Do kardiologa - nie bez problemu

opublikowano: 18-05-2012, 00:00

Czas oczekiwania na wizytę u kardiologa to w Polsce średnio 6 miesięcy – wynika z najnowszego barometru Watch Health Care. O ograniczeniach dostępu do świadczeń w leczeniu ostrych zespołów wieńcowych oraz o możliwościach poprawy dostępności do deficytowych technologii medycznych dyskutowano podczas dzisiejszego (17 maja) seminarium edukacyjnego „Innowacje w leczeniu ostrych zespołów wieńcowych – ocena dostępności w Polsce”.

Ten artykuł czytasz w ramach płatnej subskrypcji. Twoja prenumerata jest aktywna
„W stanach nagłych w kardiologii, takich jak zawał serca, czas odgrywa kluczową rolę, a zatem nie ma miejsca na dowolność i zbiegi okoliczności. Aby każdy pacjent był optymalnie diagnozowany i leczony, musi istnieć sprawny system, który zadziała w każdym przypadku, i taki system w zasadzie został w Polsce stworzony” – mówi prof. nadzw. Instytutu Kardiologii w Warszawie Maciej Karcz, członek zarządu Asocjacji Interwencji Sercowo- Naczyniowych Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego.

Na tle innych krajów UE Polska nie wypada najgorzej, jednak jak podkreślają eksperci to właśnie choroby serca i całego układu krążenia są najczęstszym powodem zgonów w naszym kraju. Wysoka śmiertelność odnotowywana jest nie tylko w pierwszych tygodniach od wystąpienia OZW, lecz także w trakcie kolejnych miesięcy - ponad 170 tys. osób rocznie umiera z powodu odległych powikłań ostrych zespołów wieńcowych. W ocenie lekarzy, jest to efekt m.in. słabego dostępu do specjalistów, a także do badań specjalistycznych. Średnio polski pacjent czeka na badanie holterowskie 2 miesiące, elektrokardiografię około 3 miesięcy, natomiast na badanie elektrofizjologiczne serca nawet do 7 miesięcy. Chorzy ze stabilną chorobą wieńcową czekają blisko 7 tygodni na wykonanie zabiegu koronarografii.

„Środowisko kardiologów nieinwazyjnych od dawna mówi, że nakłady na profilaktykę wtórną (rehabilitację i leczenie ambulatoryjne po OZW) są zbyt niskie w stosunku do środków przeznaczonych na leczenie ostrej fazy OZW. Moim zdaniem remedium nie powinna być alokacja środków z leczenia zabiegowego na postępowanie zachowawcze przed i po, lecz zwiększenie środków na leczenie zachowawcze bez uszczuplenia puli za leczenie zabiegowe.” – podkreśla prof. Maciej Karcz. Podczas seminarium przytoczył przykłady z renomowanych przychodni przyszpitalnych, gdzie zapisy na wizytę pacjentów po zawale serca są przyjmowane na koniec 2013 roku.

„Sprawa jest niezwykle poważna, bo staranne leczenie ambulatoryjne po OZW istotnie zmniejsza ryzyko kolejnego OZW i związanych z nim istotnych kosztów” - uważa kardiolog.
Istotnym problemem wskazywanym przez ekspertów jest też utrudniony dostęp do nowoczesnej farmakoterapii, rekomendowanej przez AOTM, ale nie refundowanej. „Trzeba finansować nowe leki” – lapidarnie skomentował prof. dr hab. n. med. Tomasz Pasierski, ordynator Oddziału Kardiologii i Chorób Wewnętrznych Międzyleskiego Szpitala Specjalistycznego w Warszawie, członek Rady Przejrzystości AOTM.

Źródło: Puls Medycyny

Podpis: Marta Markiewicz

Najważniejsze dzisiaj
× Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.