Standardy w radiologii pilnie potrzebne

  • Ekspert dla "Pulsu Medycyny"
opublikowano: 24-04-2012, 00:00

Kilkanaście procent skierowań na badania z wykorzystaniem promieniowania rentgenowskiego jest wydawanych na wyrost. A wyniki nie zawsze są miarodajne, bo rzadko która pracownia spełnia wymogi.

Ten artykuł czytasz w ramach płatnej subskrypcji. Twoja prenumerata jest aktywna
W dodatku — jak wykazała kontrola NIK — aż 88 proc. sprawdzanych szpitali używa przestarzałych aparatów rentgenowskich. Najstarsze z nich miały nawet 40 lat. NIK oceniła sprzęt i aparaturę medyczną w 53 szpitalach. Połowa placówek nie zachowywała należytej staranności w utrzymaniu ich właściwego stanu technicznego, bo nie przeprowadzała regularnej konserwacji. W ponad 80 proc. szpitali nie były przeprowadzane obowiązkowe testy sprzętu. „W części szpitali sprzęt był użytkowany, mimo że wiedziano o niespełnianiu norm radiologicznych. To narażało pacjentów i personel medyczny na kontakt z nadmierną dawką promieniowania” — orzekli w swoim raporcie kontrolerzy NIK. (Na marginesie warto dodać, że używanie przestarzałego i źle wykalibrowanego sprzętu nie jest tylko polską specjalnością. Podobne kontrole wprowadzono w Niemczech w drugiej połowie lat 80. XX w. i uchybienia stwierdzono niemal w co drugiej pracowni).

W odpowiedzi na raport NIK Ministerstwo Zdrowia powołało komisję, która miała przygotować wzorcowe procedury i audyty w radiologii. Po prawie dwóch latach ciągle nie widać efektów jej działania. Ale — jak udało nam się dowiedzieć — jest w trakcie przygotowywania opisu blisko tysiąca konkretnych procedur, które będą zobowiązane przestrzegać wszystkie pracownie diagnostyki obrazowej. Dopiero w ślad za tym pójdą audyty. Podobno program pilotażowy rozpocznie się jeszcze w tym roku w dwóch województwach: małopolskim i łódzkim.

Opracowanie procedur ma na celu podniesienie bezpieczeństwa pacjentów. Dobrze, że takie działania są planowane, bo do tej pory rzadko kto za błędy poniósł karę. Najgłośniejsza sprawa tego typu to afera sprzed 11 lat, kiedy to w Białostockim Centrum Onkologii podczas zabiegu naświetlania pacjentki uległy ciężkim poparzeniom. Niestety, mimo śledztwa i próby dojścia do prawdy, sprawa zakończyła się uniewinnieniem lekarzy i techników. Pacjentkom wypłacono zadośćuczynienia. Ile przypadków poparzeń, chorób spowodowanych zbyt dużymi dawkami promieniowania czy zbyt długą ekspozycją zdarza się w przychodniach i szpitalach? Takich danych nikt nie ujawnia. Czy audyty i kontrole wreszcie zmienią ten stan rzeczy?

Źródło: Puls Medycyny

Podpis: Agnieszka Katrynicz

Najważniejsze dzisiaj
× Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.