Świąteczny tort albo koło życia
Jakie są twoje noworoczne postanowienia, synu? — pyta ojciec. — Takie same jak w zeszłym roku — odpowiada kilkuletni synek na rysunku Marka Raczkowskiego. A my się śmiejemy. Czy przypadkiem nie z samych siebie?
Nowy rok tchnie optymizmem. Stary się kończy, żegnamy go zwykle bez żalu i możemy zacząć od nowa. To świetny moment na planowanie zmian. Dokonujemy krótkiej analizy: z czego jestem niezadowolona/niezadowolony w swoim życiu? Za dużo pracy, za mało czasu dla rodziny, palę, nie ćwiczę… Każdy ma swoją listę, z której rodzą się noworoczne postanowienia. Podejmujemy je ochoczo, nie zważając na wcześniejsze porażki, jakby ktoś inny miał je spełniać, a nie my. Po kilku tygodniach zmagań tylko nieliczni jeszcze wierzą, że coś uda się zmienić, złoszczą się, że nie wychodzi, walczą, wątpią, ale w końcu i oni rezygnują. No cóż, nie wyszło, w przyszłym roku na pewno się uda. Bo tak jak synek z rysunku Raczkowskiego dobrze wiemy, że te same postanowienia można podejmować wielokrotnie.
Nie, nie chcę nikogo zniechęcać do noworocznych postanowień. Sama jestem orędowniczką zmian, zwolenniczką świadomego kierowania swoim życiem. Na wiele rzeczy w świecie nie mam wpływu, ale na to, co ja robię, przecież mam. Wystarczy sobie postanowić i po kłopocie. I co? I nic. U mnie po staremu. Ale zaraz się za siebie wezmę, niech no tylko nadejdzie nowy rok.
Ostatnio prowadziłam warsztaty dotyczące motywacji. Szukaliśmy tam między innymi czasowników, które nas popychają do działania. Okazało się, że najmniej zachęcająco i energetyzująco brzmią dla większości zdania ze słowami "muszę" i "powinnam/powinienem". A właśnie tych słów wielu z nas używa nawykowo, żeby się zmotywować do zmiany!
Muszę więcej czasu poświęcać rodzinie. Brr! To nie brzmi zachęcająco. Łatwo się od tego wykręcić nawałem pracy. Bo tak naprawdę nic nie musimy. Większość zadań podejmujemy z własnego wyboru. Oczywiście, niepodjęcie ich grozi jakimiś konsekwencjami. Ale to też nasz wybór, że wolimy ich uniknąć.
"Powinnam" też jest kiepskie i aż zaprasza do dyskusji z samą sobą. Bo niby dlaczego powinnam? Ciągle tylko obowiązki i myślenie o innych. A ja się nie liczę? Hm. Znacznie bardziej chce nam się działać, gdy słowa "muszę" lub "powinnam" zastąpimy słowami: "chcę", "zrobię to", "wolę to zrobić", "potrafię to zrobić". Wolę dziś spędzić dzień z dzieciakami, bo im to obiecałem. A sprawozdanie napiszę jutro. Jasne, że zdążę w jeden dzień. Każde zadanie zajmuje nam tyle czasu, ile na nie przeznaczamy. Przeznaczymy na sprawozdanie dwa dni — będziemy je pisać przez dwa. Przeznaczymy jeden, to jeden wystarczy, jeśli nie ulegniemy pokusie nicnierobienia.
Warto więc zmienić słowa, których używamy, aby poczuć większą ochotę do działania. Warto też zająć się przez chwilę tym, dlaczego chcemy coś zrobić. Koniec roku to dobry czas na przypomnienie sobie o tym, co jest dla nas ważne. Wystarczy wziąć czystą kartkę, narysować koło i podzielić je na osiem równych części. W każdej części zapisać ważną dla nas wartość, na przykład rodzina, kariera, pieniądze, przyjaciele, wypoczynek, zdrowie, rozwój, jakieś pasje albo przyjemności.
Już? To teraz pomyśl, w jakim stopniu realizujesz tę wartość w swoim życiu. Jeśli przyjaźń jest dla ciebie ważna, ale od roku nie miałeś czasu, żeby spotkać się z przyjaciółmi, to znaczy, że w niewielkim. Wyobraź sobie, że to koło jest tortem podzielonym na osiem kawałków, które jesz od środka. Zaznacz, ile z kawałka przyjaźni zjadasz. Jeśli pieniądze są dla ciebie ważne i ich zarabianiu podporządkowujesz swoje życie, to ten kawałek zaznacz w całości. Określ zjadany kawałek w przypadku każdej wartości. Zobacz teraz, jak twój tort wygląda. Czy te zjadane kawałki są równe czy bardzo różnią się od siebie wielkością? A teraz wyobraź sobie, że to wcale nie jest tort, tylko koło twojego życia. Jak się na takim kole jedzie? Które części trzeba dopompować, a z których wypuścić powietrze, żeby dojechać tam, dokąd chcesz?
Każdy z nas ma jakieś powody, żeby zwlekać z realizacją noworocznych postanowień do następnego roku. Najprostsze wyjaśnienie tkwi w tym, że nasz mózg woli przyjemność teraz od nagród w dalekiej przyszłości. Ale co to za przyjemność, gdy dręczą nas wyrzuty sumienia i złość na siebie, że telepiemy się przez cały rok na byle jakim kółku?
l
Źródło: Puls Medycyny
Podpis: Hanna Samson