Czterodniowy tydzień pracy w onkologii? Jak przekonać młodych do tej trudnej specjalizacji
Największy problem tkwi w tym, że miejsca specjalizacyjne nie są wykorzystywane. Specjalistów onkologii klinicznej mamy za mało, a zainteresowanie onkologią jest zbyt małe. I to jest dużo większy problem. Jeśli chodzi o liczbę onkologów, nie mamy jeszcze do czynienia z zapaścią - stwierdził prof. Maciej Krzakowski, konsultant krajowy w dziedzinie onkologii klinicznej.

Trwa trzeci dzień Letniej Akademii Onkologicznej dla Dziennikarzy. Podczas jednej z debat eksperci dyskutowali o potrzebach kadrowych polskiej onkologii. Wiele ze specjalizacji istotnych dla onkologii zmaga się z brakami kadrowymi i niewysokim zainteresowaniem.
Ilu onkologów nam brakuje?
Czy polska onkologia istotnie zmaga się z tak dotkliwymi brakami kadrowymi? Według danych przekazanych przez wojewódzkich konsultantów w dziedzinie onkologii klinicznej w czerwcu tego roku aktualna liczba specjalistów wyniosła 1116. Liczba specjalistów będzie się oczywiście różniła w zależności od województwa.
– W województwie mazowieckim jest obecnie 300 specjalistów, w śląskim ok. 150. W pozostałych województwach liczba specjalistów nie przekracza setki. Jakie jest zapotrzebowanie na specjalistów w dziedzinie onkologii klinicznej? Szacuje się je na ok. 1600 osób. To nie jest łatwe do oszacowania. W przeszłości posługiwano się wskaźnikiem jednego specjalisty na 65 tysięcy mieszkańców. W przeszłości jednak zakres obowiązków onkologów, wynikających z mniejszej liczby opcji terapeutycznych, był jednak znacznie węższy. Według moich szacunków ok. 1800 onkologów klinicznych byłoby optymalnym minimum - stwierdził prof. dr hab. n. med. Maciej Krzakowski, konsultant krajowy w dziedzinie onkologii klinicznej, kierownik Kliniki Nowotworów Płuca i Klatki Piersiowej Narodowego Instytutu Onkologii - Państwowego Instytutu Badawczego w Warszawie, prezes Polskiego Towarzystwa Onkologii Klinicznej.
W tej chwili w trakcie specjalizacji jest 440 osób. Jesienią szkolenie powinno rozpocząć 149 lekarzy. Liczba miejsc specjalizacyjnych wynosi 596.
– Największy problem tkwi w tym, że miejsca specjalizacyjne nie są wykorzystywane. Specjalistów mamy więc za mało, a zainteresowanie onkologią jest zbyt małe. I to jest dużo większy problem. Jeśli chodzi o liczbę onkologów nie mamy jeszcze do czynienia z zapaścią - powiedział prof. Krzakowski.
Jego zdaniem należałoby przemyśleć zakres zadań onkologów, w taki sposób by ograniczał się jedynie do realizacji działań medycznych.
Pieniądze to nie wszystko
Eksperci podkreślili konieczność promowania onkologii klinicznej jako specjalizacji już na etapie studiów.
– Niestety przez wiele lat onkologia rozwijała się w Polsce poza obszarem akademickim. Dziś zbieramy owoce tego trendu. Mówiąc oględnie, na uczelniach kształcenie z obszaru onkologii było niedostateczne. Zmieniło się dużo w ciągu ostatnich kilku lat, programy dydaktyczne uwzględniły w szerszym stopniu kształcenie z onkologii. W tym obszarze jest postęp. (...) Należy też tworzyć narzędzia systemowe, które uatrakcyjną onkologię jako specjalizację. A jest to specjalizacja trudna i długotrwała - oceniła dr hab. n. med. Barbara Radecka, ordynator Kliniki Onkologii Opolskiego Centrum Onkologii i Uniwersytetu Opolskiego oraz wiceprezes Polskiego Towarzystwa Onkologii Klinicznej.
Jej zdaniem popularna teza, że młodzi lekarze przy wyborze specjalizacji kierują się wyłącznie kwestiami finansowymi jest zwyczajnie nieprawdziwa.
– Nie chcą po prostu pracować ponad siły. Jak widzą tłum pacjentów w odcinkach dziennych czy zakładach radioterapii, to nie wyobrażają sobie, by tak miało wyglądać kolejne 40-lat ich pracy i życia. Świat się zmienił. Musimy się wsłuchiwać w głos młodych. Może czterodniowy tydzień pracy w onkologii zachęciłby młodych do wyboru tej ścieżki kształcenia. (...) Trzeba sięgać po różne rozwiązania - dodała dr Radecka.
Problemem pozostaje także to, że część osób, które podjęły specjalizację z onkologii klinicznej w trakcie szkolenia po prostu z niej rezygnuje.
– Onkologia jest dosyć dobrze wyceniona, wiele szpitali wręcz się z niej “utrzymuje”, co nie przekłada się na wynagrodzenia personelu. (...) Jest nas coraz mniej, praca jest ciężka, a więc młodzi lekarze nie chcą iść tam, gdzie praca jest trudna - to błędne koło. Onkolog nie może, w przeciwieństwie do zabiegowca, pracować na kontrakcie w oparciu o procent z procedury - dodał Jakub Kosikowski, rzecznik Naczelnej Izby Lekarskiej.
Zdaniem ekspertów, aby onkolodzy mogli liczyć na lepsze wynagrodzenia i mniejsze obciążenie pracą, należałoby zmienić organizację opieki onkologicznej.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Dlaczego lekarze rzadko wybierają specjalizacje onkologiczne? “Feudalny system zarządzania” jedną z przyczyn
Źródło: Puls Medycyny