Sukces polskich kardiologów w Paryżu
Na europejskim kongresie EuroPCR w Paryżu zaprezentowano wyniki dwóch istotnych badań klinicznych, przeprowadzonych przez śląskich kardiologów interwencyjnych. Dzięki nim znaczącej poprawie może ulec leczenie miażdżycy.
Dr hab. n. med. Piotr Buszman i dr hab. n. med. Krzysztof Milewski - kardiolodzy i naukowcy z Centrum Badawczo-Rozwojowego American Heart of Poland, jako jedyni Polacy zostali zaproszeni do zaprezentowania wyników swoich badań dotyczących leczenia choroby wieńcowej oraz miażdżycy tętnic kończyn dolnych podczas sesji Late Breaking Clinical Trial.

Uczestnicy kongresu mieli okazję zapoznania się z bardzo obiecującymi wynikami badań klinicznych dowodzących bezpieczeństwa, skuteczności i znaczącej przewagi zastosowania w leczeniu dwóch nowych opcji terapeutycznych nad dotychczas stosowanym leczeniem w kardiologii interwencyjnej. Zostały one uznane za międzynarodowy przełom w obchodzącej w tym roku 40-lecie angioplastyce wieńcowej.
Jedną z tych opcji jest zastosowanie cewnika balonowego powlekanego paklitakselem o nazwie "Pak" polskiej firmy Balton. Tym, co odróżnia go od dotychczas stosowanych w kardiologii interwencyjnej jest użycie w nim - po raz pierwszy w historii - biodegradowalnego polimeru.
"Jest to drugiej generacji cewnik powlekany paklitakselem. Do tej pory ta technologia nie była nigdzie stosowana. Dzięki zmianom przekazywanie leku do ściany tętnicy jest bardziej efektywne, a jednocześnie pozwala na lepsze gojenie w porównaniu z cewnikami pierwszej generacji" - mówi dr hab. Buszman.
Cewnik balonowy „Pak” został przebadany już na etapie przedklinicznym 3 lata temu w Katowicach. Wówczas badano jego farmakokinetykę oraz odpowiedź tkankową. Wyniki badania już wtedy były bardzo pozytywne.
Tym razem zdecydowano się na badanie randomizowane, zakładając w nim, że cewnik "Pak" będzie lepszy pod względem ograniczenia restenozy (nawrotu zwężenia) i ponownej konieczności zabiegów w porównaniu ze zwykłym cewnikiem.
"Nasze badanie pokazało naprawdę przełomowe wyniki. Częstotliwość restenozy była prawie trzykrotnie mniejsza (23 proc. w porównaniu z 56 proc. w przypadku zwykłego cewnika), a konieczność ponownej rewaskularyzacji dwukrotnie mniejsza (21 proc. w porównaniu do. 45 proc.) - dodaje dr hab. Buszman.
Przełomowe okazały się również wyniki badania stentów MiStent amerykańskiej firmy Micell Technologies, przeznaczone do angioplastyki tętnic wieńcowych. Stenty te mają zupełnie inną filozofię działania niż dotychczasowe, które uwalniają lek do ściany tętnicy zwykle w czasie krótszym niż 90 dni. Stenty MiStent uwalniają lek przez prawie 9 miesięcy. Ma to ogromne znaczenie, ponieważ krótkie uwalnianie leku powoduje, że po roku od implantacji i w następnych kilku latach aż do 5 lat obserwacji, następuje znaczący wzrost ponownych rewaskularyzacji.
"Pozostawanie leku długo w tętnicy może spowodować długotrwały pozytywny efekt w postaci ograniczenia rewaskularyzacji" - tłumaczy dr hab. Milewski. Dodaje, że już pierwsze pierwsze badania, które przeprowadzono w American Heart of Poland z użyciem specjalnej techniki optycznej koherentnej tomografii (OCT) pokazały widoczną redukcję objętości tkanki, która powstaje w efekcie gojenia.
Badanie to zaplanowano jako randomizowane, w którym stent MiStent porównano z najczęściej używanym na świecie i najlepiej przebadanym stentem Xience.
"Rezultaty naszych badań klinicznych z użyciem technologii OCT okazały się bardzo przełomowe" - cieszy się dr hab. Milewski.
Zaprezentowane wyniki są bardzo obiecujące dla leczenia choroby wieńcowej i udowej. Wdrożenie obu technologii pozwoli zniwelować konsekwencje nieskutecznych angioplastyk: amputacji kończyn, konieczności wykonywania ponownych zabiegów czy wykluczenia społecznego z powodu niezdolności do pracy. Dzięki nowym odkryciom trwalszy będzie efekt pierwszego zabiegu, pacjenci nie będą narażeni na ponowną hospitalizację, co było dotychczas często spotykane, zyskają też większe bezpieczeństwo i lepszą jakość życia.
Mając do dyspozycji narzędzia do wykonywania skuteczniejszych zabiegów, skorzystają również sami lekarze, bo nie będą musieli wykonywać powtórnych zabiegów u danego pacjenta.
"Nasz przykład pokazuje, że nowe technologie mogą być z sukcesem tworzone i badane w bardzo dobrej jakości w Polsce. Mogą być naszym reprezentacyjnym krajowym towarem eksportowym - ocenia dr hab. Milewski.
O tym, jak szybko innowacyjne technologie staną się dostępne dla polskich pacjentów zadecydują procesy wdrożeniowe i procedura refundacji.
Źródło: Puls Medycyny
Podpis: MMD