem ten wyrok, mój Boże!

A może wspomnieli coś o podatkach, bo boli,

że małe firmy PIT płacą, a oni ciągle goli.

Jeśli im wadzi, że o tym pisałem, bomba,

może gdzieś dotrze, że tam coś dziwnie się w dół zaokrągla

i franczyza funduszu, co jest raczej bogaty,

z 2,3 mld obrotu, wykręca 300 baniek straty.

A może jednak trafię za kraty?

Może i trafię za kraty.

Bo może sprawa wcale nie jest dziwna,

zjawiskowa franczyza jest charytatywna.

Kupuje za złotówkę, sprzedaje z pół złoty,

zysków nie ma wcale, za to ma obroty.

Dopłaca do leków ubogich staruszek

i nie został już nawet maleńki okruszek,

wylicza i oddaje ostatni grosz…

Przepraszam drogie korpo, wpadłem, oh my Gosh!

Ale zostawmy te żarty!

Co ważne, pism nie dostałem, czekam,

jestem dorosły, mam adres i nie uciekam,

nie boję się Złego, choć głośno szczeka, więc nalej!

…bo karawana jedzie dalej.

Źródło: Puls Farmacji

Najważniejsze dzisiaj
× Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.