Przesunięcia zadań, dodanie pieniędzy

Wiceminister zdrowia Sławomir Neumann, odpowiadając 7 października na pytania posłów sejmowej Komisji Zdrowia dotyczące stanu przygotowań do wejścia w życie przepisów pakietów kolejkowego i onkologicznego, zapewniał, że nakłady na poz mają być zwiększone o 10 proc. i znajdą się dodatkowe środki na pakiet onkologiczny. „5 mld 200 mln zł pozostaje na poz. Nie zlikwidujemy też dodatków za leczenie cukrzycy, chorób naczyniowych i pulmonologicznych” — przekonywał wiceminister. Ile pieniędzy trafi do poz na realizację pakietu onkologicznego? Na to pytanie przedstawiciele MZ nie udzielili odpowiedzi.

Wyliczali natomiast, że obecnie NFZ płaci za wizyty u okulistów i dermatologów 540 mln zł, co pozwala na realizację 14 mln wizyt i obsłużenie 7 mln pacjentów rocznie. „Szacujemy, że część z tych usług będzie wykonywana w ramach poz, więc jakiś procent tej kwoty chcemy przeznaczyć dla lekarzy rodzinnych. Nie uszczuplimy jednak nakładów na okulistykę i dermatologię” — zapowiedział wiceminister. Dodał, że 350 mln zł NFZ chce przeznaczyć na badania diagnostyczne w ambulatoryjnej opiece specjalistycznej (AOS). „Tu podobnie, uważamy, że część tych badań będzie wykonana w poz, dlatego jakiś procent tej kwoty tam trafi. Ale również nie zamierzamy uszczuplać środków na diagnostykę w AOS” — wyjaśniał. Resort zaplanował dodatkowo dla poz 30 mln zł rocznie na sprzęt informatyczny, aby lekarze mogli sprawnie prowadzić sprawozdawczość. Zmiany w budżecie NFZ mają zostać dokonane po zakończeniu negocjacji z lekarzami rodzinnymi.

Zaniepokojeni rozporządzeniami

W ocenie lekarzy, plan reformy systemu ochrony zdrowia został uchwalony zbyt pospiesznie i bez uwzględnienia głosów większości środowisk. We wspólnym stanowisku NRL, KLRwP, PUO, PTO oraz PTOK z 7 listopada wskazano, że wdrażanie zapisów pakietów kolejkowego i onkologicznego spowoduje, że sytuacja pacjentów i lekarzy stanie się jeszcze trudniejsza niż obecnie.

Wspólnym mianownikiem zaproponowanych rozwiązań jest mnożenie biurokratycznych obowiązków narzucanych lekarzom oraz brak informacji o finansach zaplanowanych na realizację poszczególnych działań.

„To zastraszająco słabe merytorycznie przedsięwzięcie — ocenia dr Jacek Łuczak z KLRwP. — Nie widać w nim ekspertów z ośrodków akademickich, brakuje ręki ekonomistów. Obawiamy się, że w tym kształcie może się kompletnie nie nadawać do realizacji”. Dodaje również, że pomysły Ministerstwa Zdrowia niosą za sobą kuriozalny ładunek biurokracji, a potencjalne szkody mogą okazać się większe niż te, które wdrażała reforma ministra Macieja Łapińskiego. 

Prof. Romuald Krajewski z NRL zwraca również uwagę na niebezpieczeństwo nierównowagi, jaka może pojawić się po wdrożeniu Karty Szybkiej Diagnostyki i Leczenia Onkologicznego. „Obawiamy się, że poszkodowanymi reformy będą pacjenci. Co będzie z tymi, którzy nie będą posiadali karty diagnostyki i leczenia onkologicznego? Czy będziemy mieli do czynienia z gorszą kategorią pacjentów?” — pyta wiceszef Naczelnej Rady Lekarskiej.

Negocjacje trwają

Lekarze poz zapowiadają, że łatwo się nie poddadzą, szczególnie że to właśnie ich grupę najsilniej obciążą zmiany proponowane przez resort. Głównym tematem dyskusji jest sposób finansowania podstawowej opieki zdrowotnej. Rozmowy nie będą łatwe, gdyż już na samym ich początku okazało się, że dane dotyczące liczby pacjentów objętych opieką poz były rozbieżne i nie mogły być podstawą do wyliczania warunków finansowania na 2015 rok. 

W ocenie Jacka Krajewskiego, prezesa Federacji Porozumienie Zielonogórskie, Ministerstwo Zdrowia gra na zwłokę. „Nadal nie otrzymaliśmy wszystkich informacji i konkretów dotyczących nowego modelu finansowania opieki w ramach poz. Jedynym pozytywnym efektem jest obietnica, że wszystkie nowe badania diagnostyczne przewidziane w pakiecie kolejkowym zostaną sfinansowane z odrębnego budżetu” — ocenił Jacek Krajewski. 

Bożena Janicka, prezes Porozu-mienia Pracodawców Ochrony Zdrowia, jest dobrej myśli. „Nastąpiło zbliżenie stanowisk” — zapewniała i podkreśliła, że ma nadzieję na zakończenie negocjacji podczas kolejnego spotkania, zaplanowanego na 13 listopada br. Jest jeszcze kilka kwestii, które lekarze muszą omówić z ministrem. Zastanawiają się, czy zielona karta powinna być zakładana na poziomie poz, czy jednak przez specjalistę, do którego lekarz rodzinny skieruje pacjenta. Trudno wymagać też od lekarzy rodzinnych, aby stawiali jednoznaczną diagnozę. „Ja mogę napisać tylko o podejrzeniu czerniaka, a nie mogą stawiać diagnozy bez badań histopatologicznych” — tłumaczyła Bożena Janicka.