Brytyjska General Medical Council opoźnia rejestrację polskich lekarzy
Pięciu anestezjologów wyselekcjonowanych przez brytyjskich pracodawców spośród osób, które zgłosiły się do agencji rekrutacyjnej IMS Recruitment w Łodzi, wkrótce mogłoby rozpocząć pracę za granicą. Brytyjskie szpitale podpisały z nimi kontrakty, ale lekarze czekają na rejestrację w General Medical Council.
Rozmowy kwalifikacyjne z lekarzami, które już się odbyły, ujawniły, że najsłabszą stroną polskich lekarzy jest znajomość medycznego języka angielskiego, dlatego IMS zamierza zorganizować dla kandydatów do pracy w Wielkiej Brytanii jeszcze przed wyjazdem kursy doszkalające, poprawiające znajomość słownictwa medycznego i ogólne funkcje komunikacyjne. Brytyjczycy nie mieli natomiast żadnych zastrzeżeń do kwalifikacji zawodowych Polaków, choć nie kryją obaw, czy nie będzie problemów z przeniesieniem polskich praktyk zawodowych na ich grunt.
Zdecydowali się jednak na podpisanie pierwszych kontraktów. Pięciu anestezjologów mogłoby już w czerwcu podjąć pracę w londyńskich szpitalach, gdyby nie przedłużająca się niepewność co do tego, kiedy rozpocznie się i jak będzie wyglądać rejestracja lekarzy z nowych krajów Unii Europejskiej w tamtejszej korporacji zawodowej. "Strona brytyjska dotąd nie określiła dokładnie, jak ten proces będzie wyglądał, ale na pewno nie będzie to prosta droga. Dlatego nie zostawiamy lekarzy samych sobie w momencie podpisania kontraktu, tylko pilotujemy cały ten proces, przez który nikt jeszcze nie przeszedł, więc nie wiadomo, jak będzie wyglądać. Towarzyszymy im w odnalezieniu się w nowej sytuacji niemalże do końca, ponieważ niektórzy brytyjscy pracodawcy, z którymi współpracujemy, organizują dla lekarzy kilkutygodniowe kursy przygotowawcze: językowe i adaptacyjne" - zapewnia Dominika Hładuńska.
Za swoje usługi IMS Recruitment nie pobiera od lekarzy żadnych opłat i - jak podkreśla D. Hładuńska - nie powinna tego robić żadna działająca legalnie agencja rekrutacyjna. Lekarz ponosi tylko koszty tłumaczeń przysięgłych i rejestracji w General Medical Council.
Źródło: Puls Medycyny
Podpis: Beata Lisowska