Brytyjska General Medical Council opoźnia rejestrację polskich lekarzy

Beata Lisowska
opublikowano: 26-05-2004, 00:00

Pięciu anestezjologów wyselekcjonowanych przez brytyjskich pracodawców spośród osób, które zgłosiły się do agencji rekrutacyjnej IMS Recruitment w Łodzi, wkrótce mogłoby rozpocząć pracę za granicą. Brytyjskie szpitale podpisały z nimi kontrakty, ale lekarze czekają na rejestrację w General Medical Council.

Ten artykuł czytasz w ramach płatnej subskrypcji. Twoja prenumerata jest aktywna
IMS Recruitment ma oferty pracy dla lekarzy wszystkich specjalności, ale najwięcej dla anestezjologów i lekarzy tzw. General Practice (GP - lekarz rodzinny/internista). "Dostajemy oferty z kilkudziesięciu szpitali na terenie Wielkiej Brytanii, ponieważ po wprowadzeniu unijnej dyrektywy ograniczającej czas pracy lekarzy jest tam mnóstwo wakatów, które muszą być zapełnione. Polscy lekarze w rozmowach z nami nie ukrywają, że szukają pracy za pośrednictwem wielu agencji rekrutacyjnych. Naszym atutem jest to, że nie rekrutujemy lekarzy po to, by potem szukać dla nich ofert pracy. Jest dokładnie odwrotnie, za każdym naszym ogłoszeniem stoją konkretne, bardzo precyzyjne propozycje, bo brytyjscy pracodawcy wiedzą bardzo dokładnie, jakiego specjalisty szukają" - zapewnia Dominika Hładuńska z IMS Recruitment, brytyjskiej firmy rekrutacyjnej funkcjonującej na polskim rynku od 3 lat.
Rozmowy kwalifikacyjne z lekarzami, które już się odbyły, ujawniły, że najsłabszą stroną polskich lekarzy jest znajomość medycznego języka angielskiego, dlatego IMS zamierza zorganizować dla kandydatów do pracy w Wielkiej Brytanii jeszcze przed wyjazdem kursy doszkalające, poprawiające znajomość słownictwa medycznego i ogólne funkcje komunikacyjne. Brytyjczycy nie mieli natomiast żadnych zastrzeżeń do kwalifikacji zawodowych Polaków, choć nie kryją obaw, czy nie będzie problemów z przeniesieniem polskich praktyk zawodowych na ich grunt.
Zdecydowali się jednak na podpisanie pierwszych kontraktów. Pięciu anestezjologów mogłoby już w czerwcu podjąć pracę w londyńskich szpitalach, gdyby nie przedłużająca się niepewność co do tego, kiedy rozpocznie się i jak będzie wyglądać rejestracja lekarzy z nowych krajów Unii Europejskiej w tamtejszej korporacji zawodowej. "Strona brytyjska dotąd nie określiła dokładnie, jak ten proces będzie wyglądał, ale na pewno nie będzie to prosta droga. Dlatego nie zostawiamy lekarzy samych sobie w momencie podpisania kontraktu, tylko pilotujemy cały ten proces, przez który nikt jeszcze nie przeszedł, więc nie wiadomo, jak będzie wyglądać. Towarzyszymy im w odnalezieniu się w nowej sytuacji niemalże do końca, ponieważ niektórzy brytyjscy pracodawcy, z którymi współpracujemy, organizują dla lekarzy kilkutygodniowe kursy przygotowawcze: językowe i adaptacyjne" - zapewnia Dominika Hładuńska.
Za swoje usługi IMS Recruitment nie pobiera od lekarzy żadnych opłat i - jak podkreśla D. Hładuńska - nie powinna tego robić żadna działająca legalnie agencja rekrutacyjna. Lekarz ponosi tylko koszty tłumaczeń przysięgłych i rejestracji w General Medical Council.


Źródło: Puls Medycyny

Podpis: Beata Lisowska

Najważniejsze dzisiaj
× Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.