Prof. Małek: Nie należy postrzegać sportu wyczynowego jako czegoś groźnego

  • Anna Rogala
opublikowano: 05-07-2024, 11:52

Gdy serce jest na maksymalnych obrotach, czasem wystarczy jakiś drobny element, np. zaburzenia elektrolitowe, przegrzanie organizmu czy ukryta wada, która normalnie nie dałaby o sobie znać, a w niesprzyjających okolicznościach objawia się w postaci zatrzymania krążenia — mówi prof. dr hab. n. med. Łukasz Małek, kardiolog sportowy, odnosząc się do zdarzeń sercowo-naczyniowych u nie tylko wyczynowych sportowców.

Ten artykuł czytasz w ramach płatnej subskrypcji. Twoja prenumerata jest aktywna
Fot. Adobe Stock

Czym różni się serce wyczynowego sportowca od serca osoby z przeciętną aktywnością fizyczną? Potocznie mówi się „serce sportowca”.

Serce sportowca jest przede wszystkim zdrowsze. Jest to określenie zmian fizjologicznych u osób uprawiających wyczynowo wytrzymałościowe dyscypliny sportowe. Nie u wszystkich sportowców te zmiany obowiązkowo występują, ale gdy ktoś uprawia więcej sportów wytrzymałościowych, szczególnie jeśli zaczął trenować za młodu, to pojawiają się u niego pewne zmiany morfologiczne. Serca sportowców są większe o ok. 15 proc. niż serce przeciętnego człowieka. Serce w spoczynku lepiej się rozkurcza, jest bardziej elastyczne. U sportowców obserwuje się też bradykardię, ich serca biją wolno, czasami nawet poniżej 40 uderzeń na minutę. To wszystko sprawia, że serce lepiej pracuje podczas wysiłku fizycznego.

W mediach pojawiają się doniesienia o sportowcach, którzy podczas meczu czy maratonu tracą przytomność. Niedawno dowiedzieliśmy się, że 31-letni wioślarz Mateusz Strzelczyk doznał zawału podczas treningu i, niestety, zmarł. Dlaczego młody, silny, aktywny człowiek doświadcza zatrzymania akcji serca? Czy sportowcy są w grupie podwyższonego ryzyka, jeśli chodzi o zdarzenia sercowo-naczyniowe?

Nie należy postrzegać sportu wyczynowego jako czegoś groźnego. Sportowcy mają dużo mniej zdarzeń sercowo-naczyniowych niż jest ich w populacji ogólnej. Częstość szacowana jest na 1/50-100 tys. osób uprawiających sport wyczynowo na rok. Informacja o zatrzymaniu akcji serca u wyczynowego sportowca, zwłaszcza znanego, utytułowanego, już po kilku chwilach będzie w mediach i dowie się o niej cały świat. Ulegamy przekazowi medialnemu, sensacji, która przebija się w przestrzeni publicznej. Nie mówi się przecież o ludziach, doznających zdarzeń sercowo-naczyniowych, np. w pracy, w domu czy podczas snu.

Oczywiście, sportowcy są regularnie badani, zazwyczaj co sześć/dwanaście miesięcy. Badania jednak nie wykryją wszystkich chorób serca. Żaden test, a nawet pakiet testów, nie jest w 100 proc. skuteczny. Mogą też pojawić się zdarzenia między tymi kontrolami, np. zapalenie mięśnia sercowego po jakiejś infekcji wirusowej.

Paradoksalnie, nasz organizm czerpie wiele korzyści pomiędzy aktywnościami sportowymi, natomiast sam intensywny wysiłek nieco zwiększa ryzyko zdarzeń sercowo-naczyniowych. Gdy serce jest na maksymalnych obrotach, czasem wystarczy jakiś drobny element, np. zaburzenia elektrolitowe, przegrzanie organizmu, czy ukryta wada, która normalnie nie dałaby o sobie znać, a w niesprzyjających okolicznościach objawia się w postaci zatrzymania krążenia.

Pamiętajmy, że wymagania wobec sportowców są bardzo wyśrubowane, w rekordach liczą się ułamki sekund. Obciążenia treningowe i startowe są coraz większe. Muszą być zaangażowani na „101 proc.” i muszą dać z siebie wszystko, aby osiągnąć sukces.

Czy do zatrzymania akcji serca dochodzi tylko w czasie intensywnego wysiłku fizycznego?

Jeśli ktoś ma nierozpoznane wady wrodzone, to takie zdarzenia mogą wystąpić w życiu codziennym, a nawet we śnie. Davide Astori, kapitan włoskiej drużyny Fiorentiny, zmarł podczas snu w hotelowym pokoju, gdzie przebywał przed meczem. Okazało się, że 31-letni piłkarz miał chorobę mięśnia sercowego, która wcześniej nie była rozpoznana.

Mimo powrotu do zdrowia po zdarzeniu sercowym, sportowcy czasem kończą karierę, jak np. Iker Casillas, bramkarz reprezentacji Hiszpanii, czy kolarz Kim Kirchen. Czy możliwy jest powrót do wyczynowego sportu po incydencie sercowo-naczyniowym?

Jeszcze kilka-kilkadziesiąt lat temu każda choroba sportowca przekreślała jego szanse na powrót do wyczynowego sportu. Dziś wygląda to inaczej. Dużo zależy od tego, z jakiego powodu doszło do incydentu sercowo-naczyniowego. Jeśli był on spowodowany chorobą, która jest progresywna, rozwija się lub doprowadziła do dużych powikłań, to najczęściej trzeba ograniczyć treningi albo zrezygnować ze sportu. Jeśli mamy do czynienia z przyczyną w pełni odwracalną, jak np. zapalenie mięśnia sercowego bez powikłań, to po leczeniu/ustąpieniu choroby często można wrócić do sportu.

Postępowanie terapeutyczne w przypadku zawodowego sportowca jest w zasadzie takie samo, jak u każdego pacjenta. Wykonuje się nieco więcej badań kontrolnych, szczególnie wysiłkowych, aby upewnić się, że nic złego nie wydarzy się podczas aktywności fizycznej. Trochę indywidualizuje się czas rekonwalescencji, żeby zawodnik mógł wcześniej rozpocząć treningi. Jeśli sportowcowi wszczepiono takie urządzenie, jak stymulator czy kardiowerter-defibrylator (ICD), to wymagają one odpowiedniego ustawienia pod kątem sportu. Sportowcom proponuje się czasem stosowanie specjalnych wkładek żelowych chroniących te urządzenia w przypadku ewentualnej kolizji z innym zawodnikiem. Nie zawsze jednak wystarczy deklaracja zawodnika z wszczepionym kardiowerterem-defibrylatorem, że jest gotowy na sportowe wyzwania. Wszystko zależy od oceny ryzyka, jego akceptacji przez sportowca i jego środowisko.

Kardiologia
Ekspercki newsletter przygotowywany we współpracy z kardiologami
ZAPISZ MNIE
×
Kardiologia
Wysyłany raz w miesiącu
Ekspercki newsletter przygotowywany we współpracy z kardiologami
ZAPISZ MNIE
Administratorem Twoich danych jest Bonnier Healthcare Polska.

W niektórych krajach obowiązują obostrzenia prawne i pomimo dobrego stanu zdrowia, sportowiec nie może wrócić na boisko. Przykładem jest duński piłkarz Christian Eriksen, który bierze udział w trwającym obecnie Euro. Podczas meczu na poprzednich Mistrzostwach Europy w Kopenhadze niespodziewanie upadł na murawę, szybko udzielono mu pomocy i reanimowano na boisku. Eriksenowi wszczepiono kardiowerter-defibrylator. Po ośmiu miesiącach piłkarz wrócił nie tylko do zdrowia, dobrej formy fizycznej, ale też do zawodowej gry. Ale ze względu na obostrzenia prawne nie mógł kontynuować swojej kariery we Włoszech. W 2022 r. wrócił do gry w Premier League, obecnie jest w drużynie Manchesteru United. Co więcej, przed kilkoma dniami zdobył bramkę dla reprezentacji Danii podczas Euro 2024.

W zawodowym sporcie ważny jest jeszcze aspekt psychologiczny. Trzeba zadać sobie pytanie, czy po zdarzeniu sercowo-naczyniowym zawodnik będzie w stanie dać z siebie wszystko, by wejść na najwyższe obroty. Zdarza się, że pomimo powrotu do zdrowia fizycznego, sportowcowi towarzyszy strach, że coś mu się stanie podczas treningu czy zawodów. Zawodnik powinien mieć zapewnioną opiekę psychologiczną, która pozwoli mu uporać się z lękiem i blokadą przed dużym wysiłkiem fizycznym.

Europejskie Towarzystwo Kardiologiczne (ESC) opublikowało wytyczne dotyczące kardiologii sportowej i ćwiczeń fizycznych u osób z chorobami układu krążenia. Jakie są najważniejsze wskazania tego dokumentu?

Wytyczne ESC z 2020 r. porządkują istniejące już zalecenia dotyczące aktywności fizycznej i rozszerzają ich zakres także na sportowców amatorów, a nawet osoby rekreacyjnie uprawiające sport. Przez lata udało się zgromadzić dane dotyczące sportowców z różnymi chorobami serca, którzy z rozmaitych względów kontynuowali karierę. Te dane umożliwiły stworzenie zaleceń oceny ryzyka oraz kryteriów dopuszczania do wyczynowego, a nawet zawodowego uprawiania sportu także osób z chorobami sercowo-naczyniowymi. Wcześniejsze dokumenty były bardzo konserwatywne w tym zakresie i zalecały oszczędzający tryb życia, ze wszystkimi jego złymi konsekwencjami fizycznymi (np. otyłość) i psychicznymi (np. depresja). Obecnie stosuje się bardziej liberalne, zindywidualizowane podejście.

Jako wielki orędownik aktywności fizycznej, daje pan dobry przykład swoim pacjentom. Czy regularnie bada pan swoje serce?

Aktywność fizyczna jest nieodłącznym elementem mojego życia. Regularnie biegam, brałem udział w ultramaratonach, maratonach górskich, obecnie częściej biegam rekreacyjnie i na krótszych dystansach, ale zawsze systematycznie, kilka razy tygodniowo. Widzę wiele korzyści z uprawiania sportu u siebie i u moich pacjentów. Nigdy nie jest za późno, żeby zacząć uprawiać sport. Jeden z moich pacjentów ma prawie 90 lat, trenuje lekkoatletykę, bierze udział w mistrzostwach świata, Europy w kategorii 85+.

Jeśli zaczynamy regularnie ćwiczyć, to zaczynamy też dbać o higienę życia — zdrową dietę, unikanie używek, lepszy sen. Poprawia się jakość naszego życia i dłużej jesteśmy sprawni. Oczywiście, badam się regularnie, wyznaję zasadę you should practice what you preach, czyli „powinieneś praktykować to, co głosisz”. Byłbym niewiarygodny, gdybym namawiał pacjentów do aktywności fizycznej i badań, a sam tego nie robił.

O KIM MOWA
O KIM MOWA

Prof. dr hab. n. med. Łukasz Małek - jest specjalistą w dziedzinie kardiologii oraz certyfikowanym kardiologiem sportowym z Poradni Kardiologii Sportowej Centrum Kardiologii Klinicznej Szpitala MSWiA w Warszawie.

Źródło: Puls Medycyny

Najważniejsze dzisiaj
× Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.