Bezrobotny mammotom
Aparat służący do tzw. biopsji mammotomicznej, przydatny w diagnostyce raka piersi, zakupiony za 1 milion zł, stoi bezużyteczny w szczecińskim Regionalnym Szpitalu Onkologicznym, chociaż można by przeprowadzić dzięki niemu 600 takich badań rocznie.
"Przecież nie sprzedam mammotomu. Mam nadzieję, że ktoś zmądrzeje i pozwoli nam robić te badania. Chodzi chociaż o dodatkowe 40 punktów" - argumentuje K. Pieczyńska. Szpital czasem używa mammotomu w sytuacjach awaryjnych. "Wczoraj mieliśmy pacjentkę z zapaścią i dla niej jedynie ta metoda badania była bezpieczna. W takiej sytuacji badanie idzie po prostu w koszty szpitala" - tłumaczy K. Pieczyńska.
NFZ uważa, że wyższe wyceny wysokospecjalistycznych badań nie wchodzą w grę, ponieważ środki, którymi dysponuje fundusz, są skromne. Poza tym urzędnicy argumentują, że badania na mammotomie można zastąpić zabiegiem chirurgicznym. Według K. Pieczyńskiej, taka zamiana podnosi koszty szpitala. "Nie mówiąc o tym, że badanie na mammotomie trwa 20 minut i pacjentka może od razu iść do domu czy do pracy" - argumentuje K. Pieczyńska.
Źródło: Puls Medycyny
Podpis: Anna Gwozdowska