DDD, czyli absurdalny przepis utrudniający pracę aptek szpitalnych

  • Jolanta Grzelak-Hodor
opublikowano: 04-04-2012, 00:00

„Ten punkt jak najszybciej powinien zostać w całości wykreślony z ustawy o refundacji leków” – apelują farmaceuci z aptek szpitalnych, a Ministerstwo Zdrowia publikuje kolejne interpretacje, jakby w ten sposób można było stanowić prawo.;

Ten artykuł czytasz w ramach płatnej subskrypcji. Twoja prenumerata jest aktywna
Co budzi takie emocje? Praktycznie cała ustawa refundacyjna, ale głównie chodzi o ustęp 2 artykułu 9 ustawy, określający zasady zakupu leków przez świadczeniodawców: „Lek, środek spożywczy specjalnego przeznaczenia żywieniowego, wyrób medyczny (...) świadczeniodawca jest obowiązany nabywać po cenie nie wyższej niż urzędowa cena zbytu leku, środka spożywczego specjalnego przeznaczenia żywieniowego, wyrobu medycznego, stanowiącego podstawę limitu, uwzględniając liczbę DDD leku...”

DDD, czyli jak definiuje ustawa „dobowa dawka leku ustalona przez WHO”, to kategoria medyczna zmienna w zależności od postępów medycyny. Tymczasem nasi ustawodawcy uczynili z niej wskaźnik ekonomiczny.

Arkusz kalkulacyjny 
zamiast recepty

Zgodnie z obowiązującym od stycznia prawem, farmaceuci szpitalni kupując leki dla pacjentów powinni przeliczać wszystko na DDD, czyli dobowe dawki definiowane. Jedni to robią, tracąc mnóstwo czasu i energii, inni poddali się już na początku. I może dobrze, bo to klasyczna syzyfowa praca.

„Pomijając wszystkie merytoryczne zastrzeżenia do tego zapisu, chcieliśmy restrykcyjnie przestrzegać ustawy. Przez cały miesiąc jedna z farmaceutek przeliczała dawki dobowe kupowanych przez nas leków na DDD leków stanowiących podstawę limitu. Oczywiście w tych przypadkach, w których było to możliwe, bo nie dla wszystkich substancji WHO ustaliła DDD. Liczyła przez pięć dni w tygodniu, po osiem godzin dziennie. Kiedy skończyła, lista leków została zaktualizowana i należałoby zaczynać od nowa. Jaki to ma sens, skoro wkrótce lista znów się zmieni?” — pyta retorycznie Witold Jucha, kierownik apteki w Szpitalu Uniwersyteckim w Krakowie.

Ta apteka i tak jest w dość komfortowej sytuacji, bo szpital jest duży i zatrudnia kilkunastu farmaceutów. „Zreflektowałam się dopiero po kilku tygodniach, że zapomniałam o tych nieszczęsnych DDD. Zaczęłam przeliczać, lecz szybko zrezygnowałam — musiałabym zajmować się tylko tym, a przecież nie to jest moją rolą w szpitalu” — powiedziała nam, prosząc o anonimowość, farmaceutka z jednego ze szpitali powiatowych we wschodniej części Polski.


Cały artykuł na ten temat znajduje się w Pulsie Farmacji nr 3 (64).

Aktualna oferta prenumeraty Pulsu Medycyny

Prawo w medycynie
Newsletter przygotowywany przez radcę prawnego specjalizującego się w zagadnieniach prawa medycznego
ZAPISZ MNIE
×
Prawo w medycynie
Wysyłany raz w miesiącu
Newsletter przygotowywany przez radcę prawnego specjalizującego się w zagadnieniach prawa medycznego
ZAPISZ MNIE
Administratorem Twoich danych jest Bonnier Healthcare Polska.

Źródło: Puls Medycyny

Podpis: Jolanta Grzelak-Hodor

Najważniejsze dzisiaj
× Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.