Agitacja przedwyborcza

  • Ekspert dla "Pulsu Medycyny"
opublikowano: 04-05-2005, 00:00
Ten artykuł czytasz w ramach płatnej subskrypcji. Twoja prenumerata jest aktywna
Ten rok jest szczególnie ważny dla samorządu lekarskiego. Wczesną wiosną w izbach okręgowych odbyły się coroczne, sprawozdawcze zjazdy lekarzy delegatów. Podczas kolejnych, które będą miały miejsce już jesienią, zaplanowano wybory nowych władz. Kończy się bowiem w samorządzie kolejna, czteroletnia kadencja. Oznacza to konieczność wyboru nowych delegatów na następne cztery lata. Zgodnie ze stanowiskiem Krajowej Komisji Wyborczej, zebrania wyborcze w poszczególnych rejonach mają się odbyć do 15 czerwca. Jeśli będzie uzasadniona potrzeba, w późniejszym terminie, do 23 września, zostaną przeprowadzone ponowne zebrania.
W poprzedniej kadencji, z powodu zbyt niskiej frekwencji, w niektórych rejonach nie zdołano wybrać delegatów. Tym razem ma się to nie powtórzyć. Jednak wcale nie dlatego, że spodziewany jest gremialny udział lekarzy w wyborach. Skuteczną ochroną przed nieważnością wyborów ma być zmniejszone do zaledwie dwudziestu procent kworum podczas drugiej tury zebrania, która - dla wyjaśnienia niewtajemniczonym - zwoływana jest zazwyczaj tuż po pierwszej turze. redni rejon wyborczy to stu lekarzy uprawnionych do głosowania. Tym samym w największych placówkach, by uczestniczyć w głosowaniu, nie trzeba będzie nawet wychodzić z pracy.
Trudno nie zauważyć, że zrobiono naprawdę wiele, by ułatwić udział w wyborach. Mimo to już słyszałem narzekania, że te wszystkie zmiany to nic, bo głosowanie powinno odbywać się przez Internet lub listownie. Dopiero wtedy można by liczyć na dużą frekwencję. Mam w tej sprawie inne zdanie. Wybory za pośrednictwem Internetu nie wchodzą na razie w grę z przyczyn technicznych. Trudno się spodziewać, że jeśli posłów i senatorów nie wybiera się w Polsce w ten sposób, to będzie to możliwe w przypadku delegatów do izb lekarskich. Osobny problem to ciągle niska dostępność do wirtualnej sieci, zwłaszcza wśród starszego pokolenia lekarzy. Z kolei skuteczność głosowania drogą pocztową to, moim zdaniem, mrzonka. Wiedząc, jaki los spotyka większość materiałów reklamowych rozsyłanych do lekarzy przez firmy farmaceutyczne, nie mam wątpliwości, że także karty do głosowania lądowałyby w koszu, przynajmniej za pierwszym razem.
Nie pomogą żadne ułatwienia, jeśli nie będzie chęci uczestnictwa w wyborach. Prawda jest taka, że środowisko lekarskie po prostu nie interesuje się pracą samorządu. Z jednej strony wysuwa się pod adresem izb wiele zarzutów, a z drugiej brakuje chętnych, którzy chcieliby sami coś w samorządzie poprawić. Tymczasem to izby lekarskie są jedynym reprezentantem całego środowiska. Omijanie wszystkiego, co się z nimi wiąże, szerokim łukiem to jak strzelanie do własnej bramki. Dlatego nie przegapmy tych wyborów. Tym bardziej, że mają one kluczowe znaczenie dla wizerunku samorządu nowej kadencji. To przecież wybierani właśnie delegaci na zjazdy okręgowe dokonają jesienią wyboru nowych władz w izbach okręgowych i zdecydują, kto spośród nich będzie uczestniczył w zaplanowanym na styczeń przyszłego roku zjeździe krajowym.
Warto więc nie tylko pójść na głosowanie, ale i dobrze zastanowić się, kogo obdarzyć zaufaniem. Zachęcając do udziału w wyborach, chciałbym też przypomnieć, że niska frekwencja sprzyja tym, którzy w samorządzie znaleźli się z przypadku, przyzwyczajenia lub dla własnych korzyści.



Źródło: Puls Medycyny

Podpis: lek. Sławomir Badurek

Najważniejsze dzisiaj
× Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.