Prof. Wallner: nowe kierunki lekarskie nie zwiększą liczby osób zainteresowanych specjalizacją z chirurgii
aktualizacja: 13-02-2024, 13:45
Uwzględniając trendy w zakresie zainteresowania specjalizacją, jakie obserwujemy w ostatnich 10 latach, studenci kształcący się na nowych kierunkach lekarskich mogą co najwyżej przyczynić się do utrzymania liczby specjalistów chirurgii ogólnej na dzisiejszym poziomie. A jest to poziom dalece niewystarczający - mówi prof. Grzegorz Wallner, konsultant krajowy w dziedzinie chirurgii ogólnej.

W wiosennym postępowaniu kwalifikacyjnym na specjalizacje lekarskie jest dostępnych 4208 miejsc w trybie rezydenckim i 9927 w pozarezydenckim.
PRZECZYTAJ TAKŻE: 1 lutego rusza wiosenny nabór na specjalizacje lekarskie. Przygotowano 4208 rezydentur
Najwięcej nieobsadzonych miejsc szkoleniowych z chirurgii ogólnej w woj. wielkopolskim
Jedną z ostatnich decyzji ówczesnego ministra zdrowia prof. Mariana Zembali było uznanie chirurgii ogólnej za specjalizację priorytetową, w związku z czym od kilku lat nie ma formalnego ograniczania liczby miejsc szkolenia specjalizacyjnego.
– Istnieje inny problem, coraz więcej jednostek chirurgii nie spełnia kryteriów akredytacyjnych do prowadzenia szkolenia specjalizacyjnego. Dziś zmagamy się z innym problemem. Przede wszystkim od wielu lat w Polsce miejsc rezydenckich z chirurgii ogólnej jest zdecydowanie więcej niż chętnych do rozpoczęcia szkolenia specjalizacyjnego. W wiosennym naborze 2024 roku liczba nieobsadzonych miejsc sięgnęła 413. Problem tkwi więc nie w liczbie miejsc rezydenckich, ale w niskim zainteresowaniu absolwentów kierunku lekarskiego tą ścieżką kształcenia. Z danych przekazanych przez konsultantów wojewódzkich wynika, że największa liczba nieobsadzonych miejsc specjalizacyjnych w chirurgii ogólnej była w województwach wielkopolskim (83), mazowieckim (59), małopolskim (46), łódzkim (30) oraz warmińsko-mazurskim (26). W pozostałych województwach również są wolne miejsca specjalizacyjne - mówi prof. dr hab. n. med. Grzegorz Wallner, konsultant krajowy w dziedzinie chirurgii ogólnej.
Jak dodaje prof. Wallner, z uwagi na zróżnicowaną strukturę zatrudnienia etatowego bądź kontraktowego chirurgów w blisko 500 oddziałach chirurgii ogólnej w Polsce – trudno jednoznacznie wskazać jaką liczbą specjalistów chirurgii one dysponują.
– Musimy również mieć świadomość, że nawet 50 proc. specjalistów chirurgii ogólnej osiągnęło już wiek powyżej 55 roku życia, w niektórych województwach ponad 60 lat, kadra chirurgów się więc starzeje. Z drugiej strony w perspektywie ostatnich 10 lat obserwujemy także stały spadek zainteresowania specjalizacją z chirurgii ogólnej: w ciągu ostatniej dekady liczba rezydentów zdających egzamin PES z chirurgii ogólnej spadła o około 25 proc - wskazuje.
Z czego wynikają braki kadrowe w chirurgii? Problem jest złożony
Zdaniem prof. Wallnera, trudno dziś przewidzieć w jaki sposób zwiększenie liczby studentów kierunku lekarskiego oraz utworzenie nowych kierunków lekarskich wpłynie na liczbę rezydentów, szczególnie w specjalizacjach deficytowych, do których zaliczana jest chirurgia ogólna.
– Tym bardziej że z zapowiedzi nowego kierownictwa zarówno Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego, jak i resortu zdrowia wynika, że uczelnie, które wdrożyły nowe kierunki lekarskie czeka ponowny audyt – do resortów docierają bowiem sygnały świadczące o tym, że nie spełniają one tych samych kryteriów akredytacyjnych jak uniwersytety od wielu lat szkolące lekarzy. Z czasem może więc okazać, że liczba nowych kierunków, podobnie jak ich studentów, zostanie zweryfikowana. Nie sądzę więc, by ich funkcjonowanie wpłynęło w istotny sposób na zwiększenie liczby osób zainteresowanych specjalizacją z chirurgii. Co więcej, pamiętajmy, że zanim dzisiejsi studenci trafią do systemu ochrony zdrowia jako rezydenci, minie co najmniej 6 lat, a jak jako specjaliści co najmniej 12 lat. W tym czasie starzenie kadry chirurgicznej będzie nadal postępowało. Uwzględniając trendy w zakresie zainteresowania specjalizacją jakie obserwujemy w ostatnich 10 latach, studenci kształcący się na nowych kierunkach lekarskich, mogą co najwyżej przyczynić się do utrzymania liczby specjalistów chirurgii ogólnej na dzisiejszym poziomie. A jest to poziom dalece niewystarczający - mówi prof. Wallner.
W jego ocenie głównym czynnikiem zniechęcającym do kształcenia w zakresie chirurgii ogólnej jest świadomość, że to specjalizacja wysoce deficytowa. Zdecydowana większość procedur z chirurgii ogólnej pozostaje niedoszacowana, dyrektorom szpitali, w których funkcjonują oddziały ogólnoprofilowe, zależy więc z finansowego punktu widzenia, by zmniejszyć liczbę realizowanych świadczeń w zakresie chirurgii.
– Młodych lekarzy zniechęcają także aktualne penalizujące przepisy odpowiedzialności zawodowej lekarzy, ale przede wszystkim archaiczny system szkolenia specjalizacyjnego, który nie uwzględnia postulatów środowiska zgłaszanych w ramach nadzoru specjalistycznego konsultanta krajowego i przez Towarzystwo Chirurgów Polskich w tym zakresie. Chodzi o dostosowanie systemu szkolenia lekarzy w dyscyplinach zabiegowych do standardów szkolenia np. w USA czy innych krajach Unii Europejskiej. Chciałbym przypomnieć, że środowisko chirurgów przygotowało aktualizację programu szkolenia specjalizacyjnego oraz propozycje zmian w systemie szkolenia, ale nie zostały one uwzględnione przez poprzednie kierownictwo MZ. Mając na uwadze powyższe niekorzystne trendy kadrowe, małe zainteresowanie absolwentów chirurgią, a także obserwując niepokojącą sytuację międzynarodową można stwierdzić, że sytuacja kadrowa chirurgów w naszym kraju stwarza zagrożenie bezpieczeństwa obywateli państwa polskiego w zakresie opieki chirurgicznej - uważa prof. Wallner.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Prof. Marszałek: pracodawca ma obowiązek przyjąć lekarza na szkolenie w trybie pozarezydenckim. Co, jeśli odmówi?
Źródło: Puls Medycyny