Czas na zmianę opon

Robert Szypek
opublikowano: 19-03-2008, 00:00

Nie warto za długo jeździć na zimówkach. Jeśli nie ma mrozu i śniegu, opony letnie sprawdzą się znacznie lepiej.

Ten artykuł czytasz w ramach płatnej subskrypcji. Twoja prenumerata jest aktywna
W tym roku niewielu miejskich kierowców miało okazję docenić zalety opon zimowych. Zima minęła niemal niepostrzeżenie, a teraz czas chyba pomyśleć o ogumieniu na lato. Nie ma sensu przedłużać okresu jazdy na "zimówkach". Jeśli nie ma śniegu i naprawdę dużych mrozów, to ich używanie ma tylko wady. Opony zimowe, zarówno na suchej, jak i na mokrej nawierzchni zachowują się gorzej od opon letnich: mają dłuższe drogi hamowania, a samochód prowadzi się mniej precyzyjnie. W dodatku bardzo szkodzi im jazda przy wysokich temperaturach. Przeciąganie momentu wymiany bywa kosztowne, bo w ciągu miesiąca jazdy w wiosenno-letnich temperaturach wykonana z miękkiej mieszanki gumowej opona zimowa może zetrzeć się bardziej niż przez całą zimę.

Zasada 4x4x4

Jeżeli zamierzamy ponownie założyć opony, z których korzystaliśmy zeszłego lata, warto wcześniej sprawdzić, czy rzeczywiście nadają się do dalszej eksploatacji. Jeżeli zależy nam na dobrych osiągach, warto zawsze trzymać się zasady 4x4x4. Co to oznacza? Że najlepiej jest używać 4 opon tego samego modelu, których bieżnik ma co najmniej 4 mm, a w dodatku nie są starsze niż 4 lata. Oczywiście, od tej reguły możliwe są pewne odstępstwa, np. w przypadku opon przechowywanych w odpowiednich warunkach okres eksploatacji wynoszący nawet o 2-3 lata dłużej nie powinien stanowić problemu. Trzeba się jednak liczyć z tym, że opony wprawdzie nadal będą względnie bezpieczne, ale nie aż tak dobre jak nowe.
W przypadku nowoczesnych aut nie warto rezygnować z zasady nie mieszania opon różnych marek i modeli - takiej sytuacji nawet nie przewidują konstruktorzy nowoczesnych zawieszeń oraz układów hamulcowych. W wielu nowych autach należy wręcz trzymać się zalecanych przez producenta samochodu modeli opon, które często przygotowywane są specjalnie pod kątem określonego pojazdu. Inne, mimo takiego samego rozmiaru, mogą źle współpracować z układem jezdnym auta.
Przepisy wprawdzie dopuszczają stosowanie na jednej osi innego modelu ogumienia niż na drugiej, ale w niektórych przypadkach może to być niebezpieczne. Opony pochodzące od różnych producentów mają często zupełnie inne właściwości jezdne. Przy normalnej jeździe jest to właściwie niezauważalne, jednak w razie konieczności wykonania nagłego manewru, taka różnica może decydować nawet o życiu pasażerów. Wystarczy, że np. na zbyt szybko pokonanym łuku drogi przednie koła będą miały znacznie większą przyczepność od tylnych (różnice między różnymi modelami opon sięgają nawet kilkudziesięciu procent), by kierowca stracił panowanie nad autem, bo "tył wyprzedził przód".
Z podobną rezerwą należy podchodzić do przepisu mówiącego, że minimalna głębokość bieżnika to 1,6 mm. Tak "płytkie" opony nadają się wyłącznie do spokojnej jazdy po suchym, gładkim asfalcie. Jeżeli droga będzie choćby odrobinę wilgotna, nad samochodem nie uda się zapanować. Granicą bezpieczeństwa dla większości opon letnich jest 2-2,5 mm.
Ważne jest też, by bieżnik miał możliwie równą głębokość na całej powierzchni styku opony z drogą. Jeśli opona jest zużyta nierównomiernie, np. ma wyraźnie starty jeden bok, nie należy jej zakładać ponownie. W takiej sytuacji należy też sprawdzić stan zawieszenia oraz jego geometrię, aby nie zniszczyć w ten sam sposób nowych opon.
Przed założeniem do auta, koła należy zawsze wyważyć, nawet jeśli w poprzednim sezonie zachowywały się prawidłowo. Przy zakładaniu opon na felgi warto też od razu poprosić o wymianę wentyla. Wielu wulkanizatorów o tym zapomina, tymczasem ten mały element poddawany jest bardzo dużym obciążeniom i też się starzeje. Poza ciśnieniem, w czasie jazdy działa na niego potężna siła odśrodkowa. Stary wentyl przepuszcza powietrze, co w skrajnych przypadkach może spowodować, że przy dużej prędkości z koła zejdzie w ciągu kilku sekund powietrze i stracimy panowanie nad autem.

Opony na dotarciu

W przypadku zamontowania zupełnie nowych opon warto pamiętać, że nie od razu będą miały właściwe parametry. Muszą się "dotrzeć". Zwykle potrzeba na to ok. 100-200 km spokojnej jazdy, bez gwałtownych manewrów i ostrego hamowania. W tym czasie wyciera się gładka wierzchnia warstwa gumy oraz preparaty, którymi konserwowane są nowe opony. Lepiej nie próbować docierania opon w przyspieszonym tempie, jeżdżąc ostro.
Należy też pamiętać o odpowiednim ciśnieniu w oponach. To podawane w instrukcji bywa często przez producentów nieco zaniżane, żeby poprawić komfort jazdy. Jeżeli zależy nam bardziej na dobrym prowadzeniu, można je podwyższyć o ok. 0,2 bara. Nie wolno jednak przesadzać. Za mocno napompowane koła pogorszą nie tylko komfort, ale i prowadzenie auta, a w dodatku spowodują nierównomierne zużywanie się bieżnika.
Z kolei za niskie ciśnienie prowadzi do przegrzewania się opony, przeciąża jej boki oraz powoduje wyraźny wzrost zużycia paliwa. Ciśnienie w kołach warto skontrolować dzień po założeniu opon (czasem może przepuszczać nowy wentyl, albo opona nie uszczelni idealnie powierzchni przylegania z felgą) a następnie regularnie, raz na dwa tygodnie lub przed każdą dłuższą podróżą. Dobrze jest wyrobić sobie przyzwyczajenie, by przy okazji tankowania, podjechać na stacji benzynowej pod kompresor i sprawdzić ciśnienie, również w kole zapasowym.

Przechowanie w dobrych warunkach

Co zrobić z "zimówkami"? Jeśli nie nadają się do dalszej eksploatacji, zostawić w serwisie oponiarskim, który za niewielką opłatą zadba o ich utylizację. Jeśli mają się przydać na kolejny rok, także warto poprosić oponiarza o pomoc. Większość dobrych serwisów oferuje odpłatnie usługę przechowywania opon do następnego sezonu.
Jeżeli zamierzamy samemu zadbać o prawidłowe składowanie opon, należy przede wszystkim pamiętać, że gumie szkodzi bliskość chemikaliów (rozpuszczalników, oleju, paliw) oraz ostre światło słoneczne. Miejsce do przechowywania opon powinno być suche, ciemne i chłodne oraz pozbawione dużych źródeł ciepła.
Jeśli przechowujemy kompletne koła (opony z felgami), to można je układać poziomo, jedne na drugich. Na czas przechowywania warto je nieco mocniej dopompować - dzięki temu będą mniej narażone na deformację czy odgniecenia. Same opony, bez felg, powinny stać pionowo, najlepiej na specjalnych półkach. Nie wolno ich wieszać na hakach! Przed przechowywaniem felgi i opony należy dokładnie umyć.





Źródło: Puls Medycyny

Podpis: Robert Szypek

Najważniejsze dzisiaj
× Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.