Dalszy ciąg kontroli w stacjach dializ

Ewa Stępień, Lublin
opublikowano: 14-02-2005, 00:00

Lubelski oddział Narodowego Funduszu Zdrowia przeprowadził kolejną kontrolę w stacjach dializ i stwierdził dalsze nieprawidłowości: szpitale w Chełmie i Zamościu nie podawały pacjentom EPO lub podawały w niewłaściwych dawkach. Placówki muszą oddać pieniądze, które dostały z funduszu na dializy. ledztwa w tej sprawie wszczęły prokuratury.

Ten artykuł czytasz w ramach płatnej subskrypcji. Twoja prenumerata jest aktywna
W styczniu tego roku lubelski oddział Narodowego Funduszu Zdrowia przeprowadził drugą kontrolę dotyczącą podawania chorym erytropoetyny (EPO) w stacjach dializ.
„Ponownie przyjrzeliśmy się 13 stacjom dializ na terenie województwa lubelskiego. Jest już trochę lepiej, ale błędy przy podawaniu EPO jeszcze są - mówi Elżbieta Fałdyga, dyrektor oddziału NFZ w Lublinie. - I to w tych samych szpitalach, w których wykryto je podczas pierwszej kontroli. Chodzi o SP ZOZ w Zamościu oraz szpital w Chełmie".
Lubelski oddział NFZ ocenił, że w szpitalach podawano chorym EPO nie tak, jak przewidują standardy. „Z raportów szpitalnych wynika, że pacjenci dostawali EPO co kilka dializ w skumulowanych dawkach - dodaje E. Fałdyga. - A powinni w mniejszych dawkach przy każdej dializie. Wykryliśmy około 1700 nieprawidłowych przypadków, dotyczących w sumie ponad 200 pacjentów. Jedni chorzy mogli nie dostać EPO w ogóle. Inni mogli ją dostać w nieodpowiednich dawkach".
Kontrolerzy wykryli też, że stacje dializ w Kraśniku i Tomaszowie Lubelskim nie miały odpowiedniego wyposażenia, wentylacji i wyspecjalizowanej kadry. Na obie stacje nałożone zostaną kary finansowe. Wszystkie cztery szpitale, w których wykryto nieprawidłowości, będą musiały zwrócić pieniądze otrzymane od NFZ na dializy. W sumie jest to 90 tys. zł.
Dyrektorzy szpitali ostro protestują. „Owszem, podawaliśmy EPO co trzecią dializę, ale w odpowiednio zwiększonej dawce. Zdrowie pacjentów nie było narażone na niebezpieczeństwo - odpiera zarzuty Mariusz Paszko, dyrektor ds. ekonomiczno-administracyjnych SP ZOZ w Zamościu. - Fundusz zdrowia nie miał zastrzeżeń co do stanu zdrowia chorych, a jedynie do naszych raportów. Dostaliśmy w skórę niesłusznie, bo za uczciwe wypełnianie raportów podawania hormonu. Są bowiem takie szpitale, które nie podają EPO w ogóle, wpisując w raportach, że podają".
Marek Słupczyński, dyrektor szpitala w Chełmie, zwraca uwagę, że pierwsza i druga kontrola NFZ dotyczyła tego samego okresu, w którym dla podawania EPO przyjęto jednolitą zasadę. „Pierwsza kontrola dotyczyła drugiego kwartału 2004 roku, druga trzeciego kwartału - zauważa. - A przecież przez cały rok podawaliśmy EPO w ten sam sposób. Dopiero od tego roku podajemy inaczej. Tak, jak chce fundusz".

Źródło: Puls Medycyny

Podpis: Ewa Stępień, Lublin

Najważniejsze dzisiaj
× Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.