Choroba sercowo-naczyniowa i cukrzyca idą w parze
Choroba sercowo-naczyniowa i cukrzyca idą w parze
- Iwona Kazimierska
Chorzy na cukrzycę to pacjenci mający zwiększone ryzyko powikłań sercowo-naczyniowych. Dlatego też w ich leczeniu niezbędna jest współpraca diabetologa i kardiologa.
W momencie rozpoznania cukrzycy ok. 50 proc. osób ma już klinicznie jawne objawy choroby naczyniowej. Powikłania makroangiopatyczne pojawiają się wiele lat przed rozpoznaniem cukrzycy, a jest to związane z insulinoopornością, hiperinsulinemią oraz powtarzającymi się zwyżkami glikemii.
Od wielu lat w każdych zaleceniach dotyczących leczenia chorób układu sercowo-naczyniowego jest dział poświęcony pacjentom z cukrzycą. Należą oni bowiem do grupy chorych wysokiego ryzyka sercowo-naczyniowego. „Dlatego każdy pacjent z cukrzycą powinien być diagnozowany w kierunku choroby wieńcowej i odwrotnie — każdy chory z chorobą wieńcową powinien być diagnozowany w kierunku cukrzycy” — mówi dr n. med. Anna Lipińska z Kliniki Chorób Wewnętrznych i Kardiologii Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.
Postępowanie wielokierunkowe…
Leczenie pacjenta z cukrzycą i chorobą układu sercowo-naczyniowego powinno być wielokierunkowe. „Należy zadbać o dobre wyrównanie metaboliczne, jeżeli chodzi o glikemię, lipidy, ciśnienie tętnicze, masę ciała. Wszystkie zalecenia diabetologiczne podkreślają, że istotne są nie tylko działania farmakologiczne, ale również behawioralne pacjentów. Bardzo ważna jest wciąż niedoceniana edukacja pacjenta i jego rodziny. Bez niej założony efekt terapeutyczny będzie trudny do osiągnięcia” — tłumaczy dr Lipińska.
… i zindywidualizowane
Jeżeli chodzi o kontrolę glikemii, celem naczelnym jest odsetek HbA1c na poziomie ok. 7 proc. Należy przy tym pamiętać, że bardzo istotna jest indywidualizacja leczenia hipoglikemizującego, bo nie ma dwóch jednakowych chorych z cukrzycą. „Musimy zwracać uwagę na wiek, choroby współistniejące, związane z nimi powikłania, a także status socjoekonomiczny pacjenta. U młodszych osób z cukrzycą krótkotrwałą możemy dążyć do glikemii na poziomie 6,5 proc. Podobnie u osób, u których nie stwierdzamy powikłań odległych cukrzycy, będziemy dążyć do niższych wartości hemoglobiny glikowanej” — mówi dr Lipińska.
Natomiast w przypadku starszego pacjenta z wieloletnią cukrzycą typu 2 i powikłaniami makroangiopatycznymi, po przebytym zawale i/lub udarze, należy zastanowić się, czy cel terapeutyczny, jakim jest hemoglobina glikowana na poziomie 8 proc., nie będzie zdecydowanie lepszy niż dążenie za wszelką cenę do niższych jej wartości. W przypadku kobiet w ciąży lub planujących ją obowiązują bardzo wyśrubowane kryteria, czyli HbA1c na poziomie 6,1 proc.
„My, diabetolodzy, bardzo boimy się hipoglikemii, bo wiemy, że może ona spowodować zarówno ostre zespoły wieńcowe, jak i nasilić rozwój powikłań cukrzycy, mikro— i makroangiopatii. Dlatego prowadząc pacjenta musimy cały czas zwracać uwagę na to, by tych niedocukrzeń było jak najmniej” — radzi dr Lipińska.
Królowa metformina
Zgodnie z zaleceniami, niezależnie od tego, czy pacjent jest mniej lub bardziej otyły, w cukrzycy typu 2 leczenie zaczyna się od metforminy. Oczywiście, jeżeli nie ma przeciwwskazań i pacjent ją toleruje. Metformina jest zalecana na wszystkich etapach terapii, jakie są proponowane chorym na cukrzycę.
„Jest to lek, który istotnie obniża wartości glikemii na czczo i hemoglobinę glikowaną oraz pozytywnie wpływa na kontrolę masy ciała. Ponadto — co bardzo ważne, potwierdzone i uznane przez ekspertów — metformina jest właściwie jedynym lekiem, który ma potwierdzone działanie kardioprotekcyjne” — mówi dr Lipińska.
Metformina jest lekiem numer 1w monoterapii cukrzycy typu 2. Jeśli pacjent jej nie toleruje, należy sięgnąć po pochodne sulfonylomocznika, inkretynomimetyki, gliptyny lub inhibitory alfa-glukozydazy. Gdy to leczenie jest nieskuteczne, wtedy konieczne jest dołożenie drugiego leku. Przed tym jednak należy zalecić maksymalnie wysoką, dobrze tolerowaną dawkę leku stosowanego w monoterapii.
„Do leków zmniejszających insulinooporność należą glitazony, a właściwie jeden dostępny obecnie przedstawiciel tej grupy, czyli pioglitazon. Trzeba jednak pamiętać o ich działaniach ubocznych, polegających na nasileniu niewydolność mięśnia sercowego. Istnieją również doniesienia o zwiększonej zachorowalności na nowotwory pęcherza moczowego” — przypomina dr Lipińska.

Kolejna grupa to leki, które zwiększają wydzielanie insuliny. Należą do niej znane od dawna pochodne sulfonylomocznika i nowa grupa leków określanych jako inteligentne. Nazywa się je tak, ponieważ zwiększają wydzielanie insuliny przez trzustkę, ale tylko wtedy, gdy w organizmie jej brakuje. Dzięki temu nie ma ryzyka, że poziom cukru we krwi gwałtownie spadnie. Leki te to analogi GLP-1 i inhibitory DPP-4.
„Doustne leki hipoglikemizujące mają zalety, ale i ograniczenia. Zaletą dla pacjenta jest łatwość przyjmowania, ograniczeniem natomiast fakt, że po pewnym czasie stają się nieskuteczne i trzeba modyfikować leczenie. Pewne jest, że jeśli pacjent przyjmuje już dwa leki hipoglikemizujące w maksymalnych dawkach i w dalszym ciągu ma hemoglobinę glikowaną na poziomie 9 proc., nie należy zalecać trzeciego leku doustnego, tylko zastanowić się nad innym sposobem leczenia, czyli dołączeniem insuliny” — radzi dr Lipińska.
Gdy przychodzi czas na insulinę
Włączaniu insuliny do terapii towarzyszą opory zarówno ze strony lekarzy, jak i pacjentów. Tymczasem badania pokazały, że insulinę należy wprowadzać szybko.
W pierwszym etapie można łączyć metforminę z insuliną bazalną: pacjent przyjmuje wieczorem niewielkie dawki insuliny — 10-12-16 jednostek. Preferowane są analogi insulinowe długo działające, a jeżeli jest to niemożliwe — insuliny NPH (o średnio długim czasie działania).
Dlaczego na początek włącza się insulinę bazalną? Wyniki badań pokazują, że w ponad 50 proc. przypadków za wzrost hemoglobiny glikowanej powyżej 7,3 proc. odpowiedzialna jest glikemia na czczo. Przyjęcie przez pacjenta wieczorem dawki insuliny bazalnej może istotnie obniżyć wartości glikemii na czczo i wpłynąć na lepsze wyrównanie metaboliczne.
Insulina bazalna jest również zalecana, gdy istnieją przeciwwskazania do stosowania leków doustnych. Wskazana jest także czasowo, w pierwszym okresie po rozpoznaniu cukrzycy, gdy są wysokie wartości glikemii i trzeba opanować glukotoksyczność, w ostrych zespołach wieńcowych, w trakcie zabiegów operacyjnych, u ciężarnych oraz gdy pacjent przyjmuje duże dawki sterydów.
Uwaga na cholesterol i nadciśnienie
Leczenie pacjenta z cukrzycą i chorobami układu sercowo-naczyniowego nie polega wyłącznie na wyrównaniu metabolicznym. Należy również zwracać uwagę m.in. na zaburzenia lipidowe. „Celem nadrzędnym u chorych na cukrzycę jest obniżenie frakcji LDL cholesterolu poniżej 100 mg/dl. W przypadku pacjentów z cukrzycą wysokiego ryzyka, którzy mają już objawy choroby układu sercowo-naczyniowego, mają niewydolność nerek, celem terapeutycznym jest zdecydowanie niższe stężenie cholesterolu LDL — poniżej 70 mg/dl” — mówi dr Lipińska.
Lekami z wyboru są statyny. Najsilniejsze z nich to rosuwastatyna i atorwastatyna. „Jeśli pacjent z cukrzycą ma stężenie cholesterolu LDL 170-180 mg/dl, to przepisując mu 20 mg simwastatyny na pewno nie doprowadzimy do jego obniżenia do 100 czy poniżej 70 mg/dl. Powinniśmy zalecać statyny silnie działające i w zdecydowanie wyższych dawkach” — radzi dr Lipińska.
U pacjentów z cukrzycą należy dążyć do wartości ciśnienia tętniczego poniżej 140/90 mm Hg, a w przypadku chorych ze świeżo rozpoznanym nadciśnieniem tętniczym bez powikłań narządowych, jego wartości powinny być nieco niższe — 130/80 mm Hg.
Leki zalecane w leczeniu nadciśnienia u osób z cukrzycą to inhibitory enzymu konwertującego angiotensynę (ACEi) bądź też działające na receptor angiotensyny 2 (ARBs). Te ostatnie są preferowane u pacjentów z cukrzycą typu 2 bez powikłań ze strony układu sercowo-naczyniowego. Jeżeli natomiast pojawiły się już powikłania, choroba sercowo-naczyniowa, można również sięgnąć po beta-adrenolityki.
„Postępowanie w przypadku choroby wieńcowej u pacjentów z cukrzycą jest praktycznie takie samo jak u osób bez cukrzycy Te same grupy leków są zalecane zarówno w chorobie wieńcowej stabilnej, jak i w ostrych zespołach wieńcowych” — mówi dr Lipińska.
Chorzy na cukrzycę to pacjenci mający zwiększone ryzyko powikłań sercowo-naczyniowych. Dlatego też w ich leczeniu niezbędna jest współpraca diabetologa i kardiologa.
W momencie rozpoznania cukrzycy ok. 50 proc. osób ma już klinicznie jawne objawy choroby naczyniowej. Powikłania makroangiopatyczne pojawiają się wiele lat przed rozpoznaniem cukrzycy, a jest to związane z insulinoopornością, hiperinsulinemią oraz powtarzającymi się zwyżkami glikemii. Od wielu lat w każdych zaleceniach dotyczących leczenia chorób układu sercowo-naczyniowego jest dział poświęcony pacjentom z cukrzycą. Należą oni bowiem do grupy chorych wysokiego ryzyka sercowo-naczyniowego. „Dlatego każdy pacjent z cukrzycą powinien być diagnozowany w kierunku choroby wieńcowej i odwrotnie — każdy chory z chorobą wieńcową powinien być diagnozowany w kierunku cukrzycy” — mówi dr n. med. Anna Lipińska z Kliniki Chorób Wewnętrznych i Kardiologii Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. Postępowanie wielokierunkowe…Leczenie pacjenta z cukrzycą i chorobą układu sercowo-naczyniowego powinno być wielokierunkowe. „Należy zadbać o dobre wyrównanie metaboliczne, jeżeli chodzi o glikemię, lipidy, ciśnienie tętnicze, masę ciała. Wszystkie zalecenia diabetologiczne podkreślają, że istotne są nie tylko działania farmakologiczne, ale również behawioralne pacjentów. Bardzo ważna jest wciąż niedoceniana edukacja pacjenta i jego rodziny. Bez niej założony efekt terapeutyczny będzie trudny do osiągnięcia” — tłumaczy dr Lipińska. … i zindywidualizowaneJeżeli chodzi o kontrolę glikemii, celem naczelnym jest odsetek HbA1c na poziomie ok. 7 proc. Należy przy tym pamiętać, że bardzo istotna jest indywidualizacja leczenia hipoglikemizującego, bo nie ma dwóch jednakowych chorych z cukrzycą. „Musimy zwracać uwagę na wiek, choroby współistniejące, związane z nimi powikłania, a także status socjoekonomiczny pacjenta. U młodszych osób z cukrzycą krótkotrwałą możemy dążyć do glikemii na poziomie 6,5 proc. Podobnie u osób, u których nie stwierdzamy powikłań odległych cukrzycy, będziemy dążyć do niższych wartości hemoglobiny glikowanej” — mówi dr Lipińska. Natomiast w przypadku starszego pacjenta z wieloletnią cukrzycą typu 2 i powikłaniami makroangiopatycznymi, po przebytym zawale i/lub udarze, należy zastanowić się, czy cel terapeutyczny, jakim jest hemoglobina glikowana na poziomie 8 proc., nie będzie zdecydowanie lepszy niż dążenie za wszelką cenę do niższych jej wartości. W przypadku kobiet w ciąży lub planujących ją obowiązują bardzo wyśrubowane kryteria, czyli HbA1c na poziomie 6,1 proc. „My, diabetolodzy, bardzo boimy się hipoglikemii, bo wiemy, że może ona spowodować zarówno ostre zespoły wieńcowe, jak i nasilić rozwój powikłań cukrzycy, mikro— i makroangiopatii. Dlatego prowadząc pacjenta musimy cały czas zwracać uwagę na to, by tych niedocukrzeń było jak najmniej” — radzi dr Lipińska. Królowa metforminaZgodnie z zaleceniami, niezależnie od tego, czy pacjent jest mniej lub bardziej otyły, w cukrzycy typu 2 leczenie zaczyna się od metforminy. Oczywiście, jeżeli nie ma przeciwwskazań i pacjent ją toleruje. Metformina jest zalecana na wszystkich etapach terapii, jakie są proponowane chorym na cukrzycę. „Jest to lek, który istotnie obniża wartości glikemii na czczo i hemoglobinę glikowaną oraz pozytywnie wpływa na kontrolę masy ciała. Ponadto — co bardzo ważne, potwierdzone i uznane przez ekspertów — metformina jest właściwie jedynym lekiem, który ma potwierdzone działanie kardioprotekcyjne” — mówi dr Lipińska. Metformina jest lekiem numer 1w monoterapii cukrzycy typu 2. Jeśli pacjent jej nie toleruje, należy sięgnąć po pochodne sulfonylomocznika, inkretynomimetyki, gliptyny lub inhibitory alfa-glukozydazy. Gdy to leczenie jest nieskuteczne, wtedy konieczne jest dołożenie drugiego leku. Przed tym jednak należy zalecić maksymalnie wysoką, dobrze tolerowaną dawkę leku stosowanego w monoterapii. „Do leków zmniejszających insulinooporność należą glitazony, a właściwie jeden dostępny obecnie przedstawiciel tej grupy, czyli pioglitazon. Trzeba jednak pamiętać o ich działaniach ubocznych, polegających na nasileniu niewydolność mięśnia sercowego. Istnieją również doniesienia o zwiększonej zachorowalności na nowotwory pęcherza moczowego” — przypomina dr Lipińska.
Dostęp do tego i wielu innych artykułów otrzymasz posiadając subskrypcję Pulsu Medycyny
- E-wydanie „Pulsu Medycyny” i „Pulsu Farmacji”
- Nieograniczony dostęp do kilku tysięcy archiwalnych artykułów
- Powiadomienia i newslettery o najważniejszych informacjach
- Papierowe wydanie „Pulsu Medycyny” (co dwa tygodnie) i dodatku „Pulsu Farmacji” (raz w miesiącu)
- E-wydanie „Pulsu Medycyny” i „Pulsu Farmacji”
- Nieograniczony dostęp do kilku tysięcy archiwalnych artykułów
- Powiadomienia i newslettery o najważniejszych informacjach