Uzdrowiska zmieniają ofertę i wizerunek
Uzdrowiska zmieniają ofertę i wizerunek
Polskie uzdrowiska stawiają na rehabilitację, usługi komercyjne oraz klientów zza granicy. Dwie duże spółki: Polska Grupa Uzdrowisk oraz Uzdrowiska Polskie zainwestują ponad 160 mln zł.
Pierwszą falę reform i inwestycji polskie uzdrowiska mają już za sobą. Teraz przygotowują się do kolejnych.
„W Konstancinie-Jeziornie moder-nizujemy centrum hydroterapii. Początkowo planowaliśmy, że w ofercie uzdrowiska znajdą się świadczenia związane przede wszystkim z medycyną holistyczną i elementami medycyny naturalnej. Po analizach przeprowadzonych na terenie Mazowsza zmieniliśmy koncepcję. Zauważyliśmy duże niedobory, jeśli chodzi o świadczenia z zakresu rehabilitacji. Zdecydowaliśmy się więc rozwijać ten segment. W samym parku powstanie duży obiekt, w którym znajdą się m.in. pomieszczenia do fizykoterapii, baseny oraz dodatkowo część odnowy biologicznej. Cała inwestycja kosztuje ok. 30 mln zł i zostanie zakończona do końca przyszłego roku” — zapowiada Tomasz Kwiatkowski, prezes Uzdrowiska Polskie-Zarządzanie (UPZ), spółki, która zarządza czterema ośrodkami: w Nałęczowie, Iwoniczu-Zdroju, Konstancinie-Jeziornie oraz Kamieniu Pomorskim.
Nie tylko dla osób starszych i schorowanych
Na inwestycjach nie będzie też oszczędzać Polska Grupa Uzdrowisk (PGU), która należy do KGHM TFI. W skład sieci wchodzą obecnie Uzdrowiska Kłodzkie: Połczyn, Cieplice oraz Świeradów-Czerniawa. „W ciągu ostatnich kilku lat wydano 70 mln zł na rozbudowę bazy zabiegowej i noclegowej PGU. Do 2020 r. przeznaczymy kolejne 100 mln zł” — szacuje Grażyna Matławska, wiceprezes KGHM TFI.
W uzdrowisku w Cieplicach rozpoczęła się przebudowa „Długiego Domu”, który do tej pory był budynkiem biurowym. Docelowo będzie obiektem sanatoryjnym z 92 miejscami noclegowymi oraz pomieszczeniami do kinezyterapii, hydroterapii z użyciem leczniczej wody termalnej, fizykoterapii, masażu i z zespołem saun. Natomiast w Kudowie rozbudowywany i modernizowany jest ośrodek „Jagusia”, w którym liczba miejsc noclegowych zwiększy się z 88 do 130. W uzdrowisku będą leczone schorzenia endokrynologiczne i otyłość, głównie u dzieci.
„Znaczną część projektów prowadzimy z myślą o klientach komercyjnych. Spodziewamy się, że właśnie w tym kierunku będzie rozwijał się rynek uzdrowiskowy. Dlatego też staramy się zmienić wizerunek branży — nie chcemy, aby uzdrowiska były postrzegane jako ośrodki przyjmujące wyłącznie osoby starsze i schorowane. Coraz częściej przyjeżdżają tutaj młodzi ludzie, którzy chcą się zrelaksować i zadbać o stan zdrowia, np. przeprowadzić szczegółową diagnostykę, na którą nie mają czasu, gdy pracują czy skorzystać z wczasów odchudzających lub innych zabiegów z zakresu odnowy biologicznej. Na przykład na Węgrzech do sanatoriów jeździ się całymi rodzinami” — porównuje Grażyna Matławska.
Wiceprezes funduszu zastrzega jednak, że ta strategia nie zamknie drzwi przed pacjentami publicznymi, których do PGU kierują NFZ i ZUS. „To, że chcemy obsługiwać większą liczbę klientów komercyjnych, wcale nie oznacza rezygnacji z pacjentów publicznych. Oni ciągle stanowią większość i obecnie zapewniają 70 proc. przychodów” — dodaje Grażyna Matławska.
Jest zapotrzebowanie na usługi rehabilitacyjne
UPZ w odróżnieniu od PGU, który ma w ofercie bardzo różne specjalizacje, chce rozwijać przede wszystkim rehabilitację. Zdaniem prezesa UPZ, dzisiaj ten segment jest zaniedbywany w polskim systemie ochrony zdrowia.
„Kuleje m.in. wczesna rehabilitacja — brakuje odpowiednich rozwiązań, „produktów” oraz finansowania. Doskonałym przykładem segmentu, w którym w ciągu ostatnich lat nastąpił niebywały postęp, jest kardiologia. System bardzo szybko reaguje, dzięki czemu znacznie obniżyła się umieralność. Jednak nie rozwiązano wszystkich problemów łączących się właśnie z rehabilitacją kardiologiczną. W docelowym modelu chory po pierwszym zawale powinien trafić do uzdrowiska. Rzadko się tak dzieje, a szkoda, ponieważ badania potwierdzają, jak pozytywnie taki pobyt wpłynąłby na jego zdrowie. Wynika z nich, że o 50 proc. spada ryzyko ponownego zawału” — podkreśla Tomasz Kwiatkowski.
Zdaniem prezesa, tworzenie specjalnych oddziałów rehabilitacyjnych na terenie szpitali nie ma sensu, m.in. ze względów psychologicznych. Pacjentowi łatwiej wrócić do „normalnego”, nieszpitalnego życia po pobycie w uzdrowisku niż w szpitalu, szczególnie po pobycie przedłużonym. Uzdrowisko jest też dobrym miejscem na rehabilitację po poważnych zabiegach ortopedycznych.
„Znaczna część pacjentów np. po operacji biodra trafia do domu. Taki chory potrzebuje opieki, a w domu nie zawsze jest osoba, która może się nim zająć. W obu tych obszarach — rehabilitacji kardiologicznej i ortopedycznej — uzdrowiska mogłyby spełnić ważne zadania. Dodam, że ze strony lekarzy i placówek jest duże zainteresowanie. Jeden z mazowieckich szpitali zadeklarował, że mógłby kierować rocznie 200-300 pacjentów po zawale. Dzisiaj, jak twierdzi, nie ma gdzie” — mówi Tomasz Kwiatkowski.
Zarzucanie sieci na Wschód i Zachód
W ocenie prezesa, na rynku jest zaplecze, właśnie unowocześniane, i zapotrzebowanie na tego typu usługi. Problemem jest jak zwykle finansowanie. Wprawdzie NFZ płaci za świadczenia rehabilitacyjne w uzdrowisku, jednak popyt na nie jest mały. Dlaczego? Bo NFZ płaci tylko wtedy, gdy chory spędzi w ośrodku co najmniej 31 dni, ale nie w ramach zwolnienia, tylko urlopu. „Nie wszyscy dysponują taką liczbą wolnych dni” — zauważa Tomasz Kwiatkowski.
Mimo prób przekonania płatnika do swoich racji, UPZ nie wycofują swojej oferty dla klientów komercyjnych, również zza granicy. „Chcemy przyciągnąć klientów ze Wschodu — Ukrainy czy Rosji, gdzie zwiększa się grupa obywateli, których stać na prywatne usługi medyczne. We własnym kraju albo nie mają gdzie skorzystać z takich usług, albo muszą za to zapłacić znacznie więcej niż np. w Polsce. Drugim kierunkiem są Stany Zjednoczone. Jeszcze w tym roku spodziewamy się stamtąd pierwszych grup kuracjuszy” — mówi Tomasz Kwiatkowski.
Polskie uzdrowiska stawiają na rehabilitację, usługi komercyjne oraz klientów zza granicy. Dwie duże spółki: Polska Grupa Uzdrowisk oraz Uzdrowiska Polskie zainwestują ponad 160 mln zł.
Pierwszą falę reform i inwestycji polskie uzdrowiska mają już za sobą. Teraz przygotowują się do kolejnych. „W Konstancinie-Jeziornie moder-nizujemy centrum hydroterapii. Początkowo planowaliśmy, że w ofercie uzdrowiska znajdą się świadczenia związane przede wszystkim z medycyną holistyczną i elementami medycyny naturalnej. Po analizach przeprowadzonych na terenie Mazowsza zmieniliśmy koncepcję. Zauważyliśmy duże niedobory, jeśli chodzi o świadczenia z zakresu rehabilitacji. Zdecydowaliśmy się więc rozwijać ten segment. W samym parku powstanie duży obiekt, w którym znajdą się m.in. pomieszczenia do fizykoterapii, baseny oraz dodatkowo część odnowy biologicznej. Cała inwestycja kosztuje ok. 30 mln zł i zostanie zakończona do końca przyszłego roku” — zapowiada Tomasz Kwiatkowski, prezes Uzdrowiska Polskie-Zarządzanie (UPZ), spółki, która zarządza czterema ośrodkami: w Nałęczowie, Iwoniczu-Zdroju, Konstancinie-Jeziornie oraz Kamieniu Pomorskim.Nie tylko dla osób starszych i schorowanychNa inwestycjach nie będzie też oszczędzać Polska Grupa Uzdrowisk (PGU), która należy do KGHM TFI. W skład sieci wchodzą obecnie Uzdrowiska Kłodzkie: Połczyn, Cieplice oraz Świeradów-Czerniawa. „W ciągu ostatnich kilku lat wydano 70 mln zł na rozbudowę bazy zabiegowej i noclegowej PGU. Do 2020 r. przeznaczymy kolejne 100 mln zł” — szacuje Grażyna Matławska, wiceprezes KGHM TFI.W uzdrowisku w Cieplicach rozpoczęła się przebudowa „Długiego Domu”, który do tej pory był budynkiem biurowym. Docelowo będzie obiektem sanatoryjnym z 92 miejscami noclegowymi oraz pomieszczeniami do kinezyterapii, hydroterapii z użyciem leczniczej wody termalnej, fizykoterapii, masażu i z zespołem saun. Natomiast w Kudowie rozbudowywany i modernizowany jest ośrodek „Jagusia”, w którym liczba miejsc noclegowych zwiększy się z 88 do 130. W uzdrowisku będą leczone schorzenia endokrynologiczne i otyłość, głównie u dzieci.„Znaczną część projektów prowadzimy z myślą o klientach komercyjnych. Spodziewamy się, że właśnie w tym kierunku będzie rozwijał się rynek uzdrowiskowy. Dlatego też staramy się zmienić wizerunek branży — nie chcemy, aby uzdrowiska były postrzegane jako ośrodki przyjmujące wyłącznie osoby starsze i schorowane. Coraz częściej przyjeżdżają tutaj młodzi ludzie, którzy chcą się zrelaksować i zadbać o stan zdrowia, np. przeprowadzić szczegółową diagnostykę, na którą nie mają czasu, gdy pracują czy skorzystać z wczasów odchudzających lub innych zabiegów z zakresu odnowy biologicznej. Na przykład na Węgrzech do sanatoriów jeździ się całymi rodzinami” — porównuje Grażyna Matławska.Wiceprezes funduszu zastrzega jednak, że ta strategia nie zamknie drzwi przed pacjentami publicznymi, których do PGU kierują NFZ i ZUS. „To, że chcemy obsługiwać większą liczbę klientów komercyjnych, wcale nie oznacza rezygnacji z pacjentów publicznych. Oni ciągle stanowią większość i obecnie zapewniają 70 proc. przychodów” — dodaje Grażyna Matławska.Jest zapotrzebowanie na usługi rehabilitacyjneUPZ w odróżnieniu od PGU, który ma w ofercie bardzo różne specjalizacje, chce rozwijać przede wszystkim rehabilitację. Zdaniem prezesa UPZ, dzisiaj ten segment jest zaniedbywany w polskim systemie ochrony zdrowia.„Kuleje m.in. wczesna rehabilitacja — brakuje odpowiednich rozwiązań, „produktów” oraz finansowania. Doskonałym przykładem segmentu, w którym w ciągu ostatnich lat nastąpił niebywały postęp, jest kardiologia. System bardzo szybko reaguje, dzięki czemu znacznie obniżyła się umieralność. Jednak nie rozwiązano wszystkich problemów łączących się właśnie z rehabilitacją kardiologiczną. W docelowym modelu chory po pierwszym zawale powinien trafić do uzdrowiska. Rzadko się tak dzieje, a szkoda, ponieważ badania potwierdzają, jak pozytywnie taki pobyt wpłynąłby na jego zdrowie. Wynika z nich, że o 50 proc. spada ryzyko ponownego zawału” — podkreśla Tomasz Kwiatkowski.Zdaniem prezesa, tworzenie specjalnych oddziałów rehabilitacyjnych na terenie szpitali nie ma sensu, m.in. ze względów psychologicznych. Pacjentowi łatwiej wrócić do „normalnego”, nieszpitalnego życia po pobycie w uzdrowisku niż w szpitalu, szczególnie po pobycie przedłużonym. Uzdrowisko jest też dobrym miejscem na rehabilitację po poważnych zabiegach ortopedycznych.„Znaczna część pacjentów np. po operacji biodra trafia do domu. Taki chory potrzebuje opieki, a w domu nie zawsze jest osoba, która może się nim zająć. W obu tych obszarach — rehabilitacji kardiologicznej i ortopedycznej — uzdrowiska mogłyby spełnić ważne zadania. Dodam, że ze strony lekarzy i placówek jest duże zainteresowanie. Jeden z mazowieckich szpitali zadeklarował, że mógłby kierować rocznie 200-300 pacjentów po zawale. Dzisiaj, jak twierdzi, nie ma gdzie” — mówi Tomasz Kwiatkowski.Zarzucanie sieci na Wschód i ZachódW ocenie prezesa, na rynku jest zaplecze, właśnie unowocześniane, i zapotrzebowanie na tego typu usługi. Problemem jest jak zwykle finansowanie. Wprawdzie NFZ płaci za świadczenia rehabilitacyjne w uzdrowisku, jednak popyt na nie jest mały. Dlaczego? Bo NFZ płaci tylko wtedy, gdy chory spędzi w ośrodku co najmniej 31 dni, ale nie w ramach zwolnienia, tylko urlopu. „Nie wszyscy dysponują taką liczbą wolnych dni” — zauważa Tomasz Kwiatkowski.Mimo prób przekonania płatnika do swoich racji, UPZ nie wycofują swojej oferty dla klientów komercyjnych, również zza granicy. „Chcemy przyciągnąć klientów ze Wschodu — Ukrainy czy Rosji, gdzie zwiększa się grupa obywateli, których stać na prywatne usługi medyczne. We własnym kraju albo nie mają gdzie skorzystać z takich usług, albo muszą za to zapłacić znacznie więcej niż np. w Polsce. Drugim kierunkiem są Stany Zjednoczone. Jeszcze w tym roku spodziewamy się stamtąd pierwszych grup kuracjuszy” — mówi Tomasz Kwiatkowski.
Dostęp do tego i wielu innych artykułów otrzymasz posiadając subskrypcję Pulsu Medycyny
- E-wydanie „Pulsu Medycyny” i „Pulsu Farmacji”
- Nieograniczony dostęp do kilku tysięcy archiwalnych artykułów
- Powiadomienia i newslettery o najważniejszych informacjach
- Papierowe wydanie „Pulsu Medycyny” (co dwa tygodnie) i dodatku „Pulsu Farmacji” (raz w miesiącu)
- E-wydanie „Pulsu Medycyny” i „Pulsu Farmacji”
- Nieograniczony dostęp do kilku tysięcy archiwalnych artykułów
- Powiadomienia i newslettery o najważniejszych informacjach