Stawiają na reumatologię?
W Polsce pracuje 1500 reumatologów. Większość z nich to kobiety, a jedna trzecia przekroczyła 60. rok życia. Chętnych na tę specjalizację wciąż ubywa.
Na 11 polskich uczelniach medycznych zajęcia z reumatologii prowadzone są w ramach nauki o chorobach wewnętrznych, najczęściej na czwartym i piątym roku studiów, i obejmują zwykle od 20 do 40 godzin dydaktycznych. A na Warszawskim Uniwersytecie Medycznym takich zajęć nie ma w ogóle. „Przedmiot „choroby wewnętrzne” ma przygotować do pracy przyszłych lekarzy rodzinnych. W ramach nauki o chorobach narządu ruchu zbyt wiele uwagi poświęca się chirurgii urazowej i ortopedii, a nie reumatologii sensu stricte. W efekcie lekarze rodzinni mają problemy z rozpoznaniem schorzeń reumatologicznych” — mówi Małgorzata Gałązka-Sobotka, członek Rady NFZ, współautorka raportu „Stan opieki reumatologicznej w Polsce”.

Potwierdzają to sami lekarze. „W Polsce zwleka się z leczeniem tych chorób, bo lekarze rodzinni nie zawsze kierują chorego do specjalisty albo robią to zbyt późno” — mówi prof. Piotr Wiland, prezes Polskiego Towarzystwa Reumatologicznego.
„Można dopatrywać się wielu przyczyn nieskutecznego nauczania reumatologii podczas studiów lekarskich. Jedną z nich jest głęboko zakorzenione w społeczeństwie przekonanie, że „reumatyzm” to choroba wieku podeszłego, polegająca na bólu stawów i niepełnosprawności, niemożliwa do wyleczenia” — dodaje prof. Irena Zimmermann-Górska z Katedry i Kliniki Reumatologii i Chorób Wewnętrznych UM w Poznaniu.
Cały artykuł przeczytasz w najnowszym wydaniu Pulsu Medycyny PM 10 (24).
Źródło: Puls Medycyny
Podpis: Agnieszka Katrynicz