Prof. Kułakowska: neurologia jest dziedziną nieopłacalną z punktu widzenia menadżerów szpitali
Liczymy na przyspieszenie wdrażania zmian niezbędnych w neurologii przez nową ekipę MZ. Bardzo dobra jest propozycja, którą wysunął wiceminister Wojciech Konieczny, czyli utworzenie dziennych oddziałów diagnostyczno-terapeutycznych, np. na bazie istniejących oddziałów neurologicznych, borykających się dziś z brakami kadrowymi. W takich oddziałach mogłyby być diagnozowane przewlekłe choroby mózgu oraz prowadzone bardzo liczne w neurologii programy lekowe, które nie wymagają hospitalizacji — mówi prof. Alina Kułakowska.

18 marca obchodzony jest Europejski Dzień Mózgu. Jego celem jest propagowanie zdrowego stylu życia, który ma znaczący wpływ na funkcjonowanie tego organu, a tym samym może wspomóc profilaktykę chorób mózgu. To niezwykle istotne, bo zachorowalność na choroby mózgu we współczesnym świecie rośnie gwałtownie, co wiąże się z pogorszeniem jakości życia milionów osób i pociąga za sobą ogromne koszty.
Neurologia to Kopciuszek polskiego systemu ochrony zdrowia
— Polskie Towarzystwo Neurologiczne (PTN) od lat stara się usilnie zainteresować decydentów w ochronie zdrowia problemem rosnącej zachorowalności na choroby mózgu oraz związanymi z nim wyzwaniami dla neurologów, czyli głównych specjalistów zajmujących się tymi schorzeniami. Konieczne jest zwrócenie większej uwagi na tę dotychczas pomijaną dziedzinę medycyny, którą można nazwać Kopciuszkiem medycyny. Neurolodzy pracują bardzo ciężko i ofiarnie, jednak gdy przychodzi do gratyfikacji ich praca jest często niedostrzegana i bagatelizowana. Od lat niewaloryzowane wyceny w obszarze neurologii nie tylko nie pozwalają na godne wynagrodzenie lekarzy, ale przyczyniają się do pogłębiania deficytów oddziałów neurologicznych — mówi prof. dr hab. n. med. Alina Kułakowska z Kliniki Neurologii Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku, prezes elekt PTN.
Pod pojęciem „chorób mózgu” kryje się ogromna grupa jednostek chorobowych o różnych podłożach i mechanizmach powstawania, poczynając od chorób naczyniowych, czyli udarów niedokrwiennych i krwotocznych mózgu, poprzez choroby autoimmunologiczne (np. stwardnienie rozsiane), choroby infekcyjne (np. wirusowe czy bakteryjne zapalenia mózgu), choroby nowotworowe, czyli różne pierwotne guzy mózgu, trwałe następstwa urazów mózgu, pierwotne bóle głowy, do których zaliczamy migrenę, a kończąc na padaczkach oraz chorobach neurozwyrodnieniowych.
Choroby neurozwyrodnieniowe zazwyczaj pojawiają się u osób starszych i prowadzą do obumierania neuronów w różnych strukturach mózgowia. Ich przykładami są choroba Alzheimera i choroba Parkinsona. Poza tym trzeba pamiętać też o bardzo licznej grupie chorób rzadkich, które są często uwarunkowane genetycznie, a zdecydowana większość z nich wpływa na funkcjonowanie układu nerwowego człowieka.
Co trzeci Polak zachoruje na chorobę układu nerwowego
— Choroby neurologiczne występują powszechnie. W Polsce żyje ok. 50 tys. osób ze stwardnienie rozsianym, ok. 90 tys. z chorobą Parkinsona, ok. 300 tys. osób cierpi na padaczkę, a na chorobą Alzheimera — aż pół miliona osób! Ponadto co roku na udar mózgu zapada ok. 80 tys. Polaków, a 15 proc. społeczeństwa choruje na migrenę! Szacuje się, że co trzeci Polak w ciągu swojego życia zachoruje na którąś z chorób układu nerwowego — wylicza prof. Kułakowska.
I dodaje, że jednym z istotniejszych czynników ryzyka chorób mózgu, zwłaszcza udarów i chorób neurozwyrodnieniowych, jest starszy wiek, dlatego zwiększająca się zachorowalność na choroby mózgu idzie w parze ze starzeniem się społeczeństwa. Wpływ na epidemiologię chorób mózgu ma też zanieczyszczenie środowiska i zmiany klimatyczne. Są to czynniki niemodyfikowalne, na które pojedynczy człowiek nie ma wpływu, tak samo jak nie ma wpływu na uwarunkowania genetyczne.
— Istnieją też czynniki ryzyka chorób mózgu, np. udarów, które są modyfikowalne. Dlatego duży nacisk kładziemy na ich profilaktykę, obejmującą regularną aktywność fizyczną, zdrową dietę, niestosowanie używek oraz skuteczne leczenie chorób predysponujących do udarów, takich jak: nadciśnienie tętnicze, zaburzenia rytmu serca, cukrzyca czy otyłość. Działania profilaktyczne możemy także prowadzić wobec innych chorób mózgu, np. niektórych infekcji, stosując odpowiednie szczepienia ochronne, np. przeciwko kleszczowemu zapaleniu mózgu, odrze czy też półpaścowi — zaznacza ekspertka.
Zdecydowaną większość chorób mózgu leczą neurolodzy, a nie psychiatrzy czy geriatrzy
Leczeniem chorób mózgu zajmują się dwie dziedziny medycyny: neurologia i psychiatra.
— Są to dziedziny, które wyrosły z jednego pnia, ale kilkadziesiąt lat temu ich drogi się rozeszły, w moim odczuciu – za bardzo. Niestety, mam wrażenie, że większość społeczeństwa oraz niektórzy decydenci w ochronie zdrowia utożsamiają choroby mózgu wyłącznie z psychiatrią. Tymczasem zdecydowaną większość chorób mózgu leczą neurolodzy! Neurologia jest jednak od lat dziedziną niedocenianą przez decydentów. Obecnie dużo mówi się o polityce senioralnej, która automatycznie kojarzona jest z geriatrią, czyli dziedziną, która praktycznie w Polsce nie istnieje. Jest bardzo niewielu lekarzy geriatrów, a oddziały geriatryczne są bardzo nieliczne — zauważa prof. Kułakowska.
I stwierdza, że dziedziną, która największej mierze zajmuje się seniorami jest neurologia.
— W moim województwie pacjenci powyżej 65. roku życia stanowią powyżej 50 proc. chorych hospitalizowanych na oddziałach neurologicznych. Sądzę, że w innych województwach jest podobnie. Jest to przede wszystkim ogromna rzesza pacjentów z udarami mózgu. Kolejną dużą, heterogenną pod względem etiologicznym grupą chorych w wieku podeszłym są pacjenci z chorobą Alzheimera i innymi zespołami otępiennymi. Pamiętajmy, że tylko specjalista neurolog jest odpowiednio przygotowany merytorycznie i posiada niezbędne narzędzia diagnostyczne, żeby te choroby prawidłowo zdiagnozować, m.in. wykonać punkcję lędźwiową i zbadać markery płynu mózgowo-rdzeniowego. Lekarze geriatrzy nie mają takich kwalifikacji ani narzędzi. Ich profesjonalna wiedza może oczywiście bardzo wesprzeć neurologów, a współpraca pomiędzy geriatrami, neurologami i psychiatrami w opiece nad chorymi z demencją jest jak najbardziej wskazana i racjonalna. Trzeba jednak pamiętać o kluczowej roli i możliwościach neurologów w diagnostyce różnicowej otępień — podkreśla specjalistka.
Podobnie, mówiąc o chorobach rzadkich i Planie dla Chorób Rzadkich, nie kładzie się wystarczającego nacisku na to, że to neurolodzy w bardzo dużym stopniu zajmują się pacjentami z tymi schorzeniami. W związku z tym, aby Plan ten miał szansę na właściwe wdrożenie, muszą także zostać podjęte odpowiednie decyzje wspierające neurologię systemowo.
Tak jak całe społeczeństwo, starzeje się również środowisko neurologów
— Największym problemem, zarówno jeśli chodzi o neurologię w Polsce, jak i w całej Europie, są braki kadrowe. Bo tak jak całe społeczeństwo, starzeje się również środowisko neurologów. Tymczasem neurologia jest specjalizacją bardzo szeroką, a przez to bardzo trudną, wymagającą ciągłego poszerzania wiedzy w związku z dynamicznym pojawianiem się nowych metod diagnostycznych i innowacyjnych terapii, a z drugiej strony przynoszącą niewielkie profity. Dlatego młodzi adepci medycyny niekoniecznie chcą się specjalizować akurat w tej dziedzinie — tłumaczy profesor.
I dodaje, że braki kadrowe w neurologii widoczne są w Polce na co dzień — to jedna z przyczyn zawieszania czy zamykania oddziałów neurologicznych. W wielu oddziałach jest zatrudnionych trzech czy czterech lekarzy. W związku z tym ułożenie grafiku dyżurowego jest rzeczą praktycznie niemożliwą.
— Dlatego musimy tak przeorganizować diagnostykę i leczenie chorób neurologicznych, żeby te skromne zasoby ludzkie, którymi dysponujemy, były wystarczające — stwierdza.
Opóźnia się retaryfikacja procedur neurologicznych
Od kilku lat PTN stara się zainteresować decydentów w ochronie zdrowia problemami neurologii.
— W 2021 r. opracowaliśmy — wraz z ekspertami w dziedzinie ochrony zdrowia — Strategię dla Polskiej Neurologii, co stało się przyczynkiem do powołania w lutym 2022 r. Krajowej Rady ds. Neurologii przy Ministrze Zdrowia pod kierownictwem prof. Haliny Sienkiewicz-Jarosz, w pracach której mam przyjemność uczestniczyć. W ramach Rady pracujemy bardzo intensywnie i staramy się wypracować takie praktyczne rozwiązania, które poprawią opiekę neurologiczną w Polsce — mówi prof. Kułakowska.
Część z tych rozwiązań już udało się wdrożyć w życie, ale większości niestety nie. Wciąż opóźnia się m.in. retaryfikacja procedur neurologicznych.
— Jest to bardzo ważne, bo obecnie neurologia jest dziedziną po prostu nieopłacalną z punktu widzenia menadżerów szpitali. Odziały neurologiczne przynoszą straty finansowe i jest to kolejny powód, dla którego są zamykane. A przecież chorzy z chorobami neurologicznymi potrzebują opieki — tłumaczy ekspertka.
Dobrym pomysłem jest utworzenie dziennych oddziałów diagnostyczno-terapeutycznych
Innym rozwiązaniem, na wdrożenie którego czeka środowisko, jest modernizacja pracy ambulatoriów, które mogłyby przejąć diagnostykę wielu przewlekłych chorób mózgu, ale w tej chwili nie są do tego przygotowane. Obecnie wiele z ambulatoriów neurologicznych to pokój, biurko i neurolog, dysponujący jedynie młotkiem neurologicznym. Nierzadko brakuje nawet wsparcia pielęgniarki.
— Liczmy na przyspieszenie wdrażania zmian niezbędnych w neurologii przez nową ekipę Ministerstwa Zdrowia. Bardzo dobra jest propozycja, którą wysunął wiceminister Wojciech Konieczny, czyli utworzenie dziennych oddziałów diagnostyczno-terapeutycznych, np. na bazie istniejących oddziałów neurologicznych, borykających się dziś z brakami kadrowymi. W takich oddziałach mogłyby być diagnozowane przewlekłe choroby mózgu oraz prowadzone bardzo liczne w neurologii programy lekowe, które nie wymagają hospitalizacji — mówi z nadzieją prof. Alina Kułakowska.
I podsumowuje, że najważniejsze jest to, żeby decydenci wreszcie usłyszeli głos neurologów oraz ich postulaty, bo są oni otwarci na dyskusję i chętni do współpracy dla dobra pacjentów z chorobami układu nerwowego, w tym mózgu, oraz całego środowiska neurologicznego.
Źródło: Puls Medycyny