Ślimacze tempo komercjalizacji szpitali
Ślimacze tempo komercjalizacji szpitali
Stan finansów szpitali publicznych nie jest raczej powodem do dumy – tylko 42 proc. przedstawicieli tych placówek ocenia go jako dobry. Receptą mogłyby być przekształcenia własnościowe, które jednak nie znajdują wielu zwolenników. Na takie zmiany decydują się zazwyczaj placówki w dobrej kondycji ekonomicznej. Firma badawcza PMR Research zanalizowała, czego brakuje polskim szpitalom.
Zbyt wiele szpitali konkuruje o ograniczone zasoby finansowe, siatka placówek jest zbyt gęsta, a poziom hospitalizacji nadmierny — tak w ocenie PMR Research wygląda krajobraz polskiego szpitalnictwa. Na to wszystko nakłada się sytuacja gospodarcza kraju. Jak podkreśla Urban Kielichowski z zarządu spółki Magellan: „sytuacja finansowa placówek zasilanych w głównej mierze ze środków publicznych jest pochodną kondycji polskiej gospodarki”.
Słaba dynamika przemian
Według statystyk resortu zdrowia oraz ministerstw spraw wewnętrznych i skarbu, sprawujących pieczę nad placówkami szpitalnymi, w całym kraju jest ich łącznie 924, z czego 169 przeszło od 2001 roku proces komercjalizacji. Najwięcej, bo aż 27, zmieniło strukturę właścicielską w ubiegłym roku.
W ocenie Marcina Rzepki, kierownika działu badań rynku PMR Research, dynamika zmian własnościowych na rynku szpitalnym od kilku lat utrzymuje się na stałym poziomie, co nieco studzi nadzieje ekspertów oraz analityków zajmujących się tą branżą.
„Oczywiście plany samych placówek i ich organów założycielskich są znacznie bardziej ambitne niż później pokazuje to rzeczywistość. Warto jednak zwrócić uwagę na fakt, że nawet w planach i oczekiwaniach placówek skłonność do przekształceń oraz samo tempo ich realizacji zdecydowanie spada” — uważa analityk. Obecnie chęć dokonania zmian deklaruje zaledwie 7 proc. placówek publicznych.
Jak wskazuje Marcin Rzepka, na ostudzenie zapału i nie najlepszy klimat wokół przekształceń mają dodatkowy wpływ różnorodne doniesienia medialne oraz częste i populistyczne wykorzystywanie tematu prywatyzacji mylnie utożsamianej z komercjalizacją. Dlatego tak istotna jest w tym zakresie edukacja społeczeństwa oraz zwiększenie zaangażowania kadry placówki. „To niesłychanie trudne, dlatego że lekarze w tej chwili jakby się trochę wyłączyli z walki o poprawę” — ocenił cytowany w raporcie Marcin Kautsch, ekspert z Instytutu Zdrowia Publicznego Uniwersytetu Jagiellońskiego Collegium Medicum.
Publiczne kontra przekształcone
Z badania PMR wynika również, że nastawienie menedżerów placówek do zmiany formy prawnej szpitali jest diametralnie różne. Jak w porzekadle, punkt widzenia zależy od punktu siedzenia — aż 81 proc. kadry zarządzającej szpitalami przekształconymi ocenia pozytywnie proces komercjalizacji, natomiast w przypadku dyrektorów placówek publicznych odsetek podzielających tę opinię jest trzykrotnie niższy. Główne obawy dyrektorów związane z komercjalizacją dotyczą kwestii organizacyjnych — redukcji czy też optymalizacji zatrudnienia personelu, obniżenia poziomu wynagrodzeń czy problemów z dostawcami.
Według prognoz PMR, w 2014 roku średnie zatrudnienie w publicznej placówce wynosić będzie 391 pracowników pełnoetatowych oraz 59 pracowników zatrudnionych na kontraktach. W placówkach przekształconych zatrudnienie to jest blisko dwukrotnie niższe, przy czym odsetek pracowników kontraktowych jest w całej strukturze zatrudnienia dwukrotnie wyższy niż w placówkach publicznych (patrz tabela na str. 4).
Restrukturyzacja w parze z racjonalizacją
Eksperci, którzy debatowali nad sytuacją finansową polskich placówek, nie pozostawiają złudzeń — samo przekształcenie nie zagwarantuje poprawy rentowności szpitalowi. Proces ten nie nastąpi jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Dariusz Gilewski, ekspert ds. ochrony zdrowia z Krakowa nie ma wątpliwości, że niezależnie od sytuacji makroekonomicznej na rynkach finansowych i kryzysu, kluczem do sukcesu jest sprawne zarządzanie.
W ocenie ekspertów, decyzję o przekształceniu powinna zatem poprzedzać głęboka restrukturyzacja, m.in. poprawa efektywności i narzędzi pracy lekarzy i pielęgniarek, a także samej struktury szpitali. Warto także zadbać o lepszą komunikację pomiędzy lekarzami szpitalnymi i tymi realizującymi świadczenia w ramach AOS.
KOMENTARZE
Trzeba zmienić staromodne struktury w efektywny system
Jarosław Fedorowski, przewodniczący Polskiej Federacji Szpitali
Przekształcenie nie jest receptą samą w sobie, ale sposobem na wprowadzenie sprawdzonych mechanizmów znanych z rynku kapitałowego. Za tym przekształceniem powinny iść zmiany organizacyjne, które dają największe pole do popisu. Obecnie funkcjonowanie polskich placówek w wielu przypadkach oparte jest na staromodnym, niezmienionym od lat systemie oddziałów podzielonych pod względem specjalności lekarskich i zarządzanych przez lekarzy. Ten system nie przystaje do nowoczesnych potrzeb, które wymagają od szpitali opieki medycznej i działań interdyscyplinarnych. W takim systemie efektywność wykorzystania zarówno powierzchni, jak i samego sprzętu jest zdecydowanie wyższa. Najlepszym tego dowodem jest rynek holenderski, na którym 80 proc. powierzchni placówek jest wykorzystywana interdyscyplinarnie. W Polsce w optymistycznym wariancie takie wykorzystanie sięga zaledwie 20 proc.
Spowolnienie dyktowane przez kalendarz wyborczy
Jerzy Gryglewicz, ekspert ds. zdrowia Instytutu Ochrony Zdrowia Uczelni Łazarskiego
Z badań przeprowadzonych przez firmę PMR wynika, że ostatnich latach na rynku szpitalnym mamy stabilną sytuację, zarówno w kontekście wskaźników globalnego zadłużenia placówek, jak i zobowiązań wymagalnych. Dane te wskazują, że sytuacja finansowa szpitali nie pogarsza się. Zdecydowanie mniej pozytywną informacją jest deklarowana przez władze placówek chęć do przekształceń. O ile dynamika przekształceń była wyższa kilka lat temu, o tyle obecnie obserwujemy jej spowolnienie. Czynnikiem istotnie wpływającym na tę sytuację jest kalendarz wyborczy — obecna kadencja władz samorządowych kończy się, a tego typu strategiczne decyzje zazwyczaj podejmowane są na jej początku. Trudno zatem spodziewać się, że obecni działacze samorządowi będą podejmować decyzje, które potem kolejne władze (w przypadku niepowodzenia reelekcji) będą musiały popierać. Należy mieć zatem nadzieję, że po jesiennych wyborach pewne rozwiązania zostaną ponownie wdrożone.






Źródło: Puls Medycyny
Podpis: Marta Markiewicz
Stan finansów szpitali publicznych nie jest raczej powodem do dumy – tylko 42 proc. przedstawicieli tych placówek ocenia go jako dobry. Receptą mogłyby być przekształcenia własnościowe, które jednak nie znajdują wielu zwolenników. Na takie zmiany decydują się zazwyczaj placówki w dobrej kondycji ekonomicznej. Firma badawcza PMR Research zanalizowała, czego brakuje polskim szpitalom.
Zbyt wiele szpitali konkuruje o ograniczone zasoby finansowe, siatka placówek jest zbyt gęsta, a poziom hospitalizacji nadmierny — tak w ocenie PMR Research wygląda krajobraz polskiego szpitalnictwa. Na to wszystko nakłada się sytuacja gospodarcza kraju. Jak podkreśla Urban Kielichowski z zarządu spółki Magellan: „sytuacja finansowa placówek zasilanych w głównej mierze ze środków publicznych jest pochodną kondycji polskiej gospodarki”. Słaba dynamika przemianWedług statystyk resortu zdrowia oraz ministerstw spraw wewnętrznych i skarbu, sprawujących pieczę nad placówkami szpitalnymi, w całym kraju jest ich łącznie 924, z czego 169 przeszło od 2001 roku proces komercjalizacji. Najwięcej, bo aż 27, zmieniło strukturę właścicielską w ubiegłym roku. W ocenie Marcina Rzepki, kierownika działu badań rynku PMR Research, dynamika zmian własnościowych na rynku szpitalnym od kilku lat utrzymuje się na stałym poziomie, co nieco studzi nadzieje ekspertów oraz analityków zajmujących się tą branżą. „Oczywiście plany samych placówek i ich organów założycielskich są znacznie bardziej ambitne niż później pokazuje to rzeczywistość. Warto jednak zwrócić uwagę na fakt, że nawet w planach i oczekiwaniach placówek skłonność do przekształceń oraz samo tempo ich realizacji zdecydowanie spada” — uważa analityk. Obecnie chęć dokonania zmian deklaruje zaledwie 7 proc. placówek publicznych. Jak wskazuje Marcin Rzepka, na ostudzenie zapału i nie najlepszy klimat wokół przekształceń mają dodatkowy wpływ różnorodne doniesienia medialne oraz częste i populistyczne wykorzystywanie tematu prywatyzacji mylnie utożsamianej z komercjalizacją. Dlatego tak istotna jest w tym zakresie edukacja społeczeństwa oraz zwiększenie zaangażowania kadry placówki. „To niesłychanie trudne, dlatego że lekarze w tej chwili jakby się trochę wyłączyli z walki o poprawę” — ocenił cytowany w raporcie Marcin Kautsch, ekspert z Instytutu Zdrowia Publicznego Uniwersytetu Jagiellońskiego Collegium Medicum. Publiczne kontra przekształconeZ badania PMR wynika również, że nastawienie menedżerów placówek do zmiany formy prawnej szpitali jest diametralnie różne. Jak w porzekadle, punkt widzenia zależy od punktu siedzenia — aż 81 proc. kadry zarządzającej szpitalami przekształconymi ocenia pozytywnie proces komercjalizacji, natomiast w przypadku dyrektorów placówek publicznych odsetek podzielających tę opinię jest trzykrotnie niższy. Główne obawy dyrektorów związane z komercjalizacją dotyczą kwestii organizacyjnych — redukcji czy też optymalizacji zatrudnienia personelu, obniżenia poziomu wynagrodzeń czy problemów z dostawcami.Według prognoz PMR, w 2014 roku średnie zatrudnienie w publicznej placówce wynosić będzie 391 pracowników pełnoetatowych oraz 59 pracowników zatrudnionych na kontraktach. W placówkach przekształconych zatrudnienie to jest blisko dwukrotnie niższe, przy czym odsetek pracowników kontraktowych jest w całej strukturze zatrudnienia dwukrotnie wyższy niż w placówkach publicznych (patrz tabela na str. 4). Restrukturyzacja w parze z racjonalizacjąEksperci, którzy debatowali nad sytuacją finansową polskich placówek, nie pozostawiają złudzeń — samo przekształcenie nie zagwarantuje poprawy rentowności szpitalowi. Proces ten nie nastąpi jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Dariusz Gilewski, ekspert ds. ochrony zdrowia z Krakowa nie ma wątpliwości, że niezależnie od sytuacji makroekonomicznej na rynkach finansowych i kryzysu, kluczem do sukcesu jest sprawne zarządzanie.W ocenie ekspertów, decyzję o przekształceniu powinna zatem poprzedzać głęboka restrukturyzacja, m.in. poprawa efektywności i narzędzi pracy lekarzy i pielęgniarek, a także samej struktury szpitali. Warto także zadbać o lepszą komunikację pomiędzy lekarzami szpitalnymi i tymi realizującymi świadczenia w ramach AOS. KOMENTARZETrzeba zmienić staromodne struktury w efektywny system Jarosław Fedorowski, przewodniczący Polskiej Federacji SzpitaliPrzekształcenie nie jest receptą samą w sobie, ale sposobem na wprowadzenie sprawdzonych mechanizmów znanych z rynku kapitałowego. Za tym przekształceniem powinny iść zmiany organizacyjne, które dają największe pole do popisu. Obecnie funkcjonowanie polskich placówek w wielu przypadkach oparte jest na staromodnym, niezmienionym od lat systemie oddziałów podzielonych pod względem specjalności lekarskich i zarządzanych przez lekarzy. Ten system nie przystaje do nowoczesnych potrzeb, które wymagają od szpitali opieki medycznej i działań interdyscyplinarnych. W takim systemie efektywność wykorzystania zarówno powierzchni, jak i samego sprzętu jest zdecydowanie wyższa. Najlepszym tego dowodem jest rynek holenderski, na którym 80 proc. powierzchni placówek jest wykorzystywana interdyscyplinarnie. W Polsce w optymistycznym wariancie takie wykorzystanie sięga zaledwie 20 proc. Spowolnienie dyktowane przez kalendarz wyborczyJerzy Gryglewicz, ekspert ds. zdrowia Instytutu Ochrony Zdrowia Uczelni ŁazarskiegoZ badań przeprowadzonych przez firmę PMR wynika, że ostatnich latach na rynku szpitalnym mamy stabilną sytuację, zarówno w kontekście wskaźników globalnego zadłużenia placówek, jak i zobowiązań wymagalnych. Dane te wskazują, że sytuacja finansowa szpitali nie pogarsza się. Zdecydowanie mniej pozytywną informacją jest deklarowana przez władze placówek chęć do przekształceń. O ile dynamika przekształceń była wyższa kilka lat temu, o tyle obecnie obserwujemy jej spowolnienie. Czynnikiem istotnie wpływającym na tę sytuację jest kalendarz wyborczy — obecna kadencja władz samorządowych kończy się, a tego typu strategiczne decyzje zazwyczaj podejmowane są na jej początku. Trudno zatem spodziewać się, że obecni działacze samorządowi będą podejmować decyzje, które potem kolejne władze (w przypadku niepowodzenia reelekcji) będą musiały popierać. Należy mieć zatem nadzieję, że po jesiennych wyborach pewne rozwiązania zostaną ponownie wdrożone.
Dostęp do tego i wielu innych artykułów otrzymasz posiadając subskrypcję Pulsu Medycyny
- E-wydanie „Pulsu Medycyny” i „Pulsu Farmacji”
- Nieograniczony dostęp do kilku tysięcy archiwalnych artykułów
- Powiadomienia i newslettery o najważniejszych informacjach
- Papierowe wydanie „Pulsu Medycyny” (co dwa tygodnie) i dodatku „Pulsu Farmacji” (raz w miesiącu)
- E-wydanie „Pulsu Medycyny” i „Pulsu Farmacji”
- Nieograniczony dostęp do kilku tysięcy archiwalnych artykułów
- Powiadomienia i newslettery o najważniejszych informacjach