Chirurdzy plastycy w cenie

AR
opublikowano: 28-10-2014, 16:59

Ponad 200 mln zł – tyle, według szacunków firmy PMR, warty jest obecnie rynek chirurgii plastycznej w Polsce. Rozwój nowych technologii sprawia, że jego oferta jest coraz bogatsza. A zmiany kulturowe – że ludzie chętniej z niej korzystają.

Ten artykuł czytasz w ramach płatnej subskrypcji. Twoja prenumerata jest aktywna

W medycynie estetycznej zawsze dużo słychać. A to pojawiają się nowe sposoby liftingu, a to otwierane są nowatorskie gabinety, np. ginekologii estetycznej albo tworzone są nowe studia podyplomowe dla specjalistów od poprawiania urody na uniwersytetach medycznych. Oprócz pojawiających się regularnie w tej branży innowacji technologicznych oraz nowych usług na jej koniunkturę dobrze wpływa również fakt, że Polacy się bogacą i zmieniają swoje podejście do tego typu zabiegów – to podstawowe wnioski, które płyną z opublikowanego w październiku raportu.

Więcej w prywatne ręce?

200 mln zł – to szacunek na koniec 2013 roku. Według autorów raportu, mimo tych wielu korzystnych trendów, dynamika rozwoju rynku chirurgii plastycznej jest jednak mniejsza niż kiedyś, co da się wytłumaczyć ogólnym osłabieniem wzrostu gospodarczego, które wpłynęło również na inne branże.

Eddie Codel (CC BY-NC-SA 2.0)

PMR zwraca też uwagę, że od lat da się zauważyć stagnację w publicznym sektorze chirurgii plastycznej. NFZ nie jest skłonny do zmienny poziomu finansowania medycyny estetycznej, a przy tym wspiera głównie publiczne palcówki.

Zgodnie z prawem z publicznej kasy finansowane są wyłącznie zabiegi chirurgii plastycznej w przypadkach zagrażających zdrowiu pacjenta lub wad wrodzonych lub nabytych (np. przeszczepy po oparzeniach, zabiegi rekonstrukcyjne po mastektomii). Autorzy raportu uważają, że prywatne kliniki i gabinety specjalistyczne mogłoby w tej sferze konkurować z publicznymi m.in. czasem oczekiwania na zabieg. Teraz w kolejkach nie muszą stać tylko ci pacjenci, których na to stać.

Kliniki piękności tylko w TV

Raport wskazuje także na duże rozdrobnienie rynku. „Większość obecnych na nim firm działa za pośrednictwem placówek zwanych przez nie klinikami, z wyodrębnionymi usługami konsultacyjnymi oraz częścią szpitalną” – czytamy w raporcie. W efekcie w sektorze medycyny estetycznej działa wiele multispecjalistycznych placówek, dla których chirurgia plastyczna stanowi tylko część działalności.

Duże, wyspecjalizowane kliniki to rzadkość. Możemy je oglądać głównie w mediach – twierdzą analitycy z PMR.

Źródło: Puls Medycyny

Podpis: AR

Najważniejsze dzisiaj
× Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.