Walka o program leczenia ciężkiej astmy
W Polsce około 1000 pacjentów cierpi na ciężką alergiczną astmę oskrzelową. Pomimo wieloletnich starań samych pacjentów i ich lekarzy oraz wielu obietnic decydentów, chorzy ci wciąż nie mają dostępu do nowoczesnego leczenia.

„Taka sytuacja dotyczy nie tylko tej jednej choroby. Na tym przykładzie widać po prostu, jak nasze państwo lekceważy sobie ciężko chorych ludzi. Tymczasem obowiązkiem lekarza jest leczyć chorych najlepiej jak umie” — mówi prof. dr hab. med. Piotr Kuna z UM w Łodzi, przedstawiciel Polskiego Towarzystwa Alergologicznego.
Starania o dostęp do omalizumabu
Lekiem, który może pomóc najciężej chorym na astmę jest omalizumab — rekombinowane, humanizowane przeciwciało monoklonalne o udowodnionej skuteczności i bezpieczeństwie. Starania o dostęp do omalizumabu trwają już 5 lat, wniosek konsultanta krajowego o utworzenie programu lekowego był już wielokrotnie uaktualniany i dwukrotnie uzyskał pozytywne rekomendacje Agencji Oceny Technologii Medycznych.
„26 września ub. roku Rada Konsultacyjna AOTM ogłosiła swoje stanowisko, w którym uznała za zasadne leczenie ciężkiej astmy alergicznej IgE-zależnej w ramach terapeutycznego programu lekowego, z wykorzystaniem substancji czynnej omalizumab. Uznała też, że to świadczenie powinno być gwarantowane przez państwo, czyli refundowane przez NFZ” — informuje prof. Kuna.
Stopniowo pokonano wszystkie przeszkody administracyjne, ministerstwu udało się nawet wynegocjować z producentem leku dzielenie ryzyka, czyli gwarancję, że jeśli przyjęta w założeniu liczba pacjentów objętych programem lekowym wzrośnie, to firma weźmie całkowitą odpowiedzialność finansową za ich leczenie. Szacowano, iż w pierwszym roku wydatki na omalizumab wyniosłyby kilka milionów złotych, w drugim — 12-15 mln zł i na tym poziomie powinny się ustabilizować.
Cały tekst przeczytasz w najnowszym wydaniu Pulsu Medycyny nr 9 (248).
Źródło: Puls Medycyny
Podpis: Jolanta Grzelak-Hodor